Redakcja: Jak przebiega Pana dotychczasowa kariera w State Street?
Dominik Jabłoński: Rekrutację przeszedłem jeszcze na ostatnim roku studiów w 2018 roku. Szukałem wtedy swojej pierwszej pełnoetatowej pracy. Byłem aktywnym studentem, angażowałem się w wiele projektów, prac badawczych czy w działalność kół naukowych, ale wciąż nie byłem pewien, którą ścieżkę zawodową wybrać. Mój przyjaciel, absolwent ekonomii i pracownik State Street, polecił mi rozpoczęcie pracy w tamtejszym Middle Office. Interesowałem się ekonomią od strony naukowej, ale świat finansów był dla mnie czarną magią. Podjąłem ryzyko i opłaciło się – okazało się, że Middle Office to nie tylko miejsce, w którym możesz wykorzystać nabytą wiedzę i umiejętności, lecz także nauczyć się wielu nowych przydatnych rzeczy.
Szybko odnalazłem swoje miejsce. Każdego dnia chciałem się dowiedzieć czegoś nowego, zadawałem mnóstwo pytań, przeglądałem każdy dostępny system i dokument, by znaleźć odpowiedzi. Mam szczęście pracować w miejscu, które daje przestrzeń do własnej inicjatywy. Przekuwałem tę wiedzę w praktyczne rozwiązania. Obecnie jestem po dwóch awansach – zajmuję stanowisko Senior Associate. Administruję procesem dostarczanym dla jednego z naszych największych klientów. Myślę, że wykorzystałem szansę, którą dostałem.
Jak w pracy w State Street wykorzystujesz swoje wykształcenie i umiejętności, które nabyłeś na studiach?
Studia socjologiczne pomogły mi wypracować i udoskonalić umiejętności kluczowe dla rozwoju w tej pracy. Do najważniejszych mogę zaliczyć wyszukiwanie, selekcję i analizę informacji, interpretację danych oraz, tak kluczowe dla tej dziedziny, zdolności badawcze – planowanie, formułowanie celów i pytań oraz właściwy dobór narzędzi. Wreszcie kompetencje związane z prezentacją danych, uczeniem przez całe życie czy pracą w grupie. Jednak kluczową umiejętnością, którą moim zdaniem socjologia pomaga nabyć jak żadna inna dziedzina, jest krytyczna analiza – wynajdywanie trudno dostrzegalnych czynników, których poprawa może przynieść wymierne korzyści.
Co należy do zakresu Pana obowiązków?
Jako Middle Office zarządzamy przepływem transakcji na funduszach inwestycyjnych. Naszą odpowiedzialnością jest między innymi dopilnowanie, aby każda zainicjowana transakcja została uzgodniona z brokerami, rozliczona na czas na rynku, zaksięgowana na rachunkach inwestorów czy zaraportowana do regulatorów rynku finansowego. Przez nasze ręce przechodzi wszystko, co konieczne, by transakcje rzeczywiście mogły dojść do skutku. Dlatego charakter naszej pracy jest tak szeroki, a specjaliści Middle Office są tak cenieni na rynku pracy. Do mojego zakresu obowiązków należy kontrola nad procesem, czyli aktywnościami niezbędnymi do osiągnięcia założonych celów. Dbam o to, aby jego jakość była jak najwyższa, sam też angażuję się w znaczący sposób w jego przebieg. Szukam też miejsca na wprowadzenie nowych jakości – może coś można zrobić lepiej? Albo przy mniejszym nakładzie pracy? Zmniejszonym ryzyku?
Jak zmieniał się zakres Pana obowiązków na poszczególnych stanowiskach?
Praca na podstawowych stanowiskach, od których zaczynałem, wiąże się przede wszystkim z oswajaniem się z wielowarstwowym procesem. Stopniowo wdrażasz się w kolejne jego części, uczysz wykonywania konkretnych zadań, doskonalisz fundamenty. Po opanowaniu tej bazy, a z czasem i awansem, stopniowo wzrasta odpowiedzialność i rola własnej inicjatywy. Stajesz się częścią kompleksowych projektów, wymagających różnych talentów, wiedzy i kompetencji. Dobrą ilustracją może być rola języka angielskiego. Początkowo jest niezbędny do wewnętrznej komunikacji, zaznajamiania się z procedurami, lecz z czasem wykorzystujesz go aktywnie w kontaktach z wieloma instytucjami finansowymi z całego świata – a tych kontaktów w Middle Office jest mnóstwo.
Jakie są największe wyzwania w Pana pracy?
Wyzwań jest dużo i zależą one od charakteru zadań, w których uczestniczę. Dla mnie największym wyzwaniem, a zarazem motywacją była zawsze szeroka paleta możliwości zdobycia nowej wiedzy. Middle Office poprzez bliskość i ekspozycję na praktycznie każdy aspekt zarządzania transakcjami i funduszami daje szansę zaznajomienia z wieloma procesami i aspektami świata finansowego. Poznanie każdego zakamarka tego świata mobilizuje mnie do dalszego rozwoju.
Jak zmienia się charakter Pana pracy w związku z nabywaniem doświadczenia?
Większe doświadczenie oznacza większą odpowiedzialność. Spora część naszej pracy polega na zarządzaniu kryzysami. Systemy finansowe stają się coraz bardziej złożone i czasami wystarczy mała usterka techniczna po stronie naszych kontrahentów, aby konieczna stała się interwencja Middle Office. Im większe masz obeznanie, zdolności, wiedzę, w skrócie – doświadczenie, tym więcej możesz dać z siebie. Wraz z rozwojem kluczowa staje się własna inicjatywa – pomaganie przy innych projektach czy tworzenie własnych. Jestem dobry w myśleniu strategicznym, analitycznym i syntetycznym, więc często jestem zapraszany do etapu burzy mózgów przy inicjatywach różnych zespołów. Ale osoby z innymi talentami również znajdą swoją przestrzeń, gdzie ich doświadczenie okaże się niezbędne.
Co sprawia Panu największą satysfakcję w wykonywanej pracy?
Myślę, że będzie to właśnie ten pęd do uczenia się czegoś nowego. Dużo satysfakcji sprawia mi twórcze przetwarzanie tych danych, proponowanie nieszablonowych rozwiązań, doskonalenie tego, co zastane. Lubię być częścią większych przedsięwzięć, mieć swój ekspercki wkład w doprowadzenie ich do końca i cieszę się, że jest to znacząca część mojej pracy.
Dlaczego praca w banku, w middle office może być atrakcyjną ścieżką zawodową?
Jest to przede wszystkim ścieżka wszechstronna. Pracujesz w miejscu, w którym ceni się i nagradza kreatywność, proaktywność oraz otwartość i które daje przestrzeń do własnych inicjatyw, ale uczy też współpracy. Wiele się tu nauczysz i zdobędziesz doświadczenie, którym może się poszczycić niewielu w tej branży. Według mnie to doskonałe miejsce zarówno na rozpoczęcie, jak i rozwój kariery w finansach.