Ruth Porat, która weszła na pokład Google'a 24 marca 2015 roku, czyli dwa dni temu, była związana z Morgan Stanley od 1987 roku, gdzie pełniła kilka kluczowych ról, m.in. zajmowała stanowisko wiceprezesa ds. bankowości inwestycyjnej. Tytuł CFO otrzymała w 2010 roku. Nazwisko Porat ściśle powiązane jest również ze światowym kryzysem finansowym – była głównym doradcą zarówno Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych w sprawie Fannie Mae oraz Freddie Mac, jak i Banku Rezerwy Federalnej w zakresie AIG.
Zobacz oferty pracy IT w finansach »
Decyzja Porat to świetny przykład tego, jak zmienia się mapa talentów. Wall Street, symbol szybkich karier z lat 80. i 90., to już przeszłość. Wcześniej gigantów finansowych na technologicznych zamienili m.in. Anthony Noto, który porzucił Goldman Sachs na rzecz Twittera (również stanowisko dyrektora finansowego), Imran Khan, który został dyrektorem strategicznym dynamicznie rozwijającego się serwisu Snapchat, lub Amy Hood, która w 2013 roku objęła stanowisko CFO w firmie Microsoft (wcześniej pracowała również w Goldman Sachs).
Ten trend potwierdzają również słowa Roberta Reffikna na łamach "New York Times", byłego pracownika Goldman Sachs, który po siedmiu latach porzucił karierę w banku i wybrał start-up Compass: – Mądrzy ludzie wybierają te miejsca, w których dostrzegają możliwość największego wzrostu.
Popatrzmy również na dane. W ubiegłym roku tylko 33 proc. absolwentów Uniwersytetu Harwarda wybrało karierę w sektorze finansowym. To spadek o 11 proc. w stosunku do 2007 roku. Odwrotny trend dotyczy natomiast absolwentów kierunków technicznych. W 2014 roku było ich o 10 proc. więcej niż siedem lat wcześniej.
Po kryzysie finansowym Wall Street, a za tym cały świat finansów, przestaje być postrzegany jako bezpieczne miejsce, w którym można rozwijać swoje kompetencje. W 2007 roku stolica finansowa świata zatrudniała ponad 188 tys. profesjonalistów, w 2014 roku już tylko 167 tys. Wall Street płaci z roku na rok również coraz mniej.
Detronizacja Wall Street to także symbol zmian pokoleniowych. Generacja Y woli projektować i rozwijać oprogramowanie, które będzie miało wpływ na naszą codzienność, niż analizować słupki wirtualnych cyfr w bankach inwestycyjnych. Zmienia się sam wizerunek korporacji – technologiczni giganci stworzyli całkiem odmienny wizerunek pracodawcy. Takie organizacje, jak Google, YouTube czy Twitter porzuciły formalizm na rzecz nieskrępowanej kreatywności i stały się miejscem, gdzie krawat i biała koszula wywołują wyłącznie ironiczny uśmiech.
Romans technologii z sektorem finansowym trwa. Poznaj zawody jutra, które będą miały największy wpływ na funkcjonowanie instutucji finansowych w najbliższych latach. IT w finansach to nie tylko programiści. Przejdź do artykułu »