Redakcja: Czy w szkole lubiła Pani zajęcia z matematyki?
Laurence Pierre: Lubiłam, ale nie miało to wpływu na moją późniejszą karierę. Do świata finansów wprowadziły mnie raczej zainteresowanie międzyludzką dynamiką oraz odrobina szczęścia. Moje zaplecze edukacyjne nie jest typowe dla tej branży. Skończyłam studia z zakresu marketingu biznesowego, nie finansów. Moja pierwsze trzy lata pracy dotyczyły przemysłu wydawniczego. Byłam odpowiedzialna za stworzenie od podstaw biura w Paryżu, a dopiero potem znalazłam pracę w Euroclear dzięki rekomendacji przyjaciela rodziny. Jestem w organizacji od 12 lat, zajmowałam różne stanowiska i pracowałam w kilku krajach, więc jak dotąd jest to bardzo udana przygoda.
Jakie było Pani pierwsze stanowisko w Euroclear?
Zaczynałam w dziale Collateral Management, w którym pracuję do dziś. Początkowo byłam członkiem zespołu, który zajmował się przygotowywaniem kontraktów dla naszych klientów, ale dość szybko przeniosłam się do roli zarządczej. Od małego lubiłam ludzi i czułam motywację dzięki grupowej energii. Pochodzę z dużej rodziny, mam pięcioro rodzeństwa, więc umiejętności interpersonalne opanowałam już w dzieciństwie – np. sztukę perswazji, negocjowania czy rozwiązywania konfliktów. Rodzina bardzo mnie ukształtowała; obserwowanie rozwoju innych osób nadal mnie motywuje. Wierzę w siłę grupy i w to, że lepsze wyniki osiągamy zespołowo, nie w pojedynkę, a dowody na to dostrzegam i w życiu prywatnym, i w swojej karierze. W dzieciństwie dużo działałam w ruchu skautowym – to tam zdobyłam pierwsze szlify w zarządzaniu osobami, i to na dodatek w różnym wieku. Sprawiało mi to ogromną frajdę.
Jaką była Pani uczennicą, a potem studentką?
Nie byłam prymusem, ale z pewnością radziłam sobie lepiej niż przeciętni uczniowie. Dopóki miałam możliwość zdobywać wiedzę, byłam szczęśliwa, a studiowałam, bo wierzyłam w kształcenie się. Nie wszyscy młodzi ludzie mają sprecyzowane oczekiwania w zakresie odpowiednich studiów – jednym przychodzi ta decyzja łatwo, ale dla innych przyszłość rysuje się niewyraźnie. Nie ma się jednak czego bać – na swoją pozycję zawodową pracujemy latami, a niektóre okazje pojawiają się przypadkiem. Często to, co ostatecznie wybieramy, jest właśnie tym, czego podświadomie chcemy. Osobiście, w wieku 18 lat, nigdy bym nie pomyślała, że zawodowo znajdę się w takim miejscu, w którym jestem obecnie!
Czyli nie chciała Pani zostać typową gospodynią domową?
Nie, niekoniecznie. Kocham dzieci, mam ich dwoje, a rodzina jest dla mnie bardzo, bardzo ważna. Jednak nigdy nie chciałam być gospodynią domową na pełen etat.
Pochodzi Pani z Belgii…
Tak, tam się wychowałam i tam rozpoczęłam swoją karierę w Euroclear w Brukseli. Miałam też szansę mieszkać z mężem i dziećmi w Hong Kongu przez cztery lata, a właśnie stamtąd przeprowadziłam się do Polski – w związku z propozycją zawodową.
Czyli studia także skończyła Pani w Belgii? Jak Pani wspomina tamten czas?
Studiowałam marketing biznesowy w typowym mieście uniwersyteckim, Louvain-la-Neuve. Chociaż nie ma tam tylu pięknych budowli historycznych, to pod wieloma względami jest to miasto podobne do Krakowa, zwłaszcza pod kątem atmosfery studenckiej. Miałam również okazję wyjazdu za granicę w ramach programu Erasmus – spędziłam pół roku w Holandii. To było moje pierwsze doświadczenie mieszkania za granicą, które bardzo różni się od wyjazdów turystycznych.
Zatem pierwsza praca dotyczyła branży wydawniczej…
Zgadza się, to była praca wydawnicza związana z rodzinnym biznesem, zbliżona do tego, co studiowałam. Odpowiadałam za marketing produktu, komunikację, rozwój udziałów rynkowych. W tym zakresie rozpoczęłam proces otwierania biura w Paryżu. Dopiero potem dołączyłam do Euroclear dzięki rekomendacji przyjaciela rodziny, co stanowiło początek niesamowitej przygody. To organizacja, która dała mi wiele możliwości i 12 lat później nadal w niej jestem. Nie w tym samym kraju, lecz nadal w tej samej firmie.
Co sprawiło, że zdecydowała się Pani na przeprowadzkę do Polski?
Częścią strategii naszej firmy jest rozwój w Polsce, gdzie mamy drugie największe biuro w ramach struktur Euroclear. Opieramy się na bardzo specyficznym modelu podwójnego biura – usługi świadczone w Polsce są dokładnie takie same, jak te świadczone w Belgii. Klient nie wie, który kraj zapewnia mu obsługę, ponieważ standardy i procesy są identyczne. Mój dział rozpoczął rozwijanie swojego produktu zaledwie kilka lat temu. Nie był tu obecny od początku istnienia krakowskiego centrum Euroclear, więc nadal mamy pole do popisu, a to sprawia mi dużo radości. Trafiłam do Hong Kongu, by tam stworzyć od podstaw procesy zarządzania zabezpieczeniami dla rejonu Azja-Pacyfik, więc naturalnie chciałam inwestować w to, czym już się zajmowałam – rozwijanie biznesu lokalnie. Kraków jest pod tym względem ekscytujący, niepozbawiony wyzwań. To młody zespół, pełen energii, którą można na co dzień odczuwać. Ci ludzie postrzegają międzynarodową współpracę jako wielką szansę. To bardzo pozytywna wibracja, którą czujemy w biurze każdego dnia.
Co wiedziała Pani o Polsce przed przyjazdem tutaj?
Nie wiedziałam za wiele, jeśli mam być szczera, spodziewałam się jedynie, że będzie to kraj rozwinięty dzięki integracji europejskiej, ale nie miałam sprecyzowanego wyobrażenia o Polsce. Okazało się, że to nawet lepiej – nie lubię mieć określonych poglądów na dane miejsce, zanim do niego dotrę. Polska zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, a Kraków jest pięknym miastem i dobrym miejscem do życia. Ludzie, których tu spotykam są pełni ciepła i serdeczności, mają w sobie wiele entuzjazmu. Niestety, mój polski jest bardzo słaby, więc poza sferą biznesową napotykam pewne trudności językowe, ale biorę to za część tego doświadczenia.
Jakimi językami się Pani posługuje?
Mój język ojczysty to francuski. Poza tym mówię płynnie po angielsku i niderlandzku, lub raczej w przypadku Belgii – flamandzku.
Jak postrzega Pani sytuację kobiet w Polsce?
Kobiety młodego pokolenia są utalentowane oraz pełne nadziei i ambicji – chcą inwestować w karierę, co napawa ogromnym optymizmem. W porównaniu do Europy Zachodniej, to wciąż świeże nastroje.
Jakie wyzwania stoją przed pracującymi kobietami?
Takie same, jak wszędzie indziej – równowaga między pracą a życiem prywatnym. Czasami trudno ją złapać, a w społeczeństwie nadal może panować przekonanie, że kobiety powinny angażować się mocniej w życie domowe – wychowywanie dzieci, prowadzenie gospodarstwa itp. Kobieta zwrócona ku karierze potrzebuje jednocześnie systemu wsparcia. Ja miałam to szczęście, że mój mąż w pełni wspiera mój rozwój zawodowy, działamy na zasadzie partnerstwa. Jednakże złapanie tego rodzaju równowagi to wyjątkowo osobisty proces i duże wyzwanie. Osobiście czerpię wielką przyjemność z podziwiania pań, z którymi pracuję – mają ogromną motywację do rozwoju zawodowego i wiem, że im się powiedzie.
W finansach również będziemy mieli więcej kobiet na wysokich stanowiskach. W Euroclear zarówno CEO naszej grupy, jak i CEO naszego banku to kobiety. Bycie belgijską firmą ma wpływ na nasze wartości – zależy nam na promowaniu polityki diversity, którą rozumiemy nie tylko jako płeć, lecz także kulturę i całe zaplecze danej osoby. To jedna z przyczyn mojego zainteresowania tą organizacją – to, oraz fakt, że daje takie ogromne możliwości współpracy międzynarodowej. W naszych biurach można spotkać osoby różnej narodowości, a siedziba w Brukseli, czyli stolicy Europy, gwarantuje tę różnorodność, którą sami ciągle rozwijamy.
Czy to inne podejście od tego, jakie obserwowała Pani w Hong Kongu?
Światowe finanse są zdominowane przez mężczyzn, co widać w każdym kraju. Hong Kong jest podobny do Nowego Jorku czy Londynu. Zmiana zajmie nieco czasu, ale ścieżki zmian już zostały wyznaczone i ludzie nimi podążają. Kobiety także są coraz ambitniejsze i biorą sprawy zawodowe w swoje ręce, co jest krokiem we właściwym kierunku.
Dlaczego można uważać finanse za dobre miejsce do rozwoju dla kobiet?
Przede wszystkim trzeba rozwijać się w tym, co nas interesuje. Nie szukamy wyłącznie osób, które mają tradycyjne zaplecze ekonomiczne. Jesteśmy częścią infrastruktury rynku finansowego, ale nie typowym bankiem inwestycyjnym czy bankiem handlowym. Nasze działania są w pewien sposób unikalne – wiedzę i umiejętności zdobywamy wewnętrznie, to w firmie ludzie uczą się, jak działamy na rynku. Nie zamykamy się więc na żaden profil pracownika – szukamy jedynie osób z motywacją do pracy, bo dzięki niej można wiele osiągnąć. Wiedza przychodzi później i rozwija się z czasem. To naturalnie dobre środowisko dla kobiet, jeśli tylko mają ochotę w nie wejść.
Czy są jakieś kobiety, które uważa Pani za swoje wzorce?
Wiele kobiet kształtowało mnie na przestrzeni lat, ale autorytety zmieniają się z wiekiem. Jedyną stałą była moja mama, która pomogła mi rozwinąć ambicję i wychowała w duchu możliwości – marzeń, nadziei i działania.
Jakie największe wyzwanie stoi przed kobietami obecnie?
Osobiście, poza wspomnianą równowagą między pracą a życiem prywatnym, zwróciłabym jeszcze uwagę na jedną kwestię wartą odnotowania nie tylko w Polsce, lecz także w wielu innych miejscach – różne standardy stosowane wobec kobiet i mężczyzn. Panie powinny dzielić się swoimi ambicjami, ale jednocześnie muszą zdawać sobie sprawę, że inaczej niż w przypadku mężczyzn ocenia się to, jak się prezentują: nasz wygląd, ubiór, styl i sposób komunikowania się. To nadal ważne, zwłaszcza na początku budowania naszych relacji zawodowych. Z czasem nasza wiarygodność wzrasta, a wiedza i umiejętności wychodzą na pierwszy plan, a to one przecież są tutaj kluczowe. Jednakże pierwsze wrażenia mogą być inne, a panie powinny zdawać sobie z tego sprawę.
A co Pani pomogło odnieść sukces?
Wsparcie małżonka oraz zrozumienie własnej ambicji, określenie tego, co chciałam osiągnąć. Nie chodzi tu o wybranie konkretnej roli, ale o ustalenie, co chciałabym wnosić od organizacji i całej branży. Ważne też było obranie kierunku moich przemian. Studiowałam marketing biznesowy, dzięki czemu umiem doceniać czynnik ludzki. W marketingu zawsze określamy grupę docelową wraz z jej potrzebami i wrażliwymi punktami. Ja również na swoim stanowisku muszę rozumieć klientów i odpowiadać na zmiany na rynku. Chcemy być pewni, że proces, który budujemy, odpowie na ich potrzeby. W pewnym momencie po dołączeniu do Euroclear zrozumiałam, że tak właśnie chciałam działać.
Jakie ma Pani plany na przyszłość zawodową?
Chcę poszerzać działalność Euroclear w Polsce. Mamy szansę zbudować centrum ekspertyzy uznawane przez naszych klientów. Najpierw jednak musimy się rozrosnąć – i to właśnie jest moim celem – zbudowanie zespołu, który wyruszy z nami w tę podróż. Chciałabym mieć pewność, że gdybym kiedykolwiek odeszła, zostawiłabym za sobą miejsce, które nadal byłoby katalizatorem zmian w obsłudze naszych klientów. W tym obszarze biznesowym jest wiele zmian, co uwidoczniło się po kryzysie finansowym w 2008 roku. Zdano sobie sprawę, że wzrasta rola redefiniowania rynku i przynoszenia klientom wartości. Z tego punktu widzenia Kraków to świetne miejsce z ogromną pulą młodych talentów.