Wiadomości|

07.11.2019

Od Challengera do managera – wspomnienia uczestnika konkursu EY Financial Challenger

Karolina Zdunowska, Redaktor naczelna, Grupa MBE

Grzegorz Cywiński, zwycięzca II edycji konkursu EY Financial Challenger, dziś jest Associate Partnerem w dziale transakcyjnym w EY. Przeczytajcie wywiad, a dowiecie się jak z perspektywy lat ocenia swój udział w konkursie i jak potoczyła się jego ścieżka kariery.

Artykuł sponsorowany

Redakcja: W jakim momencie kariery wziąłeś udział w konkursie EY Financial Challenger?

Brałem udział w konkursie EY Financial Challenger dwukrotnie – w 2005 roku, gdy doszliśmy do finału i w 2006, kiedy ostatecznie wygraliśmy konkurs. Byłem wówczas odpowiednio na IV i V roku studiów na Akademii Ekonomicznej w Katowicach. 

Co było impulsem do wzięcia udziału w tym konkursie?

Do udziału zachęciło mnie dwóch moich dobrych kolegów, którzy byli bardzo zaangażowani w różnego rodzaju inicjatywy na studiach. Zapytali mnie, czy nie chciałbym dołączyć do ich drużyny. Zgodziłem się przede wszystkim dlatego, że konkurs dotyczył tematyki, która mnie bardzo interesowała.

Czy pamiętasz jak przebiegała edycja konkursu?

Wiedzieliśmy, jakie zagadnienia obejmuje konkurs i podzieliliśmy je między sobą. Pierwszy etap polegał na odpowiedzi na 10 pytań drogą internetową – spotkaliśmy się w jedną sobotę i wykonaliśmy to zadanie. W drugim etapie, z tego, co pamiętam, trzeba było przygotować case. A już w samym finale, biorąc pod uwagę, dużą presję czasu i to, że jest sporo zadań do zrobienia naraz, znowu się podzieliliśmy: dwie osoby robiły model i analizy finansowe, a dwie inne były odpowiedzialne za prezentację i przygotowanie do negocjacji. Bardzo ważna była współpraca w zespole. 

Na studiach jest dużo różnych specjalności. Czy transakcje to był obszar, z którym chciałeś związać swoją przyszłość?

Studiując na 3. roku, miałem zajęcia z wykładowcą, który był chyba jednym z ciekawszych, z którym kiedykolwiek miałem do czynienia. Pracował zarówno w Polsce, jak i w Szwajcarii i w bardzo ciekawy sposób prowadził wykłady, które dotyczyły oceny opłacalności inwestycji, wycen itd. To wtedy, mocniej zainteresowałem się tą tematyką. Na 3. roku odbywałem praktykę w instytucji, która zajmowała się wycenami, fuzjami i przejęciami. Będąc na IV roku zacząłem już grać na giełdzie, a na V – wygraliśmy ten konkurs, który można uznać za zwieńczenie tego wszystkiego. Od tamtego czasu cały czas pracuję w transakcjach. 

Jak wspominasz udział w tym konkursie? Jakieś zadania, trudności, jak to wszystko przebiegało?

Pierwsze dwa etapy były kwestią dobrego przygotowania się, natomiast finał do dziś wspominam jako bardzo intensywne wydarzenie, które wymagało pracy pod presją czasu i niesamowitego zaangażowania. To zaangażowanie jest bardzo ważne przy realizacji projektów transakcyjnych.  

Konkurs pozwolił też zawrzeć wiele ciekawych znajomości z ludźmi, którzy są związani z obszarem transakcji. 

Jak przygotować się do tego konkursu? 

Uważam, że dzisiaj dostęp do informacji jest naprawdę duży i dlatego, jeśli ktoś ma chęci, jest w stanie dobrze przygotować się do udziału w konkursie od strony merytorycznej. Uczestnictwo w szkoleniach zahaczających o tematykę transakcyjną będzie tylko na plus. Warto dodać, że sam konkurs sprawdza nie tylko wiedzę.

Duże znaczenie mają także umiejętności miękkie, takie jak: umiejętność komunikacji, sprawnego działania, współpracy w zespole, które są sumą wcześniejszych doświadczeń, kwestią osobowości, podejścia, czego nie można nauczyć się z książek. 

Czy zadania konkursowe miały wiele wspólnego z tym, co później spotkało Cię w pracy?

Trudno byłoby skondensować 9-miesięczną pracę nad prawdziwą transakcją w dwa dni, dlatego w konkursie proces jest trochę uproszczony, chociaż zadania koncentrują się na kluczowych obszarach i są bliskie rzeczywistości.

Jak potoczyły się Twoje dalsze losy zawodowe? Co było dalej po ukończeniu konkursu, skończeniu studiów?

Byłem jedną z pierwszych osób, które obroniły się na roku, dlatego gdy skończyłem studia, zrobiłem sobie kilka miesięcy wakacji. Od sierpnia zacząłem praktyki w EY, które były nagrodą w konkursie. Od tego czasu, już 14 lat jestem w tej samej firmie, a nawet w tym samym dziale. W jego ramach obejmowałem różne stanowiska i zajmowałem się różnymi obszarami. To pozwoliło mi zdobyć różnorodną wiedzę i doświadczenie w każdym z obszarów transakcyjnych. Tak naprawdę każdy kolejny rok wiązał się z nowym wyzwaniem i nauką czegoś nowego.

Czy dzisiaj śledzisz potyczki konkursowe obecnych uczestników konkursu EY Financial Challenger?

Co roku mam taką przyjemność – czasami jako coach jakiejś drużyny, innym razem jako współorganizator konkursu.

Jak zmienił się charakter tego konkursu na przestrzeni lat?

Wydaje mi się, że z roku na rok uczestnicy są coraz lepiej przygotowani. Zastanawiam się czasem, czy gdybym brał udział w obecnej edycji z moją wiedzą z czasów, kiedy wygraliśmy ten konkurs, to czy byśmy doszli do finału.

Być może wynika to z tego, że młodzi ludzie obecnie szybciej orientują się, co ich interesuje i mają duże możliwości, żeby rozwijać się w obranym kierunku, czy to na zajęciach na uczelniach, czy biorąc udział w programach wyjazdowych, szkoleniach, kursach, czy warsztatach. 

W tym roku jest też nowość w przebiegu konkursu. Można zgłosić się, tak jak do tej pory, w grupie, ze znajomymi lub indywidualnie. Jeżeli ktoś wybierze tę drugą opcję to i tak na późniejszych etapach konkursu zostanie przydzielony do grupy, co da dodatkową wartość – będzie można poczuć się trochę tak, jak przychodząc do pracy i realizując projekt z osobami, których na początku się nie zna.

A co Tobie dał udział w tym konkursie? 

Ostatnio widziałem się z kolegami, którzy byli ze mną w drużynie, gdy wygraliśmy konkurs i nawet zastanawialiśmy się, co by było, gdybyśmy wówczas nie wygrali tego konkursu.

Wspólna myśl była taka, że życie prawdopodobnie potoczyłoby się inaczej. Wygrana w konkursie była bowiem zwrotem w naszej karierze i oznaczała duże zmiany.

Począwszy od tego, że zdecydowaliśmy się przeprowadzić do Warszawy, ponieważ pochodziliśmy z Katowic czy z Gliwic, a kończąc na tym, że rozpoczęliśmy swoją karierę zawodową.

Wzięcie udziału w konkursie było świetną decyzją. Myślę, że nawet gdybyśmy go nie wygrali, to i tak nauczyliśmy się wiele.  

Dlaczego Twoim zdaniem młodzi ludzie powinni wziąć udział w tym konkursie?

Jeśli kogoś interesuje obszar finansów, to konkurs pozwoli mu poznać wiele osób, które zajmują się tym zawodowo od lat. Z kolei osoby, które jeszcze nie mają obranej ścieżki kariery, mogą dowiedzieć się, czy je to interesuje, czy nie. Nie mają nic do stracenia, za to mogą wiele się nauczyć i wyrobić sobie zdanie na temat obszaru transakcji. W najgorszym razie mogą przekonać się, że to nie jest dla nich, a w najlepszym – rozpocząć karierę w tej branży i związać się z nią na lata. 

Dziękuję za rozmowę. 


Jak można wziąć udział w EY Financial Challenger? Nic prostszego, wystarczy wejść na eyfc.pl i do 20 listopada wypełnić zgłoszenie. Do wygrania, oprócz kariery w EY, nawet 30 000 PLN i nagrody rzeczowe.

Autor

Karolina Zdunowska

Karolina Zdunowska

Redaktor naczelna, Grupa MBE

Absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. W przeszłości współpracowała z wydawnictwami: Media Regionalne, Ringier Axel Springer i Marquard Media. W Grupie MBE była odpowiedzialna za redakcję tekstów do magazynu „Kariera w Finansach i Bankowości” oraz na stronę KarierawFinansach.pl w latach 2018-2022.