Redakcja: Dlaczego zdecydował się Pan na pracę w BNY Mellon?
Jacek Neumann, Risk Analyst w BNY Mellon: Od zawsze czułem się pewnie w świecie liczb i tabelek. Gdy dostałem się na studia finansowe, wiedziałem, że moja kariera będzie związana z jednym z banków lub instytucji finansowych, których we Wrocławiu jest dużo. Pierwszy raz o BNY Mellon usłyszałem podczas jednego z konkursów organizowanych na uczelni. Po studiach, kiedy przyszedł czas na znalezienie pierwszej pracy, oferta BNY Mellon wydała mi się najbardziej dopasowana do moich umiejętności i zainteresowań.
Co należy do Pana głównych obowiązków?
Nasz dział zajmuje się obliczaniem ryzyka funduszy hedgingowych. Dostajemy dane o składzie funduszu na konkretną datę. Te dane są później przez nas weryfikowane i przetwarzane. Nasze systemy dokonują obliczeń wszelkich miar z zakresu ryzyka dla poszczegolnych instrumentów, a następnie dane są agregowane do poziomu funduszu, sprawdzane i udostępniane.
Oprócz tego prowadzę też wybrane szkolenia dla nowych członków zespołu oraz biorę udział w projektach związanych z rozwojem procesu.
Które z tych zadań należą do Pana ulubionych?
Projekty rozwojowe wprowadzają dużo urozmaicenia, jednak codzienna praca z funduszami sama w sobie jest ciekawa. Przez szeroki wachlarz typów funduszy procesowanych w naszym zespole buduję swoją wiedzę na temat wielu czasem naprawdę skomplikowanych instrumentów finansowych oraz strategii inwestycyjnych.
Jakie kompetencje Pana zdaniem powinna posiadać osoba w roli Risk Analyst?
Wymagana jest przynajmniej podstawowa wiedza o rynkach i instrumentach finansowych. Przydatna jest również znajomość obsługi terminali z danymi z rynków finansowych, do weryfikacji danych instrumentów. W projektach rozwojowych atutem będzie na pewno znajomość języków programowania oraz znajomość strategii i struktur funduszy hedgingowych.
Co można uznać za największe wyzwanie w Pana pracy?
Mnogość instrumentów. Każdy typ instrumentu finansowego ma osobne grupy statystyk, które weryfikujemy. Dla zwyczajnych obligacji istotne dla nas są np. miary wrażliwości na zmienność stóp procentowych, zaś dla obligacji zamiennych na akcje musimy dodatkowo zweryfikować, jak wygląda wrażliwośc tego instrumentu na zmienność rynków akcji.
Czy w codziennej pracy odczuwa Pan, że praca w BNY Mellon ma charakter globalny?
Zdecydowanie tak. O ile fundusze, które procesujemy, są zwykle związane z rynkiem amerykańskim, to wewnątrz znaleźć można instrumenty finansowe z całego świata. Oprócz tego mamy regularny kontakt z naszymi zagranicznymi biurami.
Jaki wpływ na Pana codzienną pracę ma technologia?
Technologia jest istotną częścią naszej pracy, dzięki niej pracujemy szybciej i wydajniej.
Bez niej nie moglibyśmy przetwarzać takiej ilości danych, jakie są potrzebne do analizy ryzyka portfela inwestycyjnego funduszu hedgingowego, handlującego tysiącami różnego rodzaju instrumentów, które z kolei wymagają różnych funkcji wyceny i skomplikowanych danych wejściowych.
Co sprawia Panu największą satysfakcję z pracy?
Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, to byłaby to różnorodność wykonywanych zadań. Nawet jeśli zajmowałbym się wyłącznie funduszami, to mnogość strategii, typów funduszy i instrumentów jest ogromna. A do tego dochodzą liczne projekty rozwojowe, gdzie mogę poszerzyć swoją wiedzę odnośnie instrumentów finansowych i funduszy hedgingowych.
Dlaczego Pana zdaniem praca w roli analityka ryzyka w BNY Mellon może być ciekawa dla młodych ludzi?
O ile ważne jest to, czym zajmujemy się w pracy, to często ważniejsze jest nawet to, z kim to robimy. Nasz zespół składa się z utalentowanych i ambitnych ludzi, którzy zawsze są chętni na burzę mózgów w przypadku złożonych zagadnień. Poza tym charakter naszej pracy daje możliwość zobaczenia, jak rynki i fundusze działają w praktyce, a nie tylko w teorii.
Dziękuję za rozmowę.