Jakie były Pana pierwsze doświadczenia zawodowe? Jak trafił Pan do Deloitte?
Swoje pierwsze doświadczenia zawodowe, jeszcze na studiach, zdobywałem w bankowości, gdzie zajmowałem się m.in. obsługą klienta, a później przez pewien czas pełniłem rolę analityka. Zawsze w sferze moich marzeń była jednak praca w tzw. „wielkiej czwórce”. Dlatego gdy zobaczyłem, że jest otwarta rekrutacja do Deloitte, nie wahałem się długo i zaaplikowałem. Pomyślnie przeszedłem wszystkie testy i rozmowy, dzięki czemu dostałem się do działu audytu na praktyki. Deloitte umożliwił mi wybór ścieżki – mógł to być audyt instytucji finansowych, audyt ogólny albo audyt Real Estate, czyli nieruchomości. W związku z tym, że wcześniej pracowałem w bankach i bardzo podobał mi się ten obszar, wybrałem audyt instytucji finansowych. Na początku pracę w Deloitte łączyłem ze studiami, więc był to bardzo intensywny czas.
Czego dotyczyła Pana praca magisterska?
Praca magisterska dotyczyła bankowości – systemu bankowego w Wielkiej Brytanii, podobnie zresztą jak licencjacka, która była związana z regulacjami ostrożnościowymi, obowiązującymi w bankach. Można zatem śmiało powiedzieć, że bankowość zawsze mi towarzyszyła i była moim głównym zainteresowaniem w obszarze finansowym.
Dlaczego zatem nie kontynuował Pan pracy w banku, tylko zdecydował się na pracę w Deloitte?
Bardzo zależało mi na tym, żeby mieć jasno określoną ścieżkę rozwoju. W Deloitte pracownicy dokładnie wiedzą, że jeżeli będą dobrze radzić sobie na danym stanowisku, to mają szansę na awans, mogą zyskać dodatkowe obowiązki czy nowy zakres odpowiedzialności. To było coś, czego potrzebowałem, i ostatecznie nie zawiodłem się. Udało mi się w tej strukturze przejść kolejne szczeble.
Jak wyglądały Pana początki pracy w Deloitte?
Pierwszy rok pracy w audycie był bardzo wymagający, bo musiałem szybko wdrożyć się w nowe obowiązki. Z każdym kolejnym etapem było trochę łatwiej. Na kolejnych poziomach również spotykamy się z licznymi wyzwaniami i trudniejszymi momentami, ponieważ zwiększa się poziom naszej odpowiedzialności. Dzięki temu nie miałem nigdy poczucia, że stoję w miejscu i wykonuję cały czas tę samą pracę.
Co pomogło Panu najbardziej w tym, żeby zdobywać te kolejne szczeble w karierze zawodowej?
Myślę, że jednym z takich czynników, co też uważam za swój osobisty sukces, było to, że bardzo szybko zdobyłem uprawnienia biegłego rewidenta oraz zakończyłem postępowanie ACCA. Deloitte zapewnił mi pełne wsparcie – zarówno w formie finansowania wszystkich szkoleń i egzaminów, dał mi pomoc organizacyjną, ponieważ mogłem wziąć dodatkowy urlop na przygotowanie do egzaminu, jak i od strony merytorycznej – poprzez dostarczenie odpowiednich materiałów. Dzięki ciężkiej pracy i skoncentrowaniu się na celu zaliczyłem wszystkie 10 egzaminów biegłego rewidenta i wszystkie egzaminy ACCA bez żadnej poprawki. Mój wysiłek został doceniony również przez pracodawcę w formie nagrody.
Czy to oznacza, że po studiach nie miał Pan zbytnio przerwy od nauki?
Tak, czasami odnosiłem wrażenie, jakbym nie zakończył studiów, bo te dodatkowe egzaminy zdawałem bardzo regularnie w odstępach porównywalnych do sesji na studiach. Średnio co kwartał podchodziłem do jednego lub dwóch egzaminów, do których trzeba było przygotowywać się dość intensywnie i poświęcić dużo czasu na naukę. Jednak dzisiaj, z perspektywy czasu, nie żałuję i teraz, gdy już mam te uprawnienia, mogę w pełni skupić się na pracy.
Z jakimi zadaniami wiąże się Pana obecna praca?
Do moich głównych obowiązków należy zarządzanie i koordynowanie projektów audytowych, od początku do samego końca. W swojej pracy mam kontakt z wieloma osobami: z klientami, członkami zespołu, w którym prowadzę badanie, oraz ze specjalistami, którzy nas wspierają, czy to wewnętrznymi czy zewnętrznymi. Projekty, za które jestem odpowiedzialny, muszą być sprawnie przeprowadzone zarówno od strony organizacyjnej, jak i pod względem merytorycznym. Muszą być też zgodne ze standardami badania i standardami rachunkowości.
Który projekt w Pana dotychczasowej karierze uważa Pan za najważniejszy, który był krokiem milowym w Pana rozwoju?
Wyróżniłbym nawet kilka takich projektów – wszystkie te, przy których mogłem badać jedne z największych banków w Polsce. Miło jest mieć poczucie, że w pewien sposób wpływa się na jakość sprawozdań finansowych w takich organizacjach. Z drugiej strony są to projekty najbardziej wymagające, z którymi wiąże się bardzo dużo ciekawych zadań, ale i wyzwań. Z perspektywy czasu uważam jednak, że praca z największymi klientami bankowymi była jak dotąd najbardziej rozwijająca dla mnie i z niej czerpałem najwięcej satysfakcji.
Jakie umiejętności uważa Pan za kluczowe na Pana stanowisku?
W mojej roli mam kontakt z wieloma różnymi działami i osobami, bywam na wielu spotkaniach, dlatego za kluczowe uważam sprawne, dobre zarządzanie czasem i zadaniami, a także umiejętność odpowiedniego delegowania zadań dla zespołu. Od pewnego czasu jestem też group managerem w naszym biurze, co wiąże się z odpowiedzialnością za kwestie z pogranicza HR, czyli np. planowanie urlopów, grafiku dla całego zespołu, kwestie szkoleniowe czy rekrutacyjne. Myślę, że to zadanie zostało mi powierzone m.in. dlatego, że dobrze sprawdzałem się w roli organizatora. Ważne w mojej pracy jest także to, by być na bieżąco ze zmianami regulacyjnymi, ponieważ szczególnie teraz, w dobie pandemii, bardzo szybko zmieniają się dodatkowe procedury czy wymogi audytowe. Manager musi zwracać na to szczególną uwagę i mieć pewność, że wszelkie zmiany są odpowiednio odzwierciedlone w pracy przy projekcie.
Czy ma Pan jakieś sprawdzone sposoby na organizację czasu i zadań?
Myślę, że na pewno ułatwiają mi to takie usprawnienia jak odpowiednie grupowanie maili, czy tworzenie notatek w systemie, które są ułożone w sposób zrozumiały dla mnie. To pomaga mi pilnować wszystkich zadań, które mam do wykonania.
Czy ta umiejętność organizacji przyszła z czasem?
Zawsze starałem się być osobą dość dobrze zorganizowaną, jednak myślę, że pracując jako audytor w Deloitte udało mi się tę umiejętność rozwinąć. W pracy spotykam się z bardzo dużą ilością zadań, które muszą się odpowiednio zgrać, żeby całe badanie doprowadzić do końca.
Dobra organizacja czasu to jedno, a jakie są jeszcze inne Pana mocne strony?
Myślę, że zaangażowanie w pracę i lojalność. Do tego w sytuacjach trudnych, problemowych jestem mniej nastawiony na narzekanie, a bardziej na szukanie rozwiązań. Staram się czasem pełnić rolę mediatora, żeby znaleźć takie wyjście z sytuacji, które będzie korzystne dla zespołu.
Jaką rolę w Pana pracy odgrywają nowe technologie?
Z każdym rokiem pracy coraz większą. Bardzo często zmieniają się narzędzia audytowe i pojawiają nowe, które automatyzują pracę i przez to skracają czas potrzebny na wykonanie pewnych zadań. Jest to istotne szczególnie teraz, gdy badamy dużych klientów i mamy do czynienia z dużymi zbiorami danych. Często tak obszernymi, że w tradycyjnym Excelu i programach tego typu ciężko je otworzyć. Dzięki nowym programom łatwiej przeanalizować duże bazy danych czy wyszukać jakieś interesujące elementy z tych zbiorów. Nie są one jednak w stanie w pełni zastąpić profesjonalnego sceptycyzmu audytora czy profesjonalnego osądu, dlatego nasza rola w audycie będzie jeszcze bardzo istotna przez długi czas.
Bez których narzędzi czy programów nie wyobraża Pan sobie pracy?
Na pewno bez Excela. Chociaż ten program ma pewne ograniczenia, to uważam, że jest naprawdę świetnym narzędziem, które daje wiele możliwości. Można powiedzieć, że jest podstawą w pracy audytora, ponieważ pozwala np. na prowadzenie dokumentacji z badań.
Czyja kariera, osobowość jest dla Pana największą zawodową inspiracją?
Źródłem inspiracji są dla mnie partnerzy, z którymi współpracuję w Deloitte. Na spotkaniach czy konferencjach, w których często biorę udział, widzę ich dobre relacje z klientami, które są w stanie przetrwać wiele lat. Staram się tak budować relacje, by także moi klienci darzyli mnie takim zaufaniem i szacunkiem.
Jaka jest Pana dalsza ścieżka kariery w Deloitte?
Przede mną są kolejne szczeble – dyrektorski i na końcu partnerski, ale to przyszłość i cele, które chciałbym zrealizować w perspektywie kolejnych lat. Na obecnym etapie mojej kariery skupiam się na zbieraniu doświadczeń w pracy z klientami, dlatego chciałbym zaangażować się w jak największą liczbę projektów z różnych dziedzin.
Jaką radę mógłby Pan przekazać osobom, które dopiero rozpoczynają swoją karierę i np. myślą, że może zostałbym audytorem?
Warto zastanowić się, co chcielibyśmy robić w przyszłości. Audyt może być dobrym pomysłem na rozwój kariery także dla tych osób, które nie mają mocno sprecyzowanych planów zawodowych. Nawet po kilku latach pracy w tej branży bardzo często jest możliwość przejścia np. na stanowisko związane z księgowością, kontrolingiem czy objęcie funkcji dyrektora finansowego albo kontrolera finansowego. Ta praca pozwala na zdobycie wielu różnych, ciekawych doświadczeń i na pewno nie jest powtarzalna. Z własnego doświadczenia polecam też skupienie się na pracy w jednej firmie. Wiem, że częste zmienianie pracy staje się teraz coraz bardziej popularne, ale wydaje mi się, że to nie do końca jest dobra metoda. Chyba, że ktoś ma poczucie, że się nie rozwija. Natomiast jeśli firma zapewnia rozwój i nowe zadania, to jestem zwolennikiem lojalności wobec firmy.
Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze pierwszego pracodawcy?
Uważam, że zawsze warto spytać podczas rozmowy kwalifikacyjnej, jak wygląda ścieżka kariery w danej firmie – czy jest ona jasno określona i od czego zależy. Myślę, że właśnie to, że w Deloitte miałem bardzo jasno określoną drogę kolejnych awansów, spowodowało, że chciałem zostać w tej firmie na dłużej. Sytuacja, gdy nie do końca wiadomo, jaki jest kolejny krok w karierze albo kiedy on nastąpi, może być demotywująca dla młodych pracowników, którzy na pewno nie chcą się nudzić i utknąć w jednej roli na kilka lat.
Dziękuję za rozmowę.