Filologia germańska na Uniwersytecie Warszawskim
Jaką radę chciałaby Pani przekazać osobom, które rozpoczynają karierę zawodową?Nie należy ograniczać samej siebie i warto myśleć odważnie: „spróbuję, dam radę, a jak nie dam rady, to zaliczę cenną lekcję”. Tam, gdzie w grę wchodzi nasza kariera, błędy należy traktować jako cenne życiowe doświadczenia, nie jako porażki, i na nich budować rozwój zawodowy.
Każde miejsce jest dobre do rozwoju zawodowego. Ograniczają nas tylko nasze własne marzenia i ambicje. Nie ma ról mniej lub bardziej pasujących do płci, są role mniej lub bardziej pasujące do konkretnej osoby.
Jak to się stało, że trafiła Pani do Accenture do tej właśnie branży? Czy matematyka i finanse zawsze były w kręgach Pani zainteresowań?
Edyta Gałaszewska-Bogusz: Gdy wybierałam kierunek studiów nauka języków obcych na uczelniach nie była jeszcze tak popularna. Po skończeniu klasy matematyczno-fizycznej wahałam się między ekonomią, która zawsze mnie interesowała, a studiowaniem języka niemieckiego, do którego też mnie ciągnęło. Kombinacja wydaje się trochę nietypowa, jednak coraz częściej widzę ją wśród naszych pracowników. Wybrałam studia językowe, ponieważ wtedy stwierdziłam, że finansów będę mogła się jeszcze nauczyć, natomiast, gdy przestanę mieć kontakt z językiem, to już nigdy tego nie nadrobię. Do Accenture trafiłam właściwie dlatego, że rola, która była wtedy dostępna, wymagała kontaktu z klientami w języku niemieckim i nie wymagała dobrej znajomości finansów. Firma zaproponowała mi różnego rodzaju szkolenia, m.in. kurs dla głównych księgowych i inne certyfikacje, które pomogły mi uzyskać niezbędną wiedzę księgową.
To była Pani pierwsza praca?
Nie. Przez dwa lata, gdy jeszcze studiowałam, pracowałam w szkole, co pozwoliło mi ze 100% pewnością stwierdzić, że praca nauczyciela zupełnie nie jest dla mnie. Później przez 7 lat pracowałam w korporacji, w firmie niemieckiej, w czasach intensywnego rozwoju zagranicznych inwestycji w Polsce, więc wtedy żadne twarde kompetencje, oprócz znajomości języka, nie były potrzebne, aby dostać pracę
Jak wspomina Pani czas studiów?
Bardzo intensywnie. Pracowałam jako tłumacz i jako nauczyciel jednocześnie studiując. Chciałam sprawdzić się w różnych dziedzinach i jak najbardziej intensywnie wykorzystać czas. Studia na Uniwersytecie Warszawskim dawały mi dużo elastyczności. Wielu moich znajomych rozpoczynało drugi fakultet i studiowało równolegle dwa kierunki. Ja stwierdziłam, że wolę postawić na doświadczenie po to, żeby jak najszybciej odkryć, co chcę robić w życiu. Sam kierunek studiów nie determinuje naszej drogi zawodowej. Dlatego uważam, że im więcej rzeczy spróbuje się w trakcie studiów, tym większą można uzyskać pewność, w którym kierunku chce się poprowadzić swoją karierę.
Jak wyglądała Pani ścieżka kariery do stanowiska dyrektora?
Zaczęłam pracę w Accenture 14 lat temu na stanowisku specjalisty ds. należności, ale to był dopiero początek mojej przygody w Accenture. Później co 12-24 miesięcy zmieniałam rolę w ramach organizacji pracując dla różnych klientów. Czasami była to zmiana równoległa, bez formalnego awansu, która wiązała się z przejściem do innego zespołu i poznaniem innych procesów. Czasami też zmiana wiązała się z awansem na kolejny poziom w organizacji w wyniku obejmowania coraz wyższych liderskich stanowisk. Accenture kładzie bardzo duży nacisk na zmiany i daje pracownikom szansę na zdobywanie różnego rodzaju doświadczeń w ramach firmy. Z drugiej strony ja sama lubię zmiany i efekt świeżego spojrzenia, choć z drugiej strony w typowy dla kobiet sposób mam przy każdej takiej okazji wątpliwości, czy na pewno jestem gotowa. Na całe szczęście zwykle najpierw się zgadzam, a wątpliwości przychodzą chwilę potem, kiedy jest już za późno na odwrót.
Jakie jeszcze umiejętności, oprócz znajomości języków, są potrzebne do pracy w Accenture lub szerzej – w tej branży?
Mamy ponad 30% cudzoziemców oraz pracujemy dla międzynarodowych klientów, w związku z czym cała wewnętrzna komunikacja w firmie odbywa się w języku angielskim i to jest pierwsze kryterium. Na wielu stanowiskach biletem wstępu do Accenture jest biegła znajomość języka innego niż polski czy angielski. Poza tym liczy się głównie otwartość na zmianyy, chęć ciągłego doskonalenia swoich kompetencji i efektywna komunikacja czy w relacji z klientem, czy w pracy zespołowej. Reszty można się nauczyć poprzez rozbudowany system szkoleń, który pozwala na realizację indywidualnej ścieżki rozwoju.
Czy nie brakowało Pani nigdy wykształcenia ekonomicznego?
Nie, ponieważ stopniowe wchodzenie w coraz bardziej kompleksowe role w organizacji dało mi czas i narzędzia do zdobywania kolejnych kompetencji. Dodatkowo globalnie w Accenture pracuje prawie pół miliona ludzi i mamy narzędzia, które pozwalają nam dotrzeć do osób, które posiadają niezbędną wiedzę. W naszej firmie panuje atmosfera dzielenia się wiedzą, chętni mogą zostać nawet trenerami wewnętrznymi.
Jakie bariery widzi Pani w rozwoju zawodowym kobiet?
Accenture co roku organizuje globalne badania pokazujące, w jaki sposób rozwój kobiet wpływa na ekonomię, gospodarkę poszczególnych krajów, a także rozwój mężczyzn oraz jakie działania należy podjąć, aby zwiększyć udział kobiet w rynku pracy. Jedna z najciekawszych tez, która potwierdziła się w ostatnim badaniu, głosi, że środowisko wpierające rozwój kobiet w takim samym stopniu wpływa pozytywnie na kobiety jak i na mężczyzn
Jakie są bariery? Myślę, że nadal jest ich wiele. Jedna z nich to stereotypy, w których wyrośliśmy. Często zakłada się, że jak kobieta jest mamą, to nie będzie chciała podejmować nowych wyzwań zawodowych. Tymczasem często okazuje się, że młoda mama jest ambitna, świetnie zorganizowana i potrafi pogodzić macierzyństwo z karierą, jeżeli dostanie właściwe wsparcie i sama będzie tego chciała. Większość barier funkcjonuje w naszych własnych głowach. Chcemy być zawsze perfekcyjnie przygotowane i podejmując decyzje karierowe przedkładamy znaczenie niedociągnięć ponad wachlarz naszych zalet.
Nie do przecenienia jest oczywiście środowisko wspierające rozwój kobiet. Ja mam to szczęście, że mam zarówno wspierającą rodzinę, jak i pracuję w firmie, która szczyci się najwyższymi na świecie standardami, jeśli chodzi o szeroko pojęte równouprawnienie w miejscu pracy. Słyszymy często historie o konieczności „przepychania się łokciami”, czego ja nie muszę robić, ponieważ firma wspiera moje ambicje i wręcz zachęca do rozwoju, chociażby przez szkolenia dedykowane dla kobiet. Wiem jednak, że nie wszędzie jest tak łatwo i że są miejsca, gdzie trzeba walczyć. W Accenture Operations podział płci (68% kobiet, 32% mężczyzn) znajduje odzwierciedlenie na wszystkich poziomach w organizacji do managerskich włącznie.
Czy finanse to dobre miejsce do rozwoju zawodowego kobiet?
Każde miejsce jest dobre do rozwoju zawodowego kobiet, bo ograniczają nas tylko nasze marzenia i ambicje. Nie ma ról mniej lub bardziej pasujących do płci, są role mniej lub bardziej pasujące do konkretnej osoby.
Odpowiadając więc na pytanie – finanse są jak najbardziej dobrym miejscem dla każdego, kto chce poznać międzynarodowe środowisko pracy, wysokie standardy obsługi klienta i lubi pracować w zespole. Ta praca daje możliwość próbowania różnych rzeczy, nabywania nowych umiejętności, a następnie zastosowania ich w praktyce w pracy dla wielu klientów. Praca dla każdego nowego klienta w ramach Accenture jest właściwie jak nowa praca bez zmiany pracodawcy – praca z nowymi ludźmi, w innych procesach biznesowych i z użyciem innych narzędzi. W połączeniu ze szkoleniami tworzy to doskonałe środowisko do rozwoju. We współczesnym świecie coraz bardziej liczą się kompetencje miękkie i potencjał pracownika. Nie tylko to, co ma w CV i co już osiągnął, lecz także co jeszcze może zdobyć w przyszłości, w jakim kierunku może się rozwinąć.
Czy łatwo pogodzić pracę w finansach z życiem prywatnym?
Definicja tzw. work-life balance jest bardzo indywidualną sprawą, dlatego poprzez elastyczne godziny i formy pracy, w tym opcje pracy z domu w niektóre dni tygodnia, czy w trudnych sytuacjach życiowych staramy się wspierać naszych pracowników w realizacji ich życiowych priorytetów Wśród naszych pracowników mamy studentów, którzy są w stanie pogodzić swój program studiów z pracą czasami nawet na pełen etat.
Czy były jakieś decydujące momenty na Pani ścieżce kariery?
To był zawsze moment, w którym ktoś proponował mi jakąś zmianę. Chyba nigdy nie czułam się ze zmianą w pełni komfortowo. Decydującym momentem zawsze było to, gdy ktoś pytał: „I co ty na to?”, a ja mówiłam: „Wchodzę w to”. I nigdy nie wiedziałam, jak to się skończy. To, że jestem tu, gdzie jestem teraz, nie było w żaden sposób zaplanowane. To jest wynikowa kilkunastu zmian po drodze i kombinacja tego, że mój zestaw kompetencji oraz doświadczenie z przeszłości zbudowały moje CV. Dzięki temu mogę być tu, gdzie jestem dzisiaj.
Czy pamięta Pani moment, kiedy została Pani team leaderem?
Taki moment trudno zapomnieć, bo stanięcie przed zespołem, którego było się wcześniej częścią, tym razem w roli lidera jest dosyć stresującym wydarzeniem. W moim przypadku zmiana nastąpiła dodatkowo tuż po powrocie z urlopu macierzyńskiego, więc wymusiła niemałą reorganizację mojego życia na różnych poziomach, ale po fakcie okazało się to wcale nie takie trudne. Naszych przyszłych liderów wyłaniamy w Accenture Operations poprzez specjalne programy rozwojowe oraz bardzo nowatorskie podejście do zarządzania talentami w naszej firmie. W efekcie bardzo często nasi przyszli team leaderzy mogą przygotować się do roli poprzez plan sukcesji (czyli formalne zastępowania swojego team leadera).
Na naszych pracowników nie patrzymy tylko i wyłącznie przez pryzmat tego, kim są dzisiaj, ale najbardziej interesuje nas to, kim mogą być w przyszłości, jakie mają aspiracje, jakie mają silne strony i jak każdy z tych diamentów może stać się brylantem.
Mam nadzieję, że wśród naszych pracowników jest ktoś, kto kiedyś mnie zastąpi, ale muszę rozwiać mit, że każdy kiedyś zostanie dyrektorem. Nie każdy będzie mógł, bo też nie każdy ma predyspozycje albo też nie każdy będzie tego chciał. Tu chodzi o to, żeby każdy znalazł coś dla siebie – coś, w czym będzie czuł się dobrze, a na to nie ma jednej uniwersalnej recepty, a każdy człowiek to inna historia.
Czy są jakieś kobiety, które były dla Pani inspiracją?
Jestem feministką. Zawsze będę wspierała rozwój innych kobiet i walczyła ze stereotypami, ale z drugiej strony łatwo jest się mądrzyć żyjąc w XXI wieku, kiedy kobiety maja prawo wyborcze i równe szanse w edukacji. Dlatego osobą, którą chciałabym poznać osobiście, co z przyczyn oczywistych nie będzie możliwe, jest Maria Skłodowska-Curie. Zawsze imponował mi jej upór w dążeniu do tego, co było jej pasją, jej celem i jej marzeniem. Pokazała wielu kobietom (i nie tylko kobietom), że nie ma rzeczy niemożliwych. Udowodniła, że możliwości zaczynają się poza przysłowiowym pudełkiem, w którym przebywamy, ale bez determinacji i chęci podejmowania ryzyka nie da się dosięgnąć marzeń.
Oczywiście obserwuję też współczesne autorytety, jak np. Sheryl Sandberg, która bardzo otwarcie dzieli się tym, z jakiego rodzaju ograniczeniami spotkała się w swojej karierze. Lubię czytać i oglądać inspirujące treści, bo dzięki nim zwracam jeszcze większą uwagę na szczegóły związane z równouprawnieniem w miejscu pracy, ale i w życiu codziennym.
Czy ma Pani jakąś radę dla kobiet, które myślą o pracy w finansach?
Nie należy ograniczać samej siebie i warto myśleć odważnie: „spróbuję, dam radę, a jak nie dam rady, to zaliczę cenną lekcję”. Tam, gdzie w grę wchodzi nasza kariera, błędy należy traktować jako cenne życiowe doświadczenia, nie jako porażki, ina nich budować rozwój zawodowy. Trafiłam jakiś czas temu na niezwykle inspirujący TED Talk z Reshmą Saujani „Teach girls bravery, not perfection”, którego przesłanie aż prosi się zacytować w odpowiedzi na to pytanie: „Chciałabym, żeby każdy z was powiedział wszystkim młodym kobietom, które zna - siostrze, siostrzenicy, pracownicy, koleżance – by czuła się dobrze z niedoskonałością, bo kiedy uczymy je, jak być niedoskonałą i jak to wykorzystywać, tworzymy ruch młodych, odważnych kobiet, które mogą budować lepszy świat dla siebie i dla każdego z nas.”
Jakie ma Pani plany na przyszłość zawodową?
Częste sztampowe pytanie, które zadaje się w procesach rekrutacyjnych, brzmi: „Gdzie widzisz siebie za 5 lat?”. Ja go nigdy nie zadaję i sama również na nie nie odpowiadam. Moje pytanie to: „Czym jest to coś, co czyni Ciebie szczęśliwą/ym dzisiaj i co lubisz w swojej pracy albo czego szukasz w nowej?”. W moim przypadku było tak, że nigdy nie ścigałam tytułów i kolejnych szczebli kariery. Po prostu zawsze patrzyłam na to, co chcę robić – czy to, co będę robiła będzie powodowało, że w poniedziałek o 7 rano powiem: „Tak, idę do pracy!”, a nie: „O rany, znowu trzeba iść do pracy”. Awanse były zawsze czymś obok, one się i tak działy i wynikały z tego, że lubiłam swoją pracę i czułam się spełniona w tym, co robię. W związku z tym moje plany na przyszłość są takie, że mimo upływu lat nie przygotowuję się do emerytury i nie odcinam kuponów, tylko zastanawiam się, czego nowego mogłabym się jeszcze nauczyć. Nie chcę przestać się rozwijać, mimo że studia skończyłam ponad 20 lat temu, bo nie oznacza to, że osiągnęłam już wszystko. Jest mnóstwo rzeczy, zwłaszcza w dobie rewolucji cyfrowej, których będę musiała się nauczyć, żeby chociażby nadążyć za moją córką.
Dziękuję za rozmowę.
Jak to się stało, że trafiła Pani do Accenture do tej właśnie branży? Czy matematyka i finanse zawsze były w kręgach Pani zainteresowań?
Edyta Gałaszewska-Bogusz: Gdy wybierałam kierunek studiów nauka języków obcych na uczelniach nie była jeszcze tak popularna. Po skończeniu klasy matematyczno-fizycznej wahałam się między ekonomią, która zawsze mnie interesowała, a studiowaniem języka niemieckiego, do którego też mnie ciągnęło. Kombinacja wydaje się trochę nietypowa, jednak coraz częściej widzę ją wśród naszych pracowników. Wybrałam studia językowe, ponieważ wtedy stwierdziłam, że finansów będę mogła się jeszcze nauczyć, natomiast, gdy przestanę mieć kontakt z językiem, to już nigdy tego nie nadrobię. Do Accenture trafiłam właściwie dlatego, że rola, która była wtedy dostępna, wymagała kontaktu z klientami w języku niemieckim i nie wymagała dobrej znajomości finansów. Firma zaproponowała mi różnego rodzaju szkolenia, m.in. kurs dla głównych księgowych i inne certyfikacje, które pomogły mi uzyskać niezbędną wiedzę księgową.
To była Pani pierwsza praca?
Nie. Przez dwa lata, gdy jeszcze studiowałam, pracowałam w szkole, co pozwoliło mi ze 100% pewnością stwierdzić, że praca nauczyciela zupełnie nie jest dla mnie. Później przez 7 lat pracowałam w korporacji, w firmie niemieckiej, w czasach intensywnego rozwoju zagranicznych inwestycji w Polsce, więc wtedy żadne twarde kompetencje, oprócz znajomości języka, nie były potrzebne, aby dostać pracę
Jak wspomina Pani czas studiów?
Bardzo intensywnie. Pracowałam jako tłumacz i jako nauczyciel jednocześnie studiując. Chciałam sprawdzić się w różnych dziedzinach i jak najbardziej intensywnie wykorzystać czas. Studia na Uniwersytecie Warszawskim dawały mi dużo elastyczności. Wielu moich znajomych rozpoczynało drugi fakultet i studiowało równolegle dwa kierunki. Ja stwierdziłam, że wolę postawić na doświadczenie po to, żeby jak najszybciej odkryć, co chcę robić w życiu. Sam kierunek studiów nie determinuje naszej drogi zawodowej. Dlatego uważam, że im więcej rzeczy spróbuje się w trakcie studiów, tym większą można uzyskać pewność, w którym kierunku chce się poprowadzić swoją karierę.
Jak wyglądała Pani ścieżka kariery do stanowiska dyrektora?
Zaczęłam pracę w Accenture 14 lat temu na stanowisku specjalisty ds. należności, ale to był dopiero początek mojej przygody w Accenture. Później co 12-24 miesięcy zmieniałam rolę w ramach organizacji pracując dla różnych klientów. Czasami była to zmiana równoległa, bez formalnego awansu, która wiązała się z przejściem do innego zespołu i poznaniem innych procesów. Czasami też zmiana wiązała się z awansem na kolejny poziom w organizacji w wyniku obejmowania coraz wyższych liderskich stanowisk. Accenture kładzie bardzo duży nacisk na zmiany i daje pracownikom szansę na zdobywanie różnego rodzaju doświadczeń w ramach firmy. Z drugiej strony ja sama lubię zmiany i efekt świeżego spojrzenia, choć z drugiej strony w typowy dla kobiet sposób mam przy każdej takiej okazji wątpliwości, czy na pewno jestem gotowa. Na całe szczęście zwykle najpierw się zgadzam, a wątpliwości przychodzą chwilę potem, kiedy jest już za późno na odwrót.
Jakie jeszcze umiejętności, oprócz znajomości języków, są potrzebne do pracy w Accenture lub szerzej – w tej branży?
Mamy ponad 30% cudzoziemców oraz pracujemy dla międzynarodowych klientów, w związku z czym cała wewnętrzna komunikacja w firmie odbywa się w języku angielskim i to jest pierwsze kryterium. Na wielu stanowiskach biletem wstępu do Accenture jest biegła znajomość języka innego niż polski czy angielski. Poza tym liczy się głównie otwartość na zmianyy, chęć ciągłego doskonalenia swoich kompetencji i efektywna komunikacja czy w relacji z klientem, czy w pracy zespołowej. Reszty można się nauczyć poprzez rozbudowany system szkoleń, który pozwala na realizację indywidualnej ścieżki rozwoju.
Czy nie brakowało Pani nigdy wykształcenia ekonomicznego?
Nie, ponieważ stopniowe wchodzenie w coraz bardziej kompleksowe role w organizacji dało mi czas i narzędzia do zdobywania kolejnych kompetencji. Dodatkowo globalnie w Accenture pracuje prawie pół miliona ludzi i mamy narzędzia, które pozwalają nam dotrzeć do osób, które posiadają niezbędną wiedzę. W naszej firmie panuje atmosfera dzielenia się wiedzą, chętni mogą zostać nawet trenerami wewnętrznymi.
Jakie bariery widzi Pani w rozwoju zawodowym kobiet?
Accenture co roku organizuje globalne badania pokazujące, w jaki sposób rozwój kobiet wpływa na ekonomię, gospodarkę poszczególnych krajów, a także rozwój mężczyzn oraz jakie działania należy podjąć, aby zwiększyć udział kobiet w rynku pracy. Jedna z najciekawszych tez, która potwierdziła się w ostatnim badaniu, głosi, że środowisko wpierające rozwój kobiet w takim samym stopniu wpływa pozytywnie na kobiety jak i na mężczyzn
Jakie są bariery? Myślę, że nadal jest ich wiele. Jedna z nich to stereotypy, w których wyrośliśmy. Często zakłada się, że jak kobieta jest mamą, to nie będzie chciała podejmować nowych wyzwań zawodowych. Tymczasem często okazuje się, że młoda mama jest ambitna, świetnie zorganizowana i potrafi pogodzić macierzyństwo z karierą, jeżeli dostanie właściwe wsparcie i sama będzie tego chciała. Większość barier funkcjonuje w naszych własnych głowach. Chcemy być zawsze perfekcyjnie przygotowane i podejmując decyzje karierowe przedkładamy znaczenie niedociągnięć ponad wachlarz naszych zalet.
Nie do przecenienia jest oczywiście środowisko wspierające rozwój kobiet. Ja mam to szczęście, że mam zarówno wspierającą rodzinę, jak i pracuję w firmie, która szczyci się najwyższymi na świecie standardami, jeśli chodzi o szeroko pojęte równouprawnienie w miejscu pracy. Słyszymy często historie o konieczności „przepychania się łokciami”, czego ja nie muszę robić, ponieważ firma wspiera moje ambicje i wręcz zachęca do rozwoju, chociażby przez szkolenia dedykowane dla kobiet. Wiem jednak, że nie wszędzie jest tak łatwo i że są miejsca, gdzie trzeba walczyć. W Accenture Operations podział płci (68% kobiet, 32% mężczyzn) znajduje odzwierciedlenie na wszystkich poziomach w organizacji do managerskich włącznie.
Czy finanse to dobre miejsce do rozwoju zawodowego kobiet?
Każde miejsce jest dobre do rozwoju zawodowego kobiet, bo ograniczają nas tylko nasze marzenia i ambicje. Nie ma ról mniej lub bardziej pasujących do płci, są role mniej lub bardziej pasujące do konkretnej osoby.
Odpowiadając więc na pytanie – finanse są jak najbardziej dobrym miejscem dla każdego, kto chce poznać międzynarodowe środowisko pracy, wysokie standardy obsługi klienta i lubi pracować w zespole. Ta praca daje możliwość próbowania różnych rzeczy, nabywania nowych umiejętności, a następnie zastosowania ich w praktyce w pracy dla wielu klientów. Praca dla każdego nowego klienta w ramach Accenture jest właściwie jak nowa praca bez zmiany pracodawcy – praca z nowymi ludźmi, w innych procesach biznesowych i z użyciem innych narzędzi. W połączeniu ze szkoleniami tworzy to doskonałe środowisko do rozwoju. We współczesnym świecie coraz bardziej liczą się kompetencje miękkie i potencjał pracownika. Nie tylko to, co ma w CV i co już osiągnął, lecz także co jeszcze może zdobyć w przyszłości, w jakim kierunku może się rozwinąć.
Czy łatwo pogodzić pracę w finansach z życiem prywatnym?
Definicja tzw. work-life balance jest bardzo indywidualną sprawą, dlatego poprzez elastyczne godziny i formy pracy, w tym opcje pracy z domu w niektóre dni tygodnia, czy w trudnych sytuacjach życiowych staramy się wspierać naszych pracowników w realizacji ich życiowych priorytetów Wśród naszych pracowników mamy studentów, którzy są w stanie pogodzić swój program studiów z pracą czasami nawet na pełen etat.
Czy były jakieś decydujące momenty na Pani ścieżce kariery?
To był zawsze moment, w którym ktoś proponował mi jakąś zmianę. Chyba nigdy nie czułam się ze zmianą w pełni komfortowo. Decydującym momentem zawsze było to, gdy ktoś pytał: „I co ty na to?”, a ja mówiłam: „Wchodzę w to”. I nigdy nie wiedziałam, jak to się skończy. To, że jestem tu, gdzie jestem teraz, nie było w żaden sposób zaplanowane. To jest wynikowa kilkunastu zmian po drodze i kombinacja tego, że mój zestaw kompetencji oraz doświadczenie z przeszłości zbudowały moje CV. Dzięki temu mogę być tu, gdzie jestem dzisiaj.
Czy pamięta Pani moment, kiedy została Pani team leaderem?
Taki moment trudno zapomnieć, bo stanięcie przed zespołem, którego było się wcześniej częścią, tym razem w roli lidera jest dosyć stresującym wydarzeniem. W moim przypadku zmiana nastąpiła dodatkowo tuż po powrocie z urlopu macierzyńskiego, więc wymusiła niemałą reorganizację mojego życia na różnych poziomach, ale po fakcie okazało się to wcale nie takie trudne. Naszych przyszłych liderów wyłaniamy w Accenture Operations poprzez specjalne programy rozwojowe oraz bardzo nowatorskie podejście do zarządzania talentami w naszej firmie. W efekcie bardzo często nasi przyszli team leaderzy mogą przygotować się do roli poprzez plan sukcesji (czyli formalne zastępowania swojego team leadera).
Na naszych pracowników nie patrzymy tylko i wyłącznie przez pryzmat tego, kim są dzisiaj, ale najbardziej interesuje nas to, kim mogą być w przyszłości, jakie mają aspiracje, jakie mają silne strony i jak każdy z tych diamentów może stać się brylantem.
Mam nadzieję, że wśród naszych pracowników jest ktoś, kto kiedyś mnie zastąpi, ale muszę rozwiać mit, że każdy kiedyś zostanie dyrektorem. Nie każdy będzie mógł, bo też nie każdy ma predyspozycje albo też nie każdy będzie tego chciał. Tu chodzi o to, żeby każdy znalazł coś dla siebie – coś, w czym będzie czuł się dobrze, a na to nie ma jednej uniwersalnej recepty, a każdy człowiek to inna historia.
Czy są jakieś kobiety, które były dla Pani inspiracją?
Jestem feministką. Zawsze będę wspierała rozwój innych kobiet i walczyła ze stereotypami, ale z drugiej strony łatwo jest się mądrzyć żyjąc w XXI wieku, kiedy kobiety maja prawo wyborcze i równe szanse w edukacji. Dlatego osobą, którą chciałabym poznać osobiście, co z przyczyn oczywistych nie będzie możliwe, jest Maria Skłodowska-Curie. Zawsze imponował mi jej upór w dążeniu do tego, co było jej pasją, jej celem i jej marzeniem. Pokazała wielu kobietom (i nie tylko kobietom), że nie ma rzeczy niemożliwych. Udowodniła, że możliwości zaczynają się poza przysłowiowym pudełkiem, w którym przebywamy, ale bez determinacji i chęci podejmowania ryzyka nie da się dosięgnąć marzeń.
Oczywiście obserwuję też współczesne autorytety, jak np. Sheryl Sandberg, która bardzo otwarcie dzieli się tym, z jakiego rodzaju ograniczeniami spotkała się w swojej karierze. Lubię czytać i oglądać inspirujące treści, bo dzięki nim zwracam jeszcze większą uwagę na szczegóły związane z równouprawnieniem w miejscu pracy, ale i w życiu codziennym.
Czy ma Pani jakąś radę dla kobiet, które myślą o pracy w finansach?
Nie należy ograniczać samej siebie i warto myśleć odważnie: „spróbuję, dam radę, a jak nie dam rady, to zaliczę cenną lekcję”. Tam, gdzie w grę wchodzi nasza kariera, błędy należy traktować jako cenne życiowe doświadczenia, nie jako porażki, ina nich budować rozwój zawodowy. Trafiłam jakiś czas temu na niezwykle inspirujący TED Talk z Reshmą Saujani „Teach girls bravery, not perfection”, którego przesłanie aż prosi się zacytować w odpowiedzi na to pytanie: „Chciałabym, żeby każdy z was powiedział wszystkim młodym kobietom, które zna - siostrze, siostrzenicy, pracownicy, koleżance – by czuła się dobrze z niedoskonałością, bo kiedy uczymy je, jak być niedoskonałą i jak to wykorzystywać, tworzymy ruch młodych, odważnych kobiet, które mogą budować lepszy świat dla siebie i dla każdego z nas.”
Jakie ma Pani plany na przyszłość zawodową?
Częste sztampowe pytanie, które zadaje się w procesach rekrutacyjnych, brzmi: „Gdzie widzisz siebie za 5 lat?”. Ja go nigdy nie zadaję i sama również na nie nie odpowiadam. Moje pytanie to: „Czym jest to coś, co czyni Ciebie szczęśliwą/ym dzisiaj i co lubisz w swojej pracy albo czego szukasz w nowej?”. W moim przypadku było tak, że nigdy nie ścigałam tytułów i kolejnych szczebli kariery. Po prostu zawsze patrzyłam na to, co chcę robić – czy to, co będę robiła będzie powodowało, że w poniedziałek o 7 rano powiem: „Tak, idę do pracy!”, a nie: „O rany, znowu trzeba iść do pracy”. Awanse były zawsze czymś obok, one się i tak działy i wynikały z tego, że lubiłam swoją pracę i czułam się spełniona w tym, co robię. W związku z tym moje plany na przyszłość są takie, że mimo upływu lat nie przygotowuję się do emerytury i nie odcinam kuponów, tylko zastanawiam się, czego nowego mogłabym się jeszcze nauczyć. Nie chcę przestać się rozwijać, mimo że studia skończyłam ponad 20 lat temu, bo nie oznacza to, że osiągnęłam już wszystko. Jest mnóstwo rzeczy, zwłaszcza w dobie rewolucji cyfrowej, których będę musiała się nauczyć, żeby chociażby nadążyć za moją córką.
Dziękuję za rozmowę.
Nie należy ograniczać samej siebie i warto myśleć odważnie: „spróbuję, dam radę, a jak nie dam rady, to zaliczę cenną lekcję”. Tam, gdzie w grę wchodzi nasza kariera, błędy należy traktować jako cenne życiowe doświadczenia, nie jako porażki, i na nich budować rozwój zawodowy.
Wykształcenie:Filologia germańska na Uniwersytecie Warszawskim