Raporty|

05.12.2016

Polscy pracownicy będą lepiej wynagradzani

Jakub Jański

Aż 44 proc. badanych firm zamierza zwiększać wynagrodzenia – pokazuje najnowsza edycja badania "Plany Pracodawców", przygotowanego przez Randstad. To najwyższy zanotowany w ośmioletniej historii badania wynik - o 19 pkt. proc. więcej niż w poprzednim kwartale i o 9 pkt. proc. więcej niż rok temu. Jednocześnie 32 proc. firm przewiduje zwiększanie zatrudnienia, co oznacza spadek liczby wskazań o 5 pkt. proc wobec poprzedniego kwartału.

Badanie "Plany pracodawców", obejmując swoim zakresem tysiąc polskich firm, jest swoistym barometrem nastrojów polskich przedsiębiorców i top managerów. A ci nieodmiennie otaczającą rzeczywistość – przynajmniej w perspektywie kolejnych sześciu miesięcy – oceniają bardzo ostrożnie. Pośród pytanych w badaniu pracodawców mniej (bo tylko 20 proc.) spodziewało się w kolejnym półroczu wzrostu gospodarczego (spadek o 2 pkt. proc. względem poprzedniej edycji), a aż 22 proc. – recesji (wzrost o 1 pkt. proc.). 

– Z perspektywy inwestorów Polska gospodarka oceniana jest pozytywnie. Kwestią naturalną jest, że przy zmianach – takich jak zmiany rządu – firmy uważnie obserwują otoczenie gospodarcze. Pewien wpływ na postrzeganie gospodarki ma fakt, że sytuacja zewnętrzna, zwłaszcza ta u naszych partnerów gospodarczych w UE, jest mocno niepewna. Jednak, co najważniejsze, sytuacja z punktu widzenia przedsiębiorstw wygląda bardzo dobrze. Wskazują na to dane dotyczące ich sytuacji finansowej i perspektyw. Pozytywny wpływ na gospodarkę będą miały także wieloletnie projekty unijne, które już niedługo zaczną być w pełni realizowane. Także klimat inwestycyjny w Polsce według Banku Światowego ulega dalszej poprawie. Już jesteśmy na 24. pozycji na świecie (na 190) w raporcie "Doing Business". Pozytywne nastawienie do współpracy owocuje konkretnymi projektami realizowanymi przy asyście PAIiIZ, w tym tak spektakularnymi jak m.in. Mercedes-Benz (400 miejsc pracy), UBS Business Solutions Poland (450 miejsc pracy), LG Chem (729 miejsc pracy) czy też CH2M Polska (800 miejsc pracy) – powiedział Tomasz Pisula, Prezes PAIiIZ.

Tradycyjnie polskie przedsiębiorstwa znacznie lepiej niż przyszłość krajowej gospodarki oceniały własną kondycję. Od półtora roku 67–68 proc. respondentów widziało tę pierwszą jako dobrą lub bardzo dobrą, a piątą edycję z rzędu ledwo 4-5 proc. opisywało ją jako złą lub bardzo złą. To niezwykle krzepiący obraz stabilizacji, przy czym warto nadmienić, że najlepiej swój stan finansowy oceniały firmy zlokalizowane na południu i zachodzie kraju, a najgorzej – te na wschodzie.


 

Korekta w popycie na pracowników

Tej relatywnie pozytywnej ocenie własnej kondycji firm oraz konserwatywnym prognozom towarzyszą słabsze sygnały o zamiarze zwiększania zatrudnienia: deklarowało je 32 proc. firm, podczas gdy redukcje zapowiadało 9 proc. Pośród branż najbardziej głodnych nowych pracowników jest obecnie sektor BPO/SSC (47 proc.) i przemysł (37 proc.). Nie można jednak nie zauważyć tego, że przez trzy poprzednie kwartały ten pierwszy wskaźnik był wyższy, wahając się w przedziale 35–37 proc., a ten drugi niższy – w przedziale 6–7 proc. 

Jak zaznacza Monika Hryniszyn, Członek Zarządu i Dyrektor Personalna Randstad:

– Widoczna korekta w zamiarach zwiększenia zatrudnienia firm z jednej strony może oznaczać, że przedsiębiorcy nie są już tak chętni do zwiększania liczby pracowników, jak jeszcze kwartał temu. Ale również może to być sygnał rosnącej świadomości, że pozyskiwanie nowych pracowników może się okazać o wiele trudniejsze niż do tej pory. Trudniejsze, a także bardziej kosztowne, na co część firm nie jest gotowa.

– Osiągnęliśmy rekordowo niski poziom bezrobocia. Ale optymizm przedsiębiorców odnośnie wzrostu gospodarczego nieco osłabł, a to nie zachęca do inwestycji i zwiększenia zatrudnienia. Maleje udział firm, które planują wzrost zatrudnienia, a rośnie udział tych, które przewidują zmniejszenie zatrudnienia. Jednocześnie wzrasta udział firm, szczególnie w przemyśle, które planują podwyższenie wynagrodzeń. Wzrost w ciągu roku wynagrodzeń o 4 proc. a zatrudnienia o 2 proc. oznacza, że fundusz płac wzrósł o 6 proc. Obecnie przedsiębiorcy, chcąc zachować konkurencyjność, będą się koncentrować na wzroście produktywności. W przyszłym roku spodziewam się spowolnienia wzrostu zatrudnienia, a przyspieszenia wzrostu wynagrodzeń, ponieważ pracodawcy będą starali się zatrzymać dobrych pracowników i wymienić mniej na bardziej efektywnych – wskazuje Jeremi Mordasewicz, Doradca Zarządu Konfederacji Lewiatan.

Jakie branże sygnalizowały najczęściej zapotrzebowanie na pracowników? W czołówce znalazły się BPO/SSC (różnica między wskazaniami zamiarów zwiększania i zmniejszania zatrudnienia wynosiła 40 pkt proc.), przemysł (30 pkt proc.) oraz handel i naprawy (24 pkt proc.). Dla porównania, w transporcie, gospodarce magazynowej i łączności oraz w pośrednictwie finansowym wspomniana różnica wynosiła 5 pkt. proc.


 

Rekordowo popularne podwyżki!

Tam, gdzie pracodawcy najrzadziej przewidywali wzmożenie procesów rekrutacyjnych, najmniej często pojawiały się zapowiedzi wzrostów wynagrodzeń. W branży pośrednictwa finansowego to ostatnie zapowiadało 32 proc. badanych, w budownictwie – 33 proc., w transporcie, gospodarce magazynowej i łączności oraz w obsłudze nieruchomości i firm – po 35 proc. Dość zaskakujące jest, że w ostatnich trzech kwartałach takie wskazania charakteryzowały całą gospodarkę, a nie najbardziej niechętne podwyżkom sektory. W najnowszej, 32. edycji badania aż 44 proc. wszystkich respondentów zapowiadało zwiększanie pracowniczych pensji.

Był to kwartał absolutnie rekordowy: wspomniane 44 proc. oznaczało bowiem skok o 19 pkt. proc. względem poprzedniego kwartału i o 9 pkt. proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Był to bezwzględnie najwyższy wynik w historii badania (poprzednie maksimum: 35 proc. rok temu) i równocześnie największy skok z kwartału na kwartał (poprzednie maksimum: 14 pkt proc. rok temu).

– Oczywiście rekordowo wysoka prognoza wzrostu wynagrodzeń w ciągu nadchodzącego półrocza ma charakter sezonowy – w wielu firmach podwyżki przyznaje się raz w roku właśnie na początku roku. Jednakże takiego czwartego kwartału jeszcze nigdy nie było. 55 proc. firm przemysłowych, 48 proc. innych firm usługowych i 43 proc. w sektorze SSC/BPO spodziewało się zwiększenia wydatków na wynagrodzenia. Najczęściej wspominały o tym firmy ze wschodniego rejonu kraju i podmioty gospodarcze zlokalizowane na wsiach poza obrębem aglomeracji miejskich (po 50 proc.), najrzadziej – na północy (39 proc.) oraz w firmach działających na wsiach w obrębie dużych aglomeracji (38 proc.). Dla porównania w całym kraju obniżek wypłat spodziewało się 2 proc. firm, a odsetek ten nie przekraczał wielkości błędu statystycznego już siódmy kwartał z rzędu – komentuje Monika Hryniszyn. 


 

Presja płacowa? Jaka presja?

Jakiej skali podwyżek mogą się spodziewać pracownicy? 26 proc. prezesów i właścicieli przedsiębiorstw przewiduje skok płac o 2–4 proc., 21 proc. – o mniej niż 2 proc., a 20 proc. – o 4-–7 proc. Na bazie tych deklaracji można więc ocenić, że średni poziom podwyżek będzie wynosił ok. 5%.

51 proc. firm pogodzonych z perspektywą zwiększenia wynagrodzeń sygnalizowało, że będą one dotyczyć zdecydowanej większości kadry (ponad 9/10 pracowników), 16 proc. – że obejmą ponad połowę pracowników, ale mniej niż 90 proc. z nich. Aż w 22 proc. przypadków podwyżki są efektem wzrostu wynagrodzenia minimalnego, czyli będą wymuszone regulacyjnie – pokazuje to skalę wpływu tego instrumentu rynku pracy. 24 proc. gotowych na zwiększanie wynagrodzeń zamierzało uzależnić je od wyników finansowych czy sprzedażowych pracowników, a tyle samo – zamierzało docenić pozafinansowe osiągnięcia (jakość pracy, ocena pracownika).

A co z powszechną presją płacową, o której tak często donoszą media? Tylko 7 proc. zdecydowanych na podwyżki przedsiębiorstw zamierzało je przyznawać, obawiając się odejścia pracowników. Zaledwie 6 proc. deklarowało wprost, że przyznaje podwyżki pod wpływem wspomnianej presji, podczas gdy 52 proc.  informowało, że nie doświadcza lub też nie ulega tej presji nigdy. Odsetki nie różniły się tu znacząco pomiędzy branżami.

Tymczasem regularny cykl zwiększania pensji (co rok, kwartał itd.) charakteryzował 24 proc. gotowych na podwyżki badanych, a nigdy nie robi tego 45 proc. z nich. Najczęściej tego typu formuła przyznawania podwyżek występowała w przemyśle oraz obsłudze nieruchomości i firm (po 29 proc.). Najrzadziej – w budownictwie i finansach (odpowiednio 18 proc. i 19 proc.), czyli tych sektorach, które też najrzadziej deklarowały podwyżki oraz jednocześnie należały do obszarów, w których apetyt na nowych pracowników był najmniejszy.

Autor

Jakub Jański

Jakub Jański