Blady świt, czyli dzień dobry
Badania przeprowadzone przez Laurę Vanderkam, autorkę książki „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem”, wykazały, że aż 90% managerów na kierowniczych stanowiskach wstaje przed 6 rano. Pobudki o świcie weszły w nawyk wielu ludziom sukcesu. Do wstawania o brzasku przyznają się m.in. Jack Dorsey, współzałożyciel Twittera (o godz. 5), Tim Cook, dyrektor generalny Apple (o godz. 3:45), Michelle Obama (o godz. 4:30) i Bill Gates, współzałożyciel Microsoftu (o godz. 5). Typowym skowronkiem był Sergio Marchionne, CEO w Fiat i Chrysler, który budzi się o 3:30. Tak wczesne pobudki i długie poranki pozwalają im na to, by poświęcić czas głównie na swój rozwój – fizyczny lub zawodowy.
W zdrowym ciele...
Gimnastyka, bieganie czy ćwiczenia na siłowni to sposób wielu ludzi sukcesu na uwolnienie się od myśli, które zaprzątają głowę, wprawienie się w dobry nastrój i pozbycie się stresu, który wywołują obowiązki służbowe. Adam Metelski, autor publikacji „Rola sportu w sukcesie zawodowym” wskazał, że uprawianie sportu ma duży wpływ na poczucie satysfakcji z pracy i rozwój kompetencji (np. komunikatywności, umiejętności pracy w zespole, umiejętności organizowania pracy, dążenia do osiągnięcia celu). Zaryzykował nawet stwierdzenie, że „sport należy rozpatrywać jako inwestycję w kapitał ludzki”. Czy wiedzą o tym ludzie sukcesu? Christine Lagarde, była dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego, będąca również pierwszą kobietą sprawującą tę funkcję, jeszcze zanim zaczęła odnosić zawodowe sukcesy, należała do narodowej drużyny pływania synchronicznego. Bardziej amatorsko, do regularnych ćwiczeń na siłowni (6 dni w tygodniu przez 45 min.) przyznaje się Barack Obama i Tim Cook. Dzień od joggingu czy biegu zaczyna też m.in. Richard Branson, twórca Virgin Group i brytyjski miliarder, Jeff Besos, CEO Amazona, czy Bill Gates, który przez godzinę biega na bieżni, oglądając w tym samym czasie filmy edukacyjne.
Z nosem w książkach
Regularne czytanie i ciągłe zdobywanie wiedzy to kolejne nawyki osób, które odnoszą spektakularne sukcesy. Tom Corley w książce „Change your habits, Change your life”, w której spisał swoje najważniejsze obserwacje na temat zwyczajów ludzi biednych i bogatych, szacuje, że aż 88% ludzi zamożnych poświęca minimum 30 minut każdego dnia na to, aby uczyć się i czytać. Jim Rohn, amerykański filozof biznesu, podkreśla, że bibliotekę ma już większość amerykańskich domów wartych więcej niż 250 000 dolarów.
Bill Gates przyznaje się do tego, że czyta ok. 50 książek rocznie i to głównie takie, które odpowiadają na pytanie: „jak działa świat?”. Zamiłowanie do książek miał już w dzieciństwie – jako mały chłopiec przeczytał wszystkie hasła w encyklopedii w kolejności alfabetycznej.
Warren Buffett, znany inwestor giełdowy, gdy rozpoczynał swoją karierę, czytał dziennie od 600 do 1000 stron książek, publikacji naukowych, raportów i tekstów dziennikarskich. Obecnie przypuszcza, że czytanie zajmuje mu ok. 80% czasu wolnego.
Nic nie motywuje bardziej niż historie o ambitnych ludziach.
Elon Musk, współzałożyciel przedsiębiorstw PayPal, nauczył się budować statki rakietowe na podstawie informacji z książek, które czytał na ten temat. Zawsze fascynowały go historie innych ludzi, dlatego nie dziwi fakt, że za jedną z najważniejszych książek w życiu uznaje właśnie biografię Benjamina Franklina.
Z ręką na pulsie
Profesjonaliści, a szczególnie ci wysokiego szczebla, powinni być na bieżąco z informacjami z kraju i świata. Przeglądem prasy zaczyna dzień wielu ludzi sukcesu. David Cush, Prezes Virgin America, dodatkowo słucha o poranku audycji sportowych w radio.
Indra Nooyi, CEO PepsiCo, w dzieciństwie wstawała o 5 rano, żeby czytać gazetę swojemu dziadkowi, który w ten sposób chciał wyrobić u wnuczki nawyk czytania. Podobnymi wspomnieniami dzieli się Henrietta Hetty Green. Pierwsza kobieta na świecie, która odniosła sukces, inwestując na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Gdy miała 6 lat, czytała słabo widzącemu ojcu magazyny, głównie o tematyce finansowej, co sprawiło, że w końcu sama zainteresowała się tą branżą.
A na koniec… Porażka buduje
Droga do sukcesu nie zawsze jest prosta, często wiąże się z tym, że trzeba dokonywać trudnych wyborów, a nawet mierzyć się z porażkami. Są one nieodłączną częścią sukcesu. Bez nich trudno byłoby wdrażać nowe pomysły i poszukiwać niebanalnych rozwiązań. Serią gorzkich porażek zaczynały się kariery wielu ludzi sukcesu. Nie zawsze wynikały one z niedopełnienia obowiązków, braku odpowiedniego planowania czy przygotowania. Czasami o niepowodzeniach zdecydował kapryśny los, który płata figle także profesjonalistom.
Każda porażka jest szansą, żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej.
Henry Ford, założyciel Ford Company, dopiero mając 44 lata wprowadził na rynek Forda T. – auto, które odniosło spektakularny sukces. Wcześniej prowadził kilka innych biznesów, m.in. związanych z zegarkami, a później też samochodami, które jednak po pewnym czasie plajtowały. Powodzenie przyszło więc z doświadczeniem, okupione było ciężką pracą i nauką na błędach, z których udało się Henry’emu Fordowi wyciągnąć cenne lekcje.
Upoważniamy pracowników do tego, by popełniali błędy – a potem się na nich uczyli.
Richard Branson, założyciel Virgin Group (przedsiębiorstwa, które ma w swoim portfolio m.in. sklepy muzyczne, biuro turystyczne, linie lotnicze czy telefonię komórkową) ma za sobą wiele niepowodzeń w biznesie. Próbował sprzedawać świąteczne drzewka, a nawet papużki faliste). Trafionym pomysłem był dopiero wysyłkowy sklep muzyczny, który przyniósł mu znaczne zyski. Richard Branson do tej pory często podejmuje się ryzykownych działań i zachęca do nich także swoich pracowników. Nawet jeśli miałyby wiązać się z porażkami.