Redakcja: Skąd pomysł na pracę w bankowości?
Katarzyna Sułkowska: Zawsze lubiłam w życiu mieć wybór oraz wpływ na to, co dzieje. Te dwa aspekty istotnie wypłynęły na ostateczną decyzje co do mojej zawodowej drogi. Finanse i bankowość dają możliwość kreowania rozwiązań rynkowych, ale też odpowiednich wyborów z szerokiej palety zadań, które powodują, że życie nie jest nudne.
Czy marzyła pani o pracy w finansach?
Nie. Po prostu chciałam być szczęśliwa. Skończyłam klasę biologiczno-chemiczną. Myślałam o genetyce, oceanografii, także o medycynie, ale ostatecznie wybrałam ekonomię. Ona w mojej ocenie dawała mi największa gwarancję, że będę w życiu robiła rzeczy ciekawe.
Jak wspomina Pani czas studiów?
Bardzo dobrze wspominam ten czas, ponieważ właściwie go spożytkowałam. Czas dzieliłam między naukę, pracę i zabawę. Studiowałam w czasach, w których szeroka znajomość języków nie była takim standardem jak teraz. Wybrałam sobie dość unikatowy język, jakim jest język włoski, dzięki czemu mogłam złapać ciekawą pracę dorywczą i jeździć jako pilot wycieczek do Włoch.
Na studiach otrzymałam różnorodny zakres wiedzy, ale zabrakło mi zajęć praktycznych. Nie zapewniały startu, w którym oprócz wiedzy i umiejętności, miałabym jakiekolwiek doświadczenie w obszarze zawodowym. Wiem, że obecni absolwenci przychodzą już do firm z czymś bardzo konkretnym. Oczywiście później są odpowiednio profilowani czy też sami się profilują, ale na wstępie posiadają już pewne umiejętności. Mnie tego doświadczenia brakowało.
Czy był jakiś profesor, który szczególnie utkwił Pani w pamięci?
Do tej pory często przywołuję postać profesora Bonieckiego. To był człowiek o bardzo szerokich horyzontach, który wcześniej uczył jeszcze moich rodziców. Za każdym razem wychodziło się z jego zajęć z głębokim przeświadczeniem własnej niewiedzy, która motywowała później do inwestowania w dodatkowe materiały, spotkania, sympozja. Ostatecznie wracało się na jego spotkania jeszcze lepiej przygotowanym. To właśnie on, między innymi, przekonywał studentów, że powinni szukać właściwej drogi, a nie zamykać się w pewnych standardowych ścieżkach.
Czy pamięta Pani swoją pierwszą pracę?
Po studiach pracowałam w Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Krakowie, w Wydziale Analiz. Tam też wykonywałam bardzo prozaiczne zajęcia, niezbędne prace, takie jak: kserowanie, dokumentowanie, bindowanie, czy przygotowanie sal na szkolenia. Tak właśnie wyglądał mój początek i dlatego, gdy ktoś mówi, że nie będzie kserował albo łączył telefonów, myślę że nigdy nie będzie wiedział, na czym polega prawdziwe życie.
Co najbardziej ceni Pani w swojej obecnej pracy?
Zawsze najbardziej ceniłam sobie ludzi. Każdy szef, który prowadził mnie w życiu i każdy człowiek, którego spotykam w pracy, stanowili dla mnie źródło naturalnego rozwoju. W ludziach cenię sobie bardzo różnorodność ocen, spojrzenia i finalnie zdań oraz odwagę do ich wyrażania.
Bankowość to jeden z sektorów ulegających największej transformacji. Jak udaje się Pani, ale też zarządzanemu przez Panią bankowi nadążać za tymi zmianami?
Myślę, że nie jest to tylko kwestia bankowości, ale przede wszystkim specyfika świata, w którym żyjemy. Osobiście bardzo lubię zmiany. Tym, którzy reprezentują inną postawę – będzie po prostu ciężej. Ze zmianami i ich tempem nie da się walczyć czy ich ignorować. Instytucje, takie jak banki, działają w sektorze usług. Klienci wybiorą nas jeśli będziemy mieli dla nich ofertę odpowiadającą ich aktualnym potrzebom, które podobnie jak świat też zmieniają się w czasie.
Czy Pani praca nadal wymaga dokształcania się, czy może to już etap, w którym bazuje Pani na zdobytym wcześniej doświadczeniu?
Nigdy nie jest się na takim poziomie, żeby człowiek nie musiał się dokształcać. Zawsze należy dbać o posiadanie szerszej perspektywy i aktualnych informacji. Pzy ograniczonym czasie, cóż, warto dużo czytać. Śledzenie dokonań innych daje szansę na przyspieszenie własnego rozwoju i nieotwieranie już otwartych drzwi, ale również na budowanie rozwiązań, które będą budowały unikatowe przewagi konkurencyjne.
Czy jest jakaś droga, którą poleciłby Pani młodym ludziom, a zwłaszcza młodym dziewczynom, planującym karierę? Czy bankowość to dobre miejsce rozwoju zawodowego dla kobiet?
Jeśli ktoś chce mieć ciekawe życie, to nie powinien zastanawiać się, czy za dwa lata będzie ekspertem, tylko czy w tym czasie wykona na tyle interesujące zadanie, żeby mieć poczucie przeżycia wartościowo czasu. U mnie to podejście zawsze się sprawdzało. Wszystkie zmiany stanowiskowe, awanse, przychodziły, chociaż nie były celem samym w sobie. Nie mogę oczywiście powiedzieć, że występowały całkiem bezwiednie, ale nie było też tak, że rano po przebudzeniu pomyślałam: "Za dwa lata będę dyrektorem, dwa lata później – dyrektorem zarządzającym, a do 35. roku życia prezesem”. Co roku czynię swoje życie ciekawszym, a stanowiska, zakres kompetencyjny i wpływ przychodzą sukcesywnie razem z kolejnymi zadaniami. W finansach i bankowości jest wiele potencjału, by nadać swojemu życiu dynamiki. Co do płci to myślę, że zupełnie nie ma znaczenia ma znaczenie osobowość.
Czy ciężko jest kobietom awansować?
Bardzo ważne jest to, żeby w żadną stronę nie przesadzić. Dużo mówi się o tym, że kobiety nie mają szans. To nieprawda. Znam wiele kobiet, które wysoko zaszły np. do stanowiska dyrektora, a potem urodziły dzieci i raczej nie wrócą już do pracy. Ale to ich świadoma decyzja. Skorzystały z prawa wyboru. Mogą wrócić, mogą też zostać w domu. Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla niego najważniejsze w danym momencie.
Od czego zależy to, że w jednych organizacjach pracuje więcej kobiet, a w innych mniej?
Chyba nie ma jednego powodu, dla którego w większości firm są kobiety albo ich nie ma. Często problem sprowadza się do niepotrzebnej obawy, że trudniej komunikować się z inną płcią. Ten nienaturalny lęk przed wejściem w dialog z drugą płcią tak bardzo ogranicza świat, że w pewnym momencie eliminuje się kobiety czy mężczyzn ze swojego towarzystwa, po to by wszystko szło szybciej.
Tak jak mówiłam, najlepsze rozwiązania w mojej pracy zawodowej wypracowywały zróżnicowane pod względem cech osobowościowych i kompetencji zespoły. Komunikacji, cóż, po prostu trzeba się nauczyć 😊
Pani plany na przyszłość zawodową?
Robić swoje i być szczęśliwą.
Dziękuję za rozmowę.