oferty pracy
Z perspektywy partnerki, która jest w PwC od poziomu praktykantki – jak wielkie zmiany w dziedzinie audytu zaszły w ostatnich latach? I jak widzisz przyszłość tego zawodu?
Małgorzata Górna, partnerka w dziale audytu i doradztwa w PwC: Obserwując, w jakim kierunku zmierza moja profesja, to mogę powiedzieć, że audyt staje się tylko i wyłącznie ciekawszy. Przede wszystkim maleje liczba rutynowych, żmudnych działań. Coraz bardziej nasza praca polega na identyfikowaniu i adresowaniu ryzyka. Oceniamy firmę jako całość. Patrzymy, w jakiej branży działa, w jakim kierunku się rozwija i co za tym idzie – jakie ryzyka są z tym związane. Coraz mniej czasu spędzamy nad weryfikacją zwykłych dokumentów. Kluczowe dla rozwoju i ścieżki kariery stają się umiejętności komunikacyjne, rozmowy z zarządami oraz dobre zrozumienie procesów i logicznego myślenia. Przeprowadzając audyt w sposób holistyczny i skupiony na ryzyku, upewniamy się, że sprawozdanie finansowe nie zawiera istotnych błędów i dobrze opisuje odbiorcom specyfikę danej spółki. Dlatego coraz więcej w naszej pracy jest technologii, a coraz mniej dłubania w dokumentach, coraz większe i szersze spojrzenie na całość firmy. Na bieżąco wykorzystujemy wiele najnowocześniejszych narzędzi technologicznych, które są już w podstawie naszych szkoleń.
To jednak dopiero początek. Mając dostęp do dużej ilości informacji, budujemy bazy danych, które w kolejnych krokach pomogą nam budować algorytmy i wykorzystać sztuczną inteligencję do zautomatyzowania dużej części podstawowej pracy. Budowanie baz danych jest bardzo czasochłonne, jednak powoli osiągamy już masę krytyczną i kolejne kroki będą wrzuceniem piątego biegu. Już teraz w analizie dużych zbiorów transakcji, łączymy nasze doświadczenie z technologią i jesteśmy w stanie zidentyfikować nietypowe transakcje a następnie punktowo adresować to, co jest ryzykowne i podejrzane. W przeszłości takie podejście nie było możliwe i praca audytora była dużo mniej interesująca. To wszystko jest mega ciekawe i wciągające.
Cyfrowa transformacja zawodu audytora staje się faktem …
Tak, cyfrowa transformacja jest nieunikniona, również w zawodzie audytora. Niemniej jednak, audytorzy będą cały czas potrzebni. Jedynie umiejętności, które muszą sobie wyrobić są inne dziś niż jeszcze kilka lat temu. Dawniej ścieżka kariery do managera w naszym dziale to było 6-7 lat. Teraz tę ścieżkę będzie można znacznie szybciej pokonać, o ile będziemy skupiać się na kluczowych umiejętnościach takich jak: zrozumienie procesów i biznesów, identyfikacja ryzyka, efektywna komunikacja oraz wykorzystanie technologii we wszystkim co robimy. Ta transformacja stwarza więcej perspektyw i daje szansę na szybszy rozwój osobisty.
Porozmawiajmy chwilę o sprawozdaniu finansowym. Jakie są wartości dodane z relacji z audytorem dla spółek dla ich prezesów czy dyrektorów finansowych, poza oczywistym zapewnieniem, że sprawozdanie zostało sporządzone prawidłowo?
Dobre pytanie. Ja bym ujęła to w taki sposób: audyt to nie tylko, ale aż badanie sprawozdań finansowych. Przede wszystkim spółka dostaje opinię, którą prezentując na rynku, uwiarygadnia swoją pozycję wśród inwestorów czy akcjonariuszy. To jednak tylko (lub aż) efekt końcowy, samo wydanie opinii poprzedzone jest badaniem, które czasami trwa wiele miesięcy. W tym okresie audytor jest partnerem biznesowym dla firmy, z zewnętrznej perspektywy obserwuje, daje rekomendacje oraz dzieli się wiedzą na temat działania podobnych firm z branży. Dzięki temu szefowie firm mogą zweryfikować i poszerzyć swoją wiedzę na temat usprawniania procesów, mogą wzmacniać środowisko kontroli, tak aby jeszcze lepiej radzić sobie na szybko zmieniającym się rynku. Każdy z nas lubi się porównywać i to między innymi jest wartość dodana, że mamy partnera, który jest w stanie dostarczyć nam informacji jak w kontekście rynku oraz spółek podobnego rozmiaru, działa dana firma i odnajduje się w biznesowej rzeczywistości. Dobry zarząd jest w stanie wykorzystać te informacje, aby usprawnić swoją działalność.
Czy audytorzy w dobie technologii zajmują się tylko finansami?
Zajmowali się już o wiele więcej niż tylko finansami od dawna, a teraz ten zakres tylko poszerzyli. Tak naprawdę, aby wydać opinię z badania, audytor musi bardzo dobrze wiedzieć, czym się dana spółka zajmuje. Na przykład musi mieć świetne zrozumienie tego, co i jak sprzedaje spółka, bo bez tej wiedzy nie jest w stanie ocenić, czy model rozpoznania przychodów jest poprawny. Dodatkowo bez zrozumienia, jak wygląda struktura kosztów, czy to w produkcji, czy w spółkach usługowych, nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy mamy współmierne połączenie kosztów z przychodami. Bez pełnego zrozumienia, kim są kontrahenci i dostawcy nie będziemy w stanie powiedzieć, czy prezentowane relacje handlowe są zniekształcone. Zawsze w audycie zajmowaliśmy się bardzo szeroko całą działalnością. To, co się jeszcze bardziej w obecnych czasach zmieniło, to to, że ta działalność firm opiera się bardzo mocno na systemach informatycznych i zautomatyzowanych procesach. Czyli zarówno w produkcji, w sprzedaży jak i finansach, bez zrozumienia, jak informacja przechodzi przez poszczególne systemy nie bylibyśmy w stanie zrozumieć i dobrze ocenić prezentowanych danych. Analizujemy systemy, bo one są kluczowe, aby zrozumieć proces a następnie wypowiedzieć się o danych w sprawozdaniu finansowym.
Czy w takim razie praktyka audytowa jest przydatna w innych dziedzinach biznesu?
Jak najbardziej tak. Wielu audytorów odnalazło się w biznesie. Audyt zapewnia specyficzny zespół umiejętności i doświadczeń. Jeśli ktoś był w stanie nauczyć się audytu i przeprowadzić ten proces w 20 spółkach, zrozumieć ich działalność i procesy, to następnie odnalezienie się w kolejnej spółce jest już o wiele prostsze. Technologiczne, finansowe i regulacyjne zrozumienie tego, jak działają firmy to duży atut. Umiemy połączyć kropki w rozbudowanych narzędziach technologicznych światowych dostawców IT, takich m.in. jak SAP czy Microsoft.
Jak według Ciebie audytorzy poradzili sobie podczas zmiany modelu pracy? Czy ta zmiana istotnie zmieniła podejście do audytu?
Oczywiście. Dobrym przykładem jest to, że ty siedzisz u siebie w domu, a ja siedzę w biurze (rozmowę przeprowadzono online – przyp. red.), i cały czas udaje nam się spotykać i pracować efektywnie. Z systemami do zdalnej pracy działaliśmy już przed pandemią, i to nam bardzo pomogło. Technologie używane zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie z klientami już stanowiły dużą część naszego modelu. Wielokrotnie chcieliśmy przyspieszyć ten postęp technologiczny, ale z drugiej strony nie wszystkie spółki były do tego gotowe. Jednak pandemia bardzo to przyspieszyła – nie mieliśmy wyboru, rozwiązania trzeba było znaleźć jak najszybciej. I wyjątkowo dobrze sobie poradziliśmy. To, o czym musimy jednak pamiętać to fakt, że jesteśmy mocno w naszej pracy uzależnieni od ludzi oraz, że pracujemy w zespołach. Kontakt bezpośredni bardzo często pomaga nam efektywniej pracować. Jednocześnie są pewne elementy, które dużo lepiej wychodzą nam, gdy siedzimy w domu i w ciszy (i piżamie) nad nimi pracujemy. Więc jest to kwestia znalezienia równowagi, nie uciekania od kontaktów, które naprawdę pomagają w bieżącej pracy. Wydaje mi się, że model hybrydowy będzie docelowy, ale musimy sobie go jeszcze nieco dopracować. Poza tym będzie się on bardzo różnił w zależności od osoby, bo każdy ma inne preferencje i potrzeby w tym zakresie. Tak więc, odpowiadając na pytanie, czy sobie poradziliśmy – wydaje mi się, że bardzo dobrze sobie poradziliśmy. Uważam również, że generalnie w Polsce, spółki bardzo szybko dostosowały się do modelu hybrydowego. Na bieżąco współpracuję z zespołami z innych krajów i mając porównanie uważam, że jesteśmy powyżej średniej.
A co z otwarciem na nowe możliwości? Czy w PwC powstały jakieś programy, które są odpowiedzią na te zmiany oraz na potrzeby pracowników?
Mamy bardzo ciekawy program Digital Nomad. To koncepcja zdalnej pracy z zagranicznych miejsc, którą dofinansowujemy. Oczywiście musi się to odbywać w ramach istniejących regulacji prawnych i podatkowych, aby nie narażać nikogo na dodatkowe ryzyka, ponieważ są w tym obszarze pewne obostrzenia. To daje szansę na pracę przez pewien czas zamiast z Polski to z innych krajów - np. z Hiszpanii. Kto by nie chciał pójść zimą po pracy na plażę, prawda? Korzystamy też z tego, że inne kraje oferują wsparcie i współpracę. Współpracujemy w ramach globalnej sieci PwC.
Czy istnieje jakakolwiek szansa, że wrócimy do tradycyjnego modelu pracy od poniedziałku do piątku w biurze, czy jednak pozostaniemy w wersji hybrydowej / full home office?
Dla mnie odpowiedź jest tylko jedna i oczywista– nie wrócimy już do modelu tradycyjnego. Jednocześnie zauważyliśmy jak ważne są kontakty bezpośrednie i chcemy mieć możliwość ich budowania i utrzymania. To oznacza, że szukamy optymalnego modelu hybrydowego – i to jest rozwiązanie na przyszłość.
Czy istnieją jakieś większe różnice w audycie małej lokalnej firmy od międzynarodowych grup kapitałowych?
Każdy z tych procesów audytowych ma swoją specyfikę i swoje wyzwania. Największe wyzwanie stanowi badanie międzynarodowych firm, działających w wielu krajach i podlegających wielu różnym systemom prawnym. Trzeba dobrze zrozumieć co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście różnych regulacji prawnych. Do tego dochodzą kwestie kulturowe i społeczne. Chociażby komunikacja i styl wypowiedzi, który należy dostosować do danej grupy. Dodatkową komplikacją są uwarunkowania makroekonomiczne i geopolityczne, a co za tym idzie dodatkowe ryzyka, które nie występują, jeśli mamy do czynienia z mniejszą spółką działającą tylko w jednym kraju.
Czy pandemia miała jakiś znaczący wpływ na audyt globalnych firm? Jaki? Co się zmieniło?
I tak, i nie. Już wcześniej dużo pracy i kontaktów odbywało się online, ale jeden z międzynarodowych standardów badania wymaga od grupowego audytora odpowiedniego zrozumienia ryzyka i pracy wykonywanej przez lokalne zespoły. Dlatego dużą częścią mojej pracy jako audytora grupowego na takich projektach są kontakty bezpośrednie. Osobiście bywałam w Indiach, Kolumbii czy USA, odwiedzając moich audytorów współpracujących z nami, aby upewnić się co do jakości ich prac, ale również budując relacje, które są kluczowe w kryzysowych sytuacjach. Ten aspekt mocno się ograniczył w ostatnich dwóch latach. Mam nadzieję, że choć częściowo do tego modelu uda nam się wrócić.
Czy w takim razie pracownik z biura w Polsce odnalazłby się na tym samym stanowisku w dowolnym miejscu na świecie pod względem umiejętności audytowych?
Spokojnie. Osobiście brałam udział w secondment i wyjechałam z Polski do Nowej Zelandii na ponad 3 lata. Moja wiedza i doświadczenie umożliwiły mi kontynuowanie pracy audytora, pomimo zgoła innego otoczenia makroekonomicznego. W dużej części krajów na świecie obowiązują międzynarodowe standardy rachunkowości, bywa jednak, iż są dodatkowo lokalne przepisy, ale różnice są do przezwyciężenia i łatwo poszerzyć swoją wiedzę. Ważnym aspektem są różnice kulturowe, w niektórych miejscach może być nam łatwiej się odnaleźć, a w innych trudniej, i to trzeba zawsze brać pod uwagę. Jeśli chodzi o sposób pracy, to nasza metodologia w sieci PwC nie różni się znacząco, więc praca za granicą jest stosunkowo łatwa – jeśli ktoś tylko naprawdę tego chce.
Dziękuję za rozmowę.