Wiadomości|

23.04.2015

BANRISK: Determinacja drogą na szczyt

Joanna Urbaniak

16 kwietnia w Szczecinie odbyła się pierwsza z trzech regionalnych edycji konkursu BANRISK. Laureatem Konkursu został zespół Bank Zaufania Społecznego z Uniwersytetu Szczecińskiego. O swoim zespole i udziale w BANRISK opowiada Marcin Rutkowski, lider BZS.

Na zdj. Marcin Rutkowski (mat. prasowe)

Na zdj. Marcin Rutkowski (mat. prasowe)

Marcin Rutkowski

Lider Banku Zaufania Społecznego

Student Uniwersytetu Szczecińskiego

Kierunek studiów: Finanse i Rachunkowość

Plany zawodowe na przyszłość: pracować w Polsce

Po godzinach: strzelectwo, Wiedźmin, Mass Effect

Dlaczego zdecydowaliście się na udział w Konkursie BANRISK - Liga Akademicka 2014/2015?

Pozwolę sobie zacząć od tego, jak zaczęła się moja przygoda z konkursem. Mój promotor przekazał nam informację o BANRISK-u, gdy ogłaszano nabór do I edycji konkursu. Pamiętam, jak z Natalią Pluskotą, która w tej edycji prowadziła zespół BZS Angels, czytaliśmy wymagania i charakter przedsięwzięcia, ale niestety nie spełnialiśmy wymogu odnośnie roku studiów – byliśmy za młodzi. Wówczas postanowiliśmy, że weźmiemy udział, wstępnie skompletujemy zespół i będziemy gotowi na następną edycję. Wzięliśmy udział w edycji 2013/14 i tylko my reprezentowaliśmy Uniwersytet Szczeciński. Pierwszą decyzję próbną wypełnialiśmy ponad 10 godzin i uzyskaliśmy przedostatnią lokatę, po drugiej decyzji próbnej nadal byliśmy na 7. miejscu. Załamaliśmy się, morale spadło i przemodelowaliśmy cel: nie być ostatnim, ani przedostatnim zespołem. Na szczęście potem już było tylko lepiej, od pierwszej decyzji ciągle awansowaliśmy w rankingu, by na półmetku uzyskać 3. lokatę. Apetyt rósł w miarę jedzenia i od tamtego momentu celowaliśmy w podium. Ostatecznie w poprzedniej edycji zajęliśmy 3. miejsce, a od drugiego dzieliły nas tylko trzy dolary różnicy. Od nienawiści o krok do miłości i zaczęliśmy żartować, że zostaniemy na studiach III stopnia, aby móc wziąć ponownie udział i wygrać, ponieważ ówczesny regulamin przewidywał 2-letnią absencję. Na szczęście nastąpiła zmiana regulaminu oraz przeniesienie edycji do Szczecina. Nie mogliśmy tego nie wykorzystać i bez wahania wzięliśmy udział w edycji 2014/15.

Co zadecydowało o Waszym zwycięstwie? Dlaczego okazaliście się lepsi niż pozostałe zespoły? 

     
W przeciwieństwie do innych, mój zespół stale rozwijał sieć oddziałów jednocześnie stosując konserwatywną politykę kredytową, dzięki temu uzyskał najlepszą jakość portfela kredytowego. Ponadto nasz bank wnikliwie analizował poczynania konkurencji i niekiedy wprowadzał je u siebie. Jeżeli chodzi o czynniku decydującym, to było właśnie analizowanie opłat na rachunkach bieżących. Pokerowa twarz, po części specjalnie utrzymywanie przez całą grę niskich opłat, w celu zgromadzenia pokaźnej bazy depozytowej, a także niepokazywanie, iż nasz zespół odkrył Świętego Graala, już na początku gry u konkurencji, jeżeli chodzi o opłaty, co uśpiło inne zespoły podczas finałowej decyzji.

Mimo że BANRISK to wirtualna gra, korzyści z niej płynące z pewnością są wymierne. Czego nauczyłeś się biorąc udział w tegorocznej edycji? 


Raczej nie nabywa się nowych kompetencji, bo trzeba być kompetentnym, jeżeli chce się brać udział w konkursie na poważnie. Mam na myśli tutaj odpowiedzialność, skrupulatność, terminowość, dobrą organizację pracy oraz przede wszystkim dociekliwość i nieustępliwość.

Jaką nazwę nosił Wasz zwycięski bank i skąd pomysł na taką nazwę?

Nazywaliśmy się tak samo jak rok temu – Bank Zaufania Społecznego. Nazwę wybieraliśmy poprzez luźne propozycje. Najpierw zobaczyliśmy jak nazywały się zespoły z edycji 2012/13, gdyż nie wiedzieliśmy, jaki styl jest pożądany. Ku naszemu zdziwieniu nazwy były dość luźne jak np. Blue Penguin, czy nasz ulubiony, przy którym się śmialiśmy: Lemon Brothers. Początkowo podążaliśmy w tym kierunku, braliśmy pod uwagę takie nazwy jak: Hetty Green Bank, Scrooge’s Bank, czy L’Avare, ale jednak nie byliśmy do końca zadowoleni. Po jakimś czasie nasz kolega z zespołu – Adrian Zińczuk, którego serdecznie pozdrawiam – zaproponował, że powinniśmy się nazwać Bankiem Zaufania Społecznego. Jego propozycja została natychmiast przyjęta, gdyż trafił w dziesiątkę. Tak jednogłośni nigdy nie byliśmy, jak wtenczas. Pierwsze trzy litery w nazwie zespołu Natalii są nawiązaniem do tej nazwy. Jestem przekonany ponadto, że w przyszłych edycjach, jeżeli mogę tak powiedzieć, tradycja nazwy Banku Zaufania Społecznego, bądź akronimu BZS, będzie kultywowana przez członków Koła Naukowego Finansistów Euroeconomicus.

Każda opinia jest z natury subiektywna oraz każdy lider danego zespołu może powiedzieć, że nazwa jego banku jest najlepsza, ale wydaje mi się, słysząc pochwały odnośnie nazwy, że faktycznie nasza nazwa jest niemalże perfekcyjna i oddaje to, jaki powinien być bank w rzeczywistości.

Jakie są Twoim zdaniem największe wyzwania, jeżeli mówimy o prowadzeniu takiej instytucji finansowej jak bank?

Zdobycie zaufania i lojalności klientów. Jeżeli bank potrafi zatrzymać klienta, mimo iż jego oferta nie jest najlepsza na rynku, to może uznawać to za sukces, co sprawia, że może klienta także dodatkowo "uproduktowić". Jest jeden bank w Polsce, w którym nigdy nie złożę depozytu, czy nie wezmę kredytu, nawet gdyby oferta była najlepsza pod słońcem. Jest to swego rodzaju antyprzykład. Drażni mnie, chyba zresztą jak każdego, kiedy bank oferuje atrakcyjne produkty tylko dla nowych klientów. Oczywiście mam świadomość, że jest to dla banku opłacalne i że jest to podejście racjonalne, ale niesmak u stałych klientów pozostaje i kumuluje się, aż w końcu przelewa czarę goryczy i następuje przeniesienie do innego banku. Może istnieć niespójność między tym, co teraz powiedziałem, a jak odpowiedziałem na pytanie drugie w kwestii opłat, ale nie zapominajmy, że BANRISK jest grą.

Czy planujesz swoją karierę zawodową związać z bankowością?

Nikt z nas nie wyklucza tej ścieżki. Ja także mógłbym pracować albo w bankowości albo w funduszach poręczeniowych i pożyczkowych, gdyż zachwycił mnie program JEREMIE, a w szczególności pomoc de minimis dla start-upów. Jest oczywiste, że nie ma "darmowego obiadu" i ktoś za niezwykle atrakcyjne pożyczki zapłaci, czy to my z podatków, czy poprzez opłaty na ROR-ach lub kredytach. Jednakże wydaje mi się, że takie "charytatywne" działania banków i funduszy są potrzebne, kreują dobry wizerunek uczciwej instytucji, jak i nie stanowią obciążenia dla ostatecznych beneficjentów.

Bankowość w ujęciu globalnym bardzo dynamicznie się zmienia. Praktycznie codziennie czytamy o zwolnieniach grupowych, aferach finansowych i coraz większej dominacji bankowości elektronicznej. Czy bankowość może wciąż być atrakcyjnym przepisem na karierę dla młodego człowieka? Jakie obszary w banku będą Twoim zdaniem zyskiwały na znaczeniu w najbliższych latach?  

Marcin Rutkowski: Zauważalna jest tendencja do centralizacji, oraz redukcji oddziałów, ale wydaje mi się, że oddziały będą jeszcze wiele lat istnieć i nie znikną za naszego życia. Może zmieni się charakter placówek, staną się swojego rodzaju supermarketem, nie tylko finansowym. Wydaje się oczywiste, że trzeba ciągle się kształcić i być w miarę elastycznym, żeby zawsze móc zmienić pracę, gdyż po ’89 roku czasy pracy w jednym miejscu bezpowrotnie minęły.

Przeczytaj wywiad z laureatami Ligi Akademickiej Centrum »

Przeczytaj wywiad z laureatami Ligi Akademickiej Południe »

Autor

Joanna Urbaniak

Joanna Urbaniak