Wiadomości|

12.03.2014

Szczere ciało kandydata

Jakub JańskiMW

Kandydaci podczas rozmów kwalifikacyjnych często obawiają się, że mowa ciała zdradzi ich nieprzydatność na dane stanowisko. Zaczynają przesadnie kontrolować swoje zachowanie. I wtedy następuje katastrofa.

Na zdj. od lewej Agnieszka Ludew i Anna Mucha

Na zdj. od lewej Agnieszka Ludew i Anna Mucha

Rozmowa kwalifikacyjna to dla osoby starającej się o pracę zawsze stres i żaden rekruter nie będzie zaskoczony zdenerwowaniem swoich rozmówców. Tymczasem kandydaci, karmieni przez media i poradniki informacjami o znaczeniu umiejętności radzenia sobie ze stresem w pracy, starają się zrobić wszystko, aby pokazać, że się w ogóle nie denerwują. To prawda, że na wielu stanowiskach potrzebne jest radzenie sobie ze stresem. Ale to wcale nie oznacza, że wymagane jest również ukrywanie stresu. Radzenie sobie ze stresem to przede wszystkim umiejętność wykonywania zadań mimo napięcia, a nie zdolność do uśmiechania się na przekór zdenerwowaniu. Lepiej być szczerym.

– Jeżeli jesteśmy zestresowani, nie warto ukrywać tego faktu. Same starania ukrycia nerwowości po prostu ją potęgują – radzi Agnieszka Ludew, psycholog biznesu, doradca ds. ZZL i kreowania wizerunku. – Dobrym sposobem na opanowanie swoich reakcji jest powiedzenie rekruterowi o tym, czego właśnie doświadczamy, np. że jest to dla nas ważna rozmowa i dlatego się denerwujemy. Po tych słowach nie zwracajmy już uwagi na stres, a zajmijmy się nawiązywaniem pozytywnego kontaktu z rekruterem. Taka szczerość często pozwoli nam zjednać sobie osobę rekrutującą i ocieplić atmosferę.

Anna Mucha, psycholog biznesu i trener, Dyrektor Merytoryczny w Reventon Group radzi, aby, zamiast ukrywać sygnały ciała informujące o stresie, zwalczyć go poprzez odpowiednie nastawienie przed rozmową i w jej trakcie: – Nasze ciało odzwierciedla stan naszego umysłu. Trudno jest ukryć negatywne myśli lub strach. Dlatego, aby sobie z tym poradzić, należy na temat rozmowy kwalifikacyjnej prowadzić pozytywny dialog wewnętrzny. Praca zaczyna się w głowie.


Niespójność niszczy 


Ukrywanie zdenerwowania może spowodować katastrofę. Wizerunek kandydata w oczach rekrutera poważnie ucierpi, jeśli sygnały naszego ciała, które staramy się kontrolować, będą przeczyć tym, nad którymi nie panujemy. Załóżmy, że np. kandydat zawzięcie próbuje utrzymać kontakt wzrokowy z rozmówcą (sugerując, że panuje nad sytuacją i kontroluje rozmowę), a jednocześnie łamie długopis zaciskając na nim nerwowo palce. Rekruter wychwyci niespójność, ale nie zawsze będzie się przejmował dociekaniem jej przyczyn. Może iść na skróty i po prostu skreślić kandydata jako „zachowującego się dziwnie” lub „potencjalnie nieszczerego”. Podobny problem będzie rodzić niespójność tego, co mówimy, z tym, co komunikujemy niewerbalnie.

– Jeśli komunikat werbalny nie pokrywa się z komunikatem niewerbalnym, rekruter może wnioskować, że kandydat próbuje manipulować wywoływanym wrażeniem, chce ukryć jakieś fakty, jest nieszczery lub nieudolnie stosuje techniki autoprezentacyjne – mówi Agnieszka Ludew. – W takiej sytuacji rekruter ufa bardziej mowie ciała i artykulacji głosowej, bo jest trudniejsza do zmanipulowania niż werbalna treść wypowiedzi.

– Nie chodzi o to, aby podczas rozmowy rekrutacyjnej unikać zdenerwowania. Ważne, aby to, co mówię oraz to jak się zachowuję, kiedy to mówię, stanowiło jedną, naturalną całość  – twierdzi Joanna Radziszewska z firmy Trenea. – Słowa i gesty muszą być z całym mną spójne.

Udawanie męczy. Ta dość uniwersalna maksyma potwierdza się także w przypadku rozmów kwalifikacyjnych. Kandydat próbując skierować swoją mowę ciała na właściwe jego zdaniem tory zaniedbuje część merytoryczną rozmowy – nie wystarcza mu sił na kontrolę dwóch procesów jednocześnie:

– Starając się zachowywać inaczej, niż się czujemy, marnujemy masę energii potrzebnej, żeby skupić się na odpowiedziach – mówi Maria Płuciennik, psycholog biznesu i manager HR. – Wpadamy w pułapkę, kiedy zaczynamy stresować się tym, czy wystarczająco dobrze ukrywamy stres! Trzęsący się głos, czerwone plamy na twarzy czy dekolcie przykryte uśmiechem i swobodną pozycją ciała mogą sprawić, że rekruter zacznie postrzegać nas jako fałszywych, niegodnych zaufania.


Niespokojna szyja kłamcy


Załóżmy, że kandydat postanowił jednak coś ukryć. Może są to nawet tylko drobne, nieistotne informacje, którymi nie chce dzielić się z rekruterem. Niezależnie od treści i wagi kłamstwa, mowa ciała kandydata sygnalizuje mijanie się z prawą. Jakie to najczęściej sygnały? Przede wszystkim nietypowa atencja poświęcana przez kandydata jego szyi, uszom i oczom.

– Desmond Morris, brytyjski zoolog i autor książek takich jak Bodywatching oraz Naga małpa jako jeden z pierwszych odkrył, że kłamstwo powoduje u człowieka mrowienie w twarzy i szyi, co uśmierza drapaniem lub pocieraniem – mówi Joanna Radziszewska. – Bardzo często oznacza to też niepewność i zdradza, że mamy jakieś wątpliwości. Inne gesty mogące świadczyć o mijaniu się z prawdą to np. dotykanie oczu; szczególnie pocieranie oka palcem wskazującym. To, że ktoś nie jest z nami szczery, może sygnalizować zakrywanie ust, dotykanie własnego nosa czy chwytanie się za ucho. Jednak, aby ocenić czy ktoś kłamie czy nie, powinniśmy obserwować całą sytuację. Nie wolno oceniać człowieka po pojedynczych gestach, bo wtedy można się pomylić – dodaje Joanna Radziszewska.

Obserwując powyżej opisane sygnały rekruter zrozumie, że jego rozmówca nie jest szczery, ale niekoniecznie rozpozna, czego dotyczy kłamstwo. W ten sposób nawet jakieś „małe kłamstewko” może zadecydować o tym, jak rekruter negatywnie zapamięta kandydata. Rekruter, obeznany z wiedzą na temat mowy ciała jest też w stanie „aktywnie” poszukiwać kłamstw kandydata, zadając mu w tym celu specjalne pytania. Najważniejsze w tej strategii jest zaskoczenie rozmówcy i uważna obserwacja reakcji natychmiast gdy wybrzmi pytanie.

– Gdy kandydat natknie się na nieprzewidziane zachowania lub trudne pytania, jego organizm reaguje automatycznie. W momencie zaskoczenia pojawiają się tzw. mikroekspresje, czyli krótkie trwające ok. 50 ms, pełne ekspresje mimiczne, charakterystyczne dla przeżywanej emocji – mówi Anna Mucha. – Zanim świadomie zdążymy skontrolować nasze zachowanie pojawia się ono w postaci mikroekspresji. Większość ludzi nie potrafi ich świadomie dostrzec, ale długi trening pozwala nauczyć się je rozpoznawać. Niektórzy badacze twierdzą, że wykrywanie mikroekspresji jest skuteczniejsze w przypadku diagnozowania kłamstwa od wariografu.


Nie rób bazyliszka


Atak najlepszą obroną? Nie zawsze. Kandydat, który zafałszowując mowę ciała chce przechytrzyć rekrutera często przesadnie akcentuje sygnały mające świadczyć o prawdomówności lub pewności siebie. Mieszanka ekspresyjnych gestów sygnalizujących szczerość lub postawę ofensywną z widoczną w tle niepewnością to dla rekrutera informacja, że ma do czynienia z kłamstwem. Klasyczny przykład „amatorskiego” stosowania przez kandydatów „zasłyszanych” tajników mowy ciała to uporczywe wpatrywanie się w oczy rekrutera. Zgodnie z rozpowszechnioną wiedzą potoczną kontakt wzrokowy buduje zaufanie. Okazuje się, że jak zawsze trzeba pamiętać słowa: „Znaj proporcje mocium panie”: – Zbyt długie, natarczywe utrzymywanie kontaktu wzrokowego podobnie jak uciekanie wzrokiem sygnalizuje często kłamstwo – mówi Agnieszka Ludew. – Zbliżone znaczenie ma też przesadnie podwyższony ton głosu.

Gesty mowy ciała możemy ćwiczyć, ale jeśli będą zupełnie niezgodne z naszą osobowością, niejako „przyklejone” do nas, będziemy wyglądać jak operator koparki przyodziany we frak.

– Zdradza nas każdy element mowy ciała, który nie jest „nasz” – mówi Maria Płuciennik. – Zamiast stosowania nowych, sztucznych gestów, lepiej zadbać o dobry kontakt wzrokowy z rekruterem. Świadczy on o tym, że kontrolujemy sytuację, a zatem jesteśmy szczerzy i pewni siebie. O dobrych intencjach mówić też będą nasze dłonie, widoczne dla rozmówcy i spoczywające luźno jedna na drugiej. Unikajmy natomiast wszelkich gestów w okolicy twarzy, jak drapanie się, dotykanie, poprawianie okularów, zabawa kosmykiem włosów czy podpieranie głowy dłońmi.


Postaw na przygotowanie 


Jeśli jesteśmy dobrze przygotowani merytorycznie do wystąpienia, mówi nam się łatwiej, nie przejmujemy się drobnymi niepowodzeniami, przejęzyczeniami, jesteśmy pewni siebie. Z mową ciała jest zupełnie tak samo. Nie będziemy musieli obawiać się tego, co komunikuje nasze ciało, jeśli będziemy się dobrze przygotowywać do spotkań rekrutacyjnych oraz… starać się o pracę dopasowaną do naszych umiejętności i aspiracji.

– Moja rada dla każdego kandydata: „Bądź sobą”. Wiem, że to trudne, ale podejdź na luzie – zachęca Joanna Radziszewska. – Postaw na solidne przygotowanie. Za każdym razem zadaj sobie pytanie: co mogę zrobić, aby dobrze się przygotować? Co powinienem wiedzieć o firmie, do której aplikuję i gdzie zdobędę te informacje? Jakie posiadam umiejętności w kontekście tego konkretnego stanowiska? Przygotuj się jak najlepiej umiesz, a gesty pozostaw naturalne.


Sygnały w mowie ciała podczas rozmowy kwalifikacyjnej


Radzi Anna Mucha, Dyrektor Merytoryczny Reventon Group

POSTAWA 

TAK
Postawa stojąca – optymalne będzie ustawić się pod kątem 30 do 45 stopni względem rozmówcy.
Pozycja siedząca – wyprostuj się i oprzyj swoje plecy o oparcie, to zminimalizuje stres.

NIE
Stawanie do rozmówcy frontem może oznaczać agresję lub wrogie nastawienie.

UŚCISK DŁONI

TAK
Pamiętajmy, aby nie był ani za słaby ani za mocny. Powinien być wykonany jedną ręką, neutralny, umiarkowanie silny.

NIE
Uścisk często stosowany przez polityków, tzw. „rękawica” (obiema dłońmi) wobec obcej osoby może wywołać negatywne odczucia np. podejrzliwość, nieufność i nadmierną czujność.

GESTY DŁONI, RĄK I RAMION

TAK
Dłonie skierowane wierzchem do dołu kojarzony jest z gestem szczerości i lojalności. Stosowanie tego gestu sprzyja budowaniu relacji.

NIE
Dłonie skierowane wierzchem do góry świadczą o przejmowaniu inicjatywy, dominującej postawie. Możemy budzić tym niechęć i być odebranymi jako osoby traktujące drugą osobę z wyższością.

Dłoń z wyciągniętym palcem wskazującym jeden z najbardziej dominujących gestów i irytujący rozmówców. Może podnosić poziom agresji u innych.

POZYCJA GŁOWY I OCZY

TAK
Najlepsza jest pozycja głowy tzw. neutralna, czyli lekko uniesiona, czasami wykonywane subtelne ruchy potakiwania. 
Kontakt wzrokowy powinien być utrzymywany przez ok.60–70 proc. czasu trwania rozmowy. 
Spojrzenie biznesowe, gdy wzrok pada na obszar trójkąta wyznaczonego przez środek czoła i oczy naszego rozmówcy.

NIE
Zbyt krótki kontakt wzrokowy może powodować, że będziemy posądzeni o nieszczerość i niepewność tego co mówimy. 
Ciągły kontakt wzrokowy może być kojarzony z natarczywością.

KOPIOWANIE GESTÓW

TAK
Kopiowanie pozytywnych gestów rozmówcy sprzyja szybszej budowie pozytywnej atmosfery i przyjaznych relacji.

Autor

Jakub Jański

Jakub Jański