Z tego tekstu dowiesz się...
- Dlaczego język obcy może zagwarantować Ci sukces na rynku pracy
- Na jakim poziomie powinieneś znać język obcy podczas rekrutacji
- Jakie kursy i szkolenia oferują pracodawcy w branży niezwiązanej z Twoimi studiami
"Łatwiej nauczyć kogoś rachunkowości, niż nauczyć go nowego języka" – tą zasadą kierują się często pracodawcy reprezentujący sektor nowoczesnych usług biznesowych, dlatego w branży BPO/SSC można z łatwością spotkać absolwentów kierunków niefinansowych.
Co motywuje humanistów do rozpoczęcia pracy w świecie finansów i biznesu, jak wygląda przyuczanie takiego pracownika oraz jakie kompetencje są ważne zarówno podczas rekrutacji, jak i w trakcie dalszego rozwoju w tym sektorze?
W ostatnim czasie międzynarodowe organizacje, posiadające swoje centra usług biznesowych w naszym kraju, są na polskim rynku niewątpliwie nie tylko jednymi z wiodących, lecz także atrakcyjniejszych pracodawców. Firmy reprezentujące tę branżę oferują bowiem swoim pracownikom nie tylko stabilne zatrudnienie, ale też pakiet świadczeń pozapłacowych (tzw. benefitów) i jasną ścieżkę rozwoju. Dlatego chętnie przyciągają one młodych ludzi, często dopiero po studiach, którzy nie obrali jeszcze swojej własnej ścieżki kariery. Ponadto dla humanistów, najczęściej filologów, zatrudnienie w międzynarodowej firmie otwiera często drzwi do utrzymania stałego kontaktu z językiem.
Kandydat na wagę złota
Absolwenci kierunków humanistycznych, szczególnie filologii, którzy znają płynnie lub bardzo dobrze więcej niż jeden język obcy, są dla centrów usług biznesowych bardzo cennym nabytkiem, szczególnie na szeregowe stanowiska, które nie wymagają doświadczenia zawodowego. Centra te najczęściej oferują usługi klientom wewnętrznym w językach lokalnych, których znajomość nie jest zbyt często spotykana wśród absolwentów kierunków finansowych. Praca w centrum usług biznesowych to nie tylko księgowość, ale i współpraca z klientem, przez co właśnie pracodawcy zabiegają o pracowników posługujących się językami obcymi. Pamiętać należy przy tym, że język angielski jako język korporacyjny to z reguły warunek konieczny, a znajomość innego języka obcego na poziomie B2 lub C1 nie tylko decyduje o wartości pracownika, ale też otwiera mu furtkę do zatrudnienia – im bardziej egzotyczny język, tym szerzej otwiera się ta furtka.
Firmy w sektorze BPO/SSC decydują się więc inwestować w absolwentów filologii nieposiadających kierunkowego wykształcenia ani doświadczenia w świecie biznesu, oferując im przeszkolenie do zawodu w postaci różnych kursów wewnętrznych i zewnętrznych.
Język czy kompetencje twarde
Wymagany poziom znajomości języków obcych jest ściśle powiązany z profilem i specyfiką firmy; niektórzy pracodawcy stawiają bowiem na księgowych z komunikatywnym językiem obcym, inni natomiast kładą nacisk przede wszystkim na kompetencje językowe. Dlatego język obcy zawsze zostanie sprawdzony podczas procesu rekrutacyjnego, czasami nawet kilka razy – wstępnie przez head huntera oraz kolejny raz w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej. Warto więc odpowiednio się do takiej rozmowy przygotować, poprosić kogoś o wcielenie się w rolę przyszłego pracodawcy i odgrywać scenki w obcym języku, opowiadając o sobie, swoich dotychczasowych doświadczeniach oraz nabytych umiejętnościach – najlepiej popartych przykładami. Tego rodzaju inscenizacja pomoże nie tylko przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej pod kątem językowym, lecz także merytorycznym, jak i wychwycić ewentualne błędy i braki, z których istnienia możemy czasem nie zdawać sobie sprawy. Nie jest bowiem tajemnicą, że podczas rozmowy pracodawca zwraca uwagę nie tylko na to, co i jak mówimy, ale również na to, jak się zachowujemy. Istotna jest więc mimika oraz mowa ciała. Unikać trzeba przede wszystkim przesadnej gestykulacji, jak i postawy zamkniętej, charakteryzującej się np. skrzyżowanymi ramionami na piersi. Jednym z większych grzechów jest też unikanie kontaktu wzrokowego z rekruterem.
Komunikacja numerem jeden
Poza znajomością języków obcych kluczową rolę wśród kandydatów odgrywają także umiejętności miękkie. Za szczególnie ważne w kontekście rozmowy rekrutacyjnej uważane są umiejętności interpersonalne, ponieważ praca w sektorze nowoczesnych usług biznesowych w dużej mierze opiera się zarówno na pracy z klientem, jak również na pracy zespołowej. I to właśnie ten wachlarz kompetencji ma często dużo większe znaczenie niż umiejętności techniczne, a zdecydowana większość absolwentów kierunków humanistycznych może się tymi umiejętnościami wykazać, gdyż były one rozwijane podczas ich studiów.
Szansa na rozwój
Nie można powiedzieć, że praca w branży business services jest tożsama z pracą w biurze rachunkowym, ponieważ poszczególne działy stanowią tylko wycinek pracy księgowego. Dlatego przyuczenie do pracy osoby nawet bez wykształcenia finansowego nie jest problemem, tym bardziej że pracodawcy z sektora usług dla biznesu z reguły chętnie wysyłają swoich pracowników na dodatkowe kursy lub nawet studia. Najczęściej są to kursy organizowane przez Stowarzyszenie Księgowych w Polsce lub uczelnie wyższe. Coraz częściej można też spotkać szkolenia dedykowane pracownikom sektora nowoczesnych usług biznesowych (np. z prawa podatkowego, programów księgowych, programu Excel).
W świecie projektów
Wbrew obiegowej opinii praca w księgowości nie jest nudna, chociaż nie można o niej powiedzieć, że nie jest powtarzalna. Pierwsze miesiące to czas wdrażania nie tylko w nowe obowiązki, lecz również w kulturę i wartości danej organizacji oraz nabywanie pewnej świadomości biznesowej, czyli poznanie bliżej świata business services, zapoznanie się z celami i priorytetami firmy oraz sposobem komunikowania się z klientem. Szczególnie w centrach usług biznesowych, w których zakres obowiązków jest szeroki, a procesy złożone, dla osób bez wykształcenia kierunkowego jest to bardzo intensywny okres. Po zaznajomieniu się z podstawowymi procesami na pracowników czekają dodatkowe projekty. W nowych centrach jest to z reguły przenoszenie nowych procesów, natomiast w centrach, które mają już czas migracji procesów biznesowych za sobą, działania poświęca się zadaniom związanym z ich standaryzacją i usprawnieniem. Bardzo często spotykane są też wewnętrzne rekrutacje, czyli tzw. transfery pracowników między działami. Są one bardzo korzystne zarówno dla pracowników, jak i pracodawcy. Pracownicy zyskują bowiem możliwość dalszego rozwoju i zdobycia nowego doświadczenia bez konieczności szukania nowej pracy. Zmiana stanowiska to także szansa na negocjowanie warunków zatrudnienia. Przenosząc pracowników między działami, pracodawca z kolei zmniejsza ryzyko, że po kilku latach zaczną oni szukać nowych wyzwań poza organizacją. Ponadto, ponieważ pracodawca zna już swoich pracowników, jest w stanie zaoferować im ścieżkę rozwoju dopasowaną do ich profilów osobowościowych. Chętniej także powierzy bardziej wymagające stanowiska (np. Team Leadera, Project Managera) pracownikom, którzy mieli już szansę wykazać się na innych stanowiskach niż osobom z zewnątrz.
Branża business services od dawna nie jest mekką finansistów. Karierę mogą w niej zrobić z powodzeniem filolodzy i humaniści. Z pewnego punktu widzenia praca w centrum usług biznesowych nie różni się tak bardzo od nauki języka – w obu przypadkach trzeba skupiać się na detalach, nie zapominając przy tym o tzw. big picture, oraz być nastawionym na komunikację. Może właśnie to te podobieństwa sprawiają, że niefinansiści nie tylko nie odstają od swoich kolegów z wykształceniem kierunkowym, ale sami z powodzeniem realizują pełną wyzwań karierę zawodową.
Sukces zależy od Ciebie
Sama jestem podręcznikowym przykładem niefinansisty w świecie finansów. Podczas spotkań z klientami zapisuję nie tylko ważne informacje, ale również nowe słówka i przydatne zwroty. W sektorze nowoczesnych usług biznesowych znalazłam się przypadkiem, ale szybko okazało się, że nie tylko jestem dobra w tym, co robię, ale także – co warto podkreślić – uwielbiam to robić. Od kilku lat ciągle się rozwijam. Uczestniczyłam łącznie w pięciu migracjach, skończyłam dwa szkolenia organizowane przez Stowarzyszenie Księgowych w Polsce oraz trzy kursy językowe. W obecnej pracy założyłam zespół CSR, którym do dzisiaj kieruję, a od kilku miesięcy stawiam czoła największemu wyzwaniu w mojej karierze – byciu Team Leaderem kilkunastoosobowego zespołu.