Wiadomości|

20.11.2012

Finansista odchodzi z korporacji. Czy to możliwe?

MW

Finansiści z wielkich korporacji niechętnie schodzą z utartej ścieżki kariery przechodząc do mniejszych firm lub otwierając własne. Wielu z nich to specjaliści bez doświadczenia w zarządzaniu ludźmi lub sprzedaży.

Na zdj. Magdalena Ściepko, właściciel firmy doradztwa personalnego Corson oraz Monika Golly, konsultantka Randstad Finance, wyspecjalizowanej jednostki firmy rekrutacyjnej Randstad

Na zdj. Magdalena Ściepko, właściciel firmy doradztwa personalnego Corson oraz Monika Golly, konsultantka Randstad Finance, wyspecjalizowanej jednostki firmy rekrutacyjnej Randstad

A to kluczowe kompetencje dla osób idących "na swoje".


Motywacją finansistów do pozostania w strukturze dużej firmy są przede wszystkim dobre zarobki oraz dostęp do najlepszego know-how. Czynnikiem "wypychającym" pracowników z korporacji może być z kolei chęć usamodzielnienia się i pracy w oderwaniu od uciążliwej dla niektórych kultury organizacyjnej dużego przedsiębiorstwa. Założenie własnej firmy wymaga jednak wszechstronnych umiejętności biznesowych, w tym dotyczących zarządzania ludźmi i sprzedaży. Dlatego wyspecjalizowanym finansistom niełatwo opuścić korporację w ten sposób. Wyjściem jest założenie niedużej na początek firmy opierającej swą siłę na wiedzy i specjalizacji. W takim modelu finansista nadal skupia się na tym, co robił w korporacji: na własnej, wysoko kwalifikowanej pracy.


– Z naszych obserwacji rynku wynika, że pracownicy z dużym doświadczeniem z działów finansowych odchodząc z korporacji w większości przypadków zakładają własną działalność związaną z prowadzeniem usług doradczych, wykonywaniem analiz finansowych, audytem oraz due diligence – mówi Monika Golly, konsultantka Randstad Finance, wyspecjalizowanej jednostki agencji doradztwa personalnego Randstad zajmującej się rekrutacjami szeroko rozumianego obszaru finansów.



Audytor najbardziej samodzielny


Możliwości zejścia ze "ścieżki korporacyjnej" zależą w sporym stopniu od zajmowanego w dziale finansów stanowiska. Przy założeniu, że pracownik korporacji nie chce wyraźnego zmniejszenia dochodów, najłatwiej jest odejść osobom zajmującym się audytem w firmach będących liderami rynku. Takie osoby dysponują świetną wiedzą o wszystkich aspektach funkcjonowania przedsiębiorstwa i mogą kandydować na wysokie pozycje w mniejszych organizacjach.


– Osoby, które pracowały wcześniej w dużych firmach audytorskich, mają doskonałe przygotowanie merytoryczne i szerokie doświadczenie w zakresie finansów. Biegle znają co najmniej jeden język obcy i często posiadają uprawnienia biegłego rewidenta – zauważa Magdalena Ściepko, doradca ds. kariery, właściciel firmy doradztwa personalnego Corson. – To wszystko powoduje, że na rynku pracy są bardzo dobrymi kandydatami na stanowiska m.in. głównych księgowych, a nawet dyrektorów finansowych.


Kariera osób, które mierzą wysoko w  audycie, przebiega zwykle utartym torem. Choć niekoniecznie jej ukoronowaniem muszą być najwyższe stanowiska w korporacji, to jednak większość osób woli poczekać na szansę dalszego awansu w wielkiej firmie niż ryzykować własny biznes.


– Na podstawie moich obserwacji prowadzonych przez 9 lat z pozycji headhuntera mogę powiedzieć, że w Polsce nieczęsto zdarzają się przypadki, aby finansista z dużym doświadczeniem korporacyjnym decydował się nagle na zupełnie inny bieg swojej dalszej kariery  – mówi Joanna Madejska, headhunter, właścicielka firmy HEAD HUNT. – Zmiany pracy przebiegają zazwyczaj według standardowego schematu: najpierw 3–4 lata w dziale audytu finansowego w renomowanej firmie konsultingowej – najlepiej w jednej z firm z grupy Wielkiej Czwórki (Deloitte, Ernest & Young, PwC, KPMG), a następnie przejście do dużej korporacji – na tak zwaną "stronę klienta" – na podobne stanowisko wewnętrznego audytora lub też od razu przejście do działu kontrolingu finansowego na stanowisko kontrolera finansowego. Po kilku latach kariery w kontrolingu finansowym , osoba taka może z powodzeniem ubiegać się o awans na stanowisko dyrektora finansowego.



Analityk ma natrudniej


W porównaniu z innymi pracownikami działów finansowych, stosunkowo trudno odejść "na swoje" korporacyjnym analitykom, których zakres wiedzy jest na ogół dużo węższy niż np. w przypadku audytorów czy choćby księgowych. Trudno jest im znaleźć poza korporacjami stanowisko, na którym mogliby w pełni wykorzystywać zdobytą do tej pory wiedzę oraz zachować podobny poziom zarobków. Dla nich naturalnym środowiskiem pracy będą właśnie duże firmy zajmujące się konsultingiem lub instytucje finansowe, takie jak banki oraz ubezpieczyciele. Także w ramach tych organizacji analitycy muszą się wykazać dużą cierpliwością w oczekiwaniu na awans.


– Analitycy finansowi, którzy rozpoczynają swoją karierę od razu w dużej organizacji, muszą dłużej "poczekać" na swój awans niż audytorzy lub księgowi, lub po prostu szybciej zmienić pracę na bardziej odpowiedzialne stanowisko w większej firmie – mówi Joanna Madejska z Head Hunt. – Pod kątem odejścia finansisty z korporacji ważna jest styczność doświadczeń finansowych bezpośrednio z biznesem, co zdecydowanie "podwyższa" notowania każdego finansisty na rynku pracy. Analitycy bankowi z kolei zazwyczaj w bankach zostają i tam dalej pną się po coraz wyższych szczeblach kariery – trudno im zmieniać kierunek kariery z uwagi na specyfikę pracy w bankowości.



Kiedy odchodzą i dlaczego tak niechętnie?


Dla wielu finansistów sprawdza się zasada, że ze świata korporacji odchodzi się albo szybko, albo wcale. Osoby na wysokich stanowiskach w finansach zarabiają na tyle dużo, że przejście do mniejszej organizacji, nawet na wyższe stanowiska, zwykle oznacza dla nich zmniejszenie zarobków. Z tym trudno się pogodzić.


– Oprócz niższej płacy, mniejsza firma nie zapewnia finansistom także równie atrakcyjnych motywatorów pozapłacowych – zauważa Magdalena Ściepko z Corson. – Paradoksalnie, choć ludzie po wielu latach pracy w korporacjach są zmęczeni, to są jednak także przyzwyczajeni do pewnych standardów panujących w firmie oraz prestiżu, jaki daje zatrudnienie w znanej i szanowanej spółce.


Po osiągnięciu wysokiej pozycji w korporacji odchodzą ci, którzy czują, że przestają się rozwijać. Nie każdemu odpowiada tzw. "piastowanie stanowiska", czyli wykonywanie pracy bez entuzjazmu i wyraźnego podnoszenia kwalifikacji. Jest to też na dłuższą metę działanie krótkowzroczne. Zatrzymanie rozwoju własnych kompetencji, niezależnie od tego, na jakim szczeblu kariery, oznacza powolny spadek wartości na rynku pracy.


– Osoby, które decydują się odejść z korporacji, najczęściej robią to, ponieważ czują, że osiągnęły tzw. sufit. Nie mają już możliwości rozwoju – twierdzi  Monika Golly z Randstad Finance. –  Mają też często poczucie braku wpływu na to, co dzieje się w organizacji. Pracodawca nie pozwala im w sposób kreatywny podchodzić do pewnych kwestii, muszą działać w określonych schematach przyjętych przez firmę. Odchodząc mają poczucie wpływu na swoją karierę.


Poczucie braku możliwości dalszego rozwoju nie dotyczy tylko kompetencji, ale także miejsca w strukturze. W obliczu dużej konkurencji w ogromnej międzynarodowej korporacji trudno liczyć na więcej niż stanowisko dyrektora finansowego lub pozycję partnera. Fotel prezesa i kontrolę nad działaniami całej firmy łatwiej uzyskać w mniejszej organizacji.


– Chęć założenia własnego biznesu pojawia się zazwyczaj w przypadku bardzo już doświadczonych finansistów. W momencie, gdy pojawia się u nich poczucie, że osiągnęli już wszystko, co mogli w swoich korporacjach jako partnerzy czy dyrektorzy finansowi – mówi Joanna Madejska. – Tymczasem osoby zajmujące te stanowiska, odznaczające się szczególnymi predyspozycjami osobowościowymi, mogą spodziewać się w mniejszych organizacjach nawet propozycji prezesury. Słyszałam również o kilku przypadkach, w których pracownicy wywodzący się z Wielkiej Czwórki i mający duże doświadczenie konsultingowe w dziedzinie finansów, zdecydowali się w kilka osób na założenie własnych firm konsultingowych. Jako partnerzy specjalizują się w tej chwili w doradztwie dla konkretnych branż biznesowych. Są to polskie firmy, które śmiało w tej chwili konkurują z firmami z Wielkiej Czwórki.


 

Rozstania i powroty


Odejście z korporacji nie zawsze jest oczywiście udane. Tym, którzy zakładają własne firmy, do udanego startu oprócz wysokich kompetencji specjalistycznych potrzebne są dobre i szerokie kontakty biznesowe, umiejętność cięcia kosztów i pozyskiwanie klientów. Tymczasem wieloletnie praca w dziale finansów dużej korporacji może być właśnie powodem braku tych atutów. Szczególnie odczuwane jest to u osób, które były oddelegowane do pracy z kilkoma konkretnymi klientami, co oznacza zawężenie kontaktów. Z kolei wykonywanie specjalistycznych, zleconych odgórnie prac nie przyzwyczaja do pozyskiwania klientów lub zainteresowania kosztami.


– Aby poradzić sobie na rynku pracy poza korporacją, trzeba mieć świadomość konieczności wykazania się dużym samozaparciem i cierpliwością – opowiada Monika Golly z Randstad Finance. – Odchodzący powinni mieć grupę wcześniej wyrobionych kontaktów biznesowych oraz zdawać sobie sprawę z tego, że od teraz muszą liczyć tylko na siebie. Nie będzie stała już za nimi wielka, rozpoznawalna marka. W trakcie swojej pracy na stanowisku konsultanta ds. rekrutacji wiele razy spotkałam kandydatów, którzy po latach pracy w korporacji zdecydowali się odejść i np. otworzyć własną działalność gospodarczą. Jednak po jakimś czasie chcieli powrócić do pracy w korporacji. Często, zakładając własny biznes, osoby te nie zdawały sobie sprawy, jak trudno jest samodzielnie pozyskać klientów. Świetni merytorycznie finansiści niekoniecznie dobrze radzą sobie w pozyskiwaniu biznesu.


Nie każdy powrót to efekt porażki. Potwierdza to przypadek jednego z klientów Joanny Madejskiej, który wrócił gdy osiągnął sukces poza korporacją:


– Dyrektor finansowy w jednej z większych firm motoryzacyjnych, który chciał zmienić coś w swoim zawodowym życiu, otworzył butik w jednym z warszawskich centrów handlowych – wspomina Joanna Madejska. – Na tamtym etapie życia chciał odpocząć od trybu pracy w wielkiej korporacji i zrobić coś zupełnie nowego. Gdy udało mu się z powodzeniem rozkręcić swoją działalność, zaczęło mu w końcu brakować korporacyjnych wyzwań. Zgłosił się do mnie, aby ponownie wrócić do świata wielkich firm i  pracować znów jako dyrektor finansowy.

Autor

MW

MW