Wiadomości|

04.07.2023

Feminatywy i język inkluzywny

Wiktoria Jackowska, Redaktorka, Grupa MBE

Kontrolerka, audytorka, specjalistka, rewidentka, ale także liderka, menadżerka lub dyrektorka. Czy feminatywy to wymysł naszych czasów, który wprowadza zamieszanie w komunikacji? A może to naturalny sposób, by mówić o kobietach lub się do nich zwracać? Przekonajmy się sami.

unsplash.com

unsplash.com

Czym są feminatywy

Przez pojęcie feminatywów należy rozumieć rzeczowniki nazywające żeńskie zawody i funkcje.

Określają one kobiety m.in. pod kątem wykonywanego zawodu, reprezentowanej profesji czy przysługującego tytułu.

Feminatywy najczęściej powstają na podstawie form męskich i na ogół mówi się o nich w kontekście nazw żeńskich tworzonych na podstawie ich męskich odpowiedników: dyrektor – dyrektorka, lider – liderka, przewodniczący – przewodnicząca. Są to inaczej żeńskie warianty nazw wykonawców czynności, ale też osobowych nazw charakterystycznych, takich jak matka, żona, córka.

Jak tworzyć feminatywy?

Tworzone feminatywy, wobec których można zauważyć wątpliwości, za pierwowzór obierają formy męskie. Odmiana żeńska jest tworzona głównie poprzez sufiksy, czyli przyrostki, takie jak: 

  • -ka: kontroler – kontrolerka, menadżer – menadżerka, pisarz – pisarka (oboczności r:rz), psycholog – psycholożka (oboczności g:ż); 
  • -ini/-yni: gość – gościni, naukowiec – naukowczyni, mówca – mówczyni, radca – radczyni, doradca – doradczyni;
  • -ica/-yca: jest mało produktywny w odniesieniu do żeńskich nazw zawodów, tytulatury i funkcji pełnionych przez kobiety;
  • -a: księgowy – księgowa
  • -ina: sędzia – sędzina.

Możliwość wyboru

Gramatyka języka polskiego w przypadku feminatywów daje nam często możliwość wyboru. Rektora, rektorczyni czy rektorka? To częstość użycia danych form i ich zgodność z normą słowotwórczą zadecydują o pojawieniu się ich w słownikach. Przykładem jest żeńska formą pracownika. Od dawna w języku polskim funkcjonowała pracownica, lecz ostatnio została rozpowszechniona forma pracowniczka, która już trafiła do słowników i można ją uznać za skodyfikwaną. 

Język – myśl – rzeczywistość

Kulturę tworzy społeczeństwo, które posługuje się językiem. To my go kształtujemy, ale też wyrażamy za jego pomocą myśli. Działanie jest więc obustronne — społeczeństwo działa na język, a język na społeczeństwo[1]. Dlatego też feminatywy, czy też szerzej – rola płci w języku, odgrywają znaczną rolę w odbieraniu przez nas rzeczywistości. Potwierdzają to badania neurolingwistyczne od ponad 20 lat[2].

Język jest także wartością i również te wartości przenosi. W skutek czego wszelkie stereotypy czy dyskryminacje przejawiające się w języku pozostawiają niemały wpływ na nasze procesy myślowe (też poznawcze), prowadząc do umacniania danych przeświadczeń w społeczeństwie. Językowa nierówność płci jest zatem szkodliwa — wprowadza chaos poznawczy, sprzeczność z ogólnie przyjętymi zasadami społecznego współżycia[3].

  • Chłopaki nie płaczą,
  • chłop musi się wyszumieć,

ale 

  • baba z wozu, koniom lżej;
  • babskie gadanie.

Co mówią badania?

Dla zobrazowania omawianego problemu warto wspomnieć pewien eksperyment polskich badaczek. Dzieci z trzech różnych szkół i klas (dwie klasy podstawowe IV i VI oraz II klasa gimnazjum) zostały poproszone o stworzenie rysunków na temat „Życie człowieka pierwotnego”. Na 90 przesłanych prac 82 pracy ilustrowały jedynie mężczyzn pojedynczo lub rzadziej w grupie[4]. Nie ulega wątpliwości, że człowiek, wydawałoby się neutralna, gatunkowa nazwa, jest postrzegana przez dzieci i młodzież głównie jako osobnik płci męskiej. 

Podobną sytuację, o której piszą autorki wspomnianej publikacji, dostrzeżoną przez wielu wychowawców w szkole, dotyczy reakcji dziewczynek na polecenie w podręcznikach o treści: Omów to z kolegą, padało pytanie: Czy mogę omówić to z koleżanką? Czy mogę przesiąść się obok jakiegoś kolegi? Podobnie z zapytaniem: Czy jesteś dobrym kolegą? Dziewczynki odpowiadały: Skąd mam wiedzieć, przecież nie jestem chłopakiem[5].

Jednocześnie od lat 80. w krajach anglojęzycznych przeprowadzane jest badanie „Draw a scientist”, w którym prosi się kilkuletnie dzieci o to, aby narysowały naukowca. Większość dzieci rysuje mężczyznę.

„To pokazuje, że nawet w języku angielskim, który nie ma rodzaju gramatycznego i w którym tworzenie form neutralnych płciowo jest znacznie łatwiejsze niż w języku polskim – ten naukowiec kojarzy się jednoznacznie z mężczyzną” – komentuje językoznawczyni Martyna Zachorska[6].

Dzieci dopiero z czasem uczą się tego, że ich wykładnik żeńskości w języku nie jest symetryczny z męskim i że mogą być też często „kolegami”. 

Nowa moda? 

Język polski jest fleksyjny – odmieny – mocno skoncentrowany na rodzaju, bardzej niż np. język angielski. To czyni go nieco trudniejszym. Używanie więc słowa moda w odniesieniu do feminatywów wydaje się niezasadne. Co prawda ówczesnie kobiety nie miały dostępu do wielu funkcji, ponieważ ich pozycja w społeczeństwie była inna, zatem tworzenie nazw określających funkcje zawodowe było niepotrzebne. Dziś jednak sytuacja zmieniła się diametralnie. 

Gdy kobiety zyskały prawo do szerszej oferty zawodowej, naturalnie zaczęto tworzyć żeńskie formy nowych ról. Róźnica płci wymaga tego od logiki językowej, szczególnie w przypadku języka polskiego.

Zgodnie z tradycyjnymi tendencjami sematyczno-słowotwórczymi języka polskiego ma kobieta własną nazwę charakteryzującą, która stanowi równoległy odpowienik charakteryzującej nazwy męskiej – pisał językoznawca Zenon Klemensiewicz w 1957 roku[7].

Historia feminatywów

Po II wojnie światowej zmienił się ustrój. Komunizm miał znaczący wpływ na język. Charakterystyczne towarzyszu na zawsze będzie kojarzyło się właśnie z tamtym okresem. Wtedy to feminatywy zaczęły znikać, gdyż przesłanie, jakie niósł za sobą komunizm, łączyło się z maskulinizacją. Wspierała ją politylka, w cudzysłowie, równościowa czasów PRL-u. Językoznawcy normatywni, mając świadomość o przesileniu na niekorzyść żeńskich nazw wykonawców zawodów oraz tytulatury, opowiadali się już przeciwko nim.

Zawsze było gość

„Jak długo żyję, zawsze było gość". Niemniej świat nie narodził się razem z nami, a to, co znamy, nie jest ostatecznym punktem odniesienia. Forma gościni jest notowana w Słowniku Warszawskim już w 1927[8]. Co prawda ówcześnie była formą regionalną, dziś jednak, na potrzeby osób użytkujących język, włączona do powszechnej polszczyzny.

Można sięgnąć pamięcią do sytuacji objęcia przez Annę Muchę stanowiska ministra, która zaproponowała żeńską formę tego stanowiska – ministrę. Nie spotkała się ona z przychylnością. Również wielu językoznawców proponowało ministerkę, choć obie formy są gramatycznie – słowotwórczo poprawne. Od tego czasu wysuwano coraz śmielsze argumenty przeciw feminatywom, z pewnością przez mylne postrzeganie procesów językowych i sądzenie jakoby język niszczyły, wprowadzały zamieszanie, były niezgodne z naszą tradycją. Nic bardziej mylnego.

Tradycję tę ilustruje między innymi „Słownik polszczyzny XVI wieku" opracowywany w Instytucie Badań Literackich PAN[9]. Znajdziemy tam takie hasła, jak mistrzyni (względnie mistrzynia) i księżna.

„Słownik dokładny języka polskiego i niemieckiego" z 1806 roku również zawiera wiele takich form – adiutantka, prawniczka, prawodawczyni, professorka (wtedy jeszcze przez „ss”)[10].

Trudność wymowy niektórych feminatywów

Argumentem przeciw używaniu form żeńskich bywa również trudność wypowiedzenia wyrazów np.: architektka, adiunktka. Nie są to łatwe wyrazy, ale takich jest niemało w języku polskim, więc sama grupa spółgłoskowa nie może ich dyskwalifikować, o czym czytamy również w Stanowisku Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN.

Wieloznaczeniowość wprowadza w błąd

Szoferka to kabina samochodu ciężarowego, reżyserka – pomieszczenie w radiu lub telewizji, a pilotka to czapka. Homonimia, czyli wyrażanie różnych znaczeń za pomocą identycznej formy językowejjest obecna w języku. Z kontekstu zdania rozumiemy jednak, co nadawca ma na myśli.

Niczym nie różni się porównanie pilotki do nakrycia głowy od pilota, jako urządzenia służącego do obsługi np. telewizora. 

Co więcej – w słowniku internetowym PWN znajdziemy 10 znaczeń słowa pilot, a to jednak pilotka budzi kontrowersje. Potwierdza to również moja ankieta przeprowadzona wśród 43 osób, w której to 27 z nich uważało tę nazwę zawodu za śmieszą.

Należy jednak podchodzić do zjawiska racjonalnie, zdając sobie sprawę z tego, że każda nowość w języku jest na początku odbierana sceptycznie i wydaje się dziwna. Nie powinno się to równać z rezygnacją z tychże zmian, co gorsza z ich negacją. Język rozwija się wraz z całym społeczeństwem i naturalnym jest reagowanie na potrzeby budowania nowych wyrazów, tym bardziej zgodnych z tradycją i normą słowotwórczą.

Wnioski

Jak już wiemy, żeńskie formy były tworzone i używane od dawna. Dlaczego? Gdyż sukcesywnie pojawiały się w życiu społecznym kobiety, które pełnią określone funkcje zawodowe czy naukowe lub zyskiwały konkretne tytuły. Nastąpiła zatem potrzeba ich nazwania. 

Po krótkim rysie historycznym można uznać za niesłuszny, dość mocno głoszony, argument przeciwko feminatywom, opierający się na niszczeniu i zaśmiecaniu naszego języka formami, które nie mają w nim tradycji, i uznawanie ich dziś, w XXI wieku, jako nowomowę.

Język inkluzywny

Używanie w komunikacji form męskich i żeńskich, a więc mówienie o pracownikach i pracownicach, kolegach i koleżankach, może wydawać się lepsze niż użycie wyłacznie formy męskiej, która jednoczesnie jest formą generyczną, bazową. Takie użycie wprowadza jadnak podział binarny na kobiety i mężczyzn. Co jednak z osobami, które nie okreśalą się ani jako jedne, ani drudzy?

Niebinarność to tzw. termin – parasol, czyli kumulujące określenie spektrum tożsamości płciowych, które nie są wyłącznie męskie lub żeńskie[12]. 

Osoby niebinarne są wśród nas, co potwierdzają odpowiedzi osób określających się jako płeć inna w omawianych raportach ze świata biznesu. Jak zatem pisać i mówić w taki sposób, by takie osoby czuły się włączone? Propozycją jest użycie właśnie słów osoba i osoby oraz, w przypadku takiej konieczności, dopełnienie ich o konkretną funkcję: osoby pracujące, osoby studiujące, osoby aktywistyczne itp. Formy, które uwzglednią osoby niebinarne, to także.: koleżeństwo, państwo. 

Szanowne osoby pracujące... 

Co jednak, gdy utworzenie nazwy ze słowem osoba, lub użycie takiej formy, która będzie włączała wszystkich, jak Szanowni Państwo, jest kłopotliwe, niemożliwe lub nieekonomiczne? W takiej sytuacji odpowiednie będzie użycie nazwy generycznej, czyli (zwykle) męskoosobowej. Niemniej zasada, która powinna kierować nami podczas wyboru form adrestywnych, to chęć włączenia wszystkich potencjalnych odbiorców – sprawienie, by właśnie tak się czuli. 

Jeśli jednak osoba określa się w sposób binarny jako kobieta lub mężczyzna (często wskazują na to też zaimki umieszczane przy profilu w social mediach), a my mówimy bezpośrednio do niej lub o niej, użycie odpowiedniej formy rodzajowej jest wskazane. Najlepszą z możliwych opcji będzie zapytanie danej osoby, jakie ma preferncje związane z tym, jak sie do niej zwracać, a także o niej mówić. Wola osoby w tej kwestii jest bowiem najważniejsza. 

Źródła: 

Autor

Wiktoria Jackowska

Wiktoria Jackowska

Redaktorka, Grupa MBE

Magistrantka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Czynna uczestniczka konferencji naukowych. Pasjonatka kultury, lingwistka. 

W Grupie MBE jest odpowiedzialna za redakcję tekstów do magazynu „Kariera w Finansach i Bankowości” oraz na stronę KarierawFinansach.pl.

Członkini Stowarzyszenia Bliżej ADHD działającego z misją edukacji o neuroróżnorodności.