absolwent Matematyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Łódzkim
Celem strategicznym Commerzbanku jest digitalizacja oraz optymalizacja procesów, dlatego środowisko informatyczne, w którym pracuję mocno się zmienia. W zespole walidacji staramy się podnosić poziom automatyzacji naszych regularnych zadań tak, by były bardziej efektywne i mogły być wykonane za pomocą jednego kliknięcia.
Jak przebiegała Pana kariera zawodowa?
W 2016 roku zostałem przyjęty na staż w Commerzbanku we Frankfurcie do zespołu, który tworzył od podstaw metodykę walidacji modeli ryzyka rynkowego. Po trzech miesiącach, gdy kończył się mój staż, odbyłem rozmowę podsumowującą z dyrektorem walidacji w Commerzbanku i otrzymałem propozycję pracy w Łodzi, w nowo powstałym centrum. Decyzja o zmianie miejsca zamieszkania nie była łatwa, ponieważ w tym samym czasie równocześnie studiowałem w Krakowie. Zdecydowałem się jednak na przeprowadzkę ze względu na perspektywę rozwoju w obszarze ściśle związanym z moim wykształceniem oraz zainteresowaniami, a także możliwość korzystania w praktyce z wiedzy zdobytej w czasie studiów. Po dwóch latach pracy w obszarze walidacji modeli ryzyka rynkowego przeszedłem do zespołu ryzyka kontrahenta. Teraz przede mną nowe wyzwanie – właśnie rozpoczynam pracę w całkiem nowym zespole, który specjalizuje się w modelach wyceny instrumentów finansowych.
Jak w takim razie zmieniał się zakres Pana zadań? Czym charakteryzują się te poszczególne obszary?
Ryzyko rynkowe to możliwość poniesienia strat wynikających ze zmian cen aktywów i instrumentów finansowych takich jak: akcje, obligacje czy derywaty. Modele ryzyka rynkowego mają za zadanie prognozować zmianę wartości naszego portfela ze względu na czynniki rynkowe w określonym przez regulatora horyzoncie czasowym. Rezultaty takiego modelu służą później w banku do wyliczenia kapitału, który powinien zostać zabezpieczony ze względu na ryzyko rynkowe.
W ryzyku kontrahenta również zajmujemy się instrumentami finansowymi, ale interesuje nas ryzyko związane z bankructwem kontrahenta oraz potencjalne straty jakie możemy ponieść na transakcjach finansowych, których ten kontrahent jest stroną. Istotną różnicą jest też horyzont czasowy dla jakiego wykonujemy nasze obliczenia, ponieważ w niektórych zastosowaniach modelu może być związany z datą wygaśnięcia ostatniej transakcji w portfelu i przez to trwać kilkadziesiąt lat.
Obszar, którym zajmuję się teraz, skupia się na wycenie instrumentów. Zatem używane modele nie prognozują a służą do wyliczeń aktualnej wartości instrumentów na podstawie obecnie obserwowanych informacji rynkowych.
Co Pan studiował? Jak wspomina Pan czas studiów?
Studiowałem matematykę finansową. Myślę, że to jeden z lepszych kierunków do pracy w obszarze walidacji czy budowy modeli. Wspominam ten okres bardzo dobrze, głównie ze względu na ciekawych ludzi, których wówczas poznałem. Miałem wybitnych wykładowców, spośród których część była praktykami i pracowała w branży finansowej. Wspólnie z kolegami i koleżankami ze studiów tworzyliśmy Koło Matematyki Finansowej Uniwersytetu Jagiellońskiego, które stało się przestrzenią do codziennych spotkań osób o podobnych zainteresowaniach i ich pogłębiania. Wiele z tych znajomości przetrwało do dziś, a wiedza zdobyta podczas warsztatów organizowanych przez koło niejednokrotnie okazała się przydatna w pracy.
Jakie było Pana pierwsze wrażenie, gdy trafił Pan do Commerzbanku?
Wykształcenie jest solidną podstawą i pozwala szybciej odnaleźć się w tak złożonym środowisku. Co więcej, gdy przyszedłem do Commerzbanku miałem już doświadczenie związane z matematyką finansową, więc łatwiej było mi rozumieć modele, a do tego odbyłem wcześniej dwa staże w bankach, dzięki czemu miałem okazję poznać wiele instrumentów finansowych oraz zewnętrzne systemy danych rynkowych, a także pracować z dużymi zbiorami danych w ujęciu analitycznym. Myślę, że takie doświadczenie i wiedza przyczyniły się do tego, że miałem dobry start w Commerzbanku. Od początku dbałem o bliski kontakt z pracownikami różnych zespołów, wymieniałem z nimi swoje doświadczenia, a także wiedziałem jak ważne jest zadawanie szczegółowych pytań tak by móc dobrze poznać szczegóły modeli i związanych z nimi procesów.
Czy matematyka od zawsze była Pana wielką pasją?
Tak, matematyka od zawsze była mi bliska. Lubiłem ją i byłem w niej dobry. Chciałem studiować oryginalny kierunek, który zagwarantuje mi solidne fundamenty i dobry start na rynku pracy. W wybranym przeze mnie kierunku studiów spodobała mi się możliwość połączenia matematyki z finansami, ze względu na dobre perspektywy na przyszłość i dużą szansę na rozwój.
Jaka jest Pana rola w obecnym, nowym zespole?
Jestem starszym specjalistą. Moja rola ma charakter ekspercki ze względu na doświadczenie, które zdobyłem w pracy w różnych obszarach. Wykonuję walidacje, ale także nadzoruję i wspieram w pracy młodszych stażem kolegów i koleżanki. Dbam o to, by rozwijali się w odpowiednim kierunku i mieli solidne podstawy do startu w nowych obszarach.
Który projekt w Pana dotychczasowej karierze uważa Pan za najważniejszy? Na czym polegał?
Myślę, że ogromnym wyzwaniem dla naszego zespołu, ale także i całego banku, była praca nad wdrożeniem nowego modelu dla ryzyka kontrahenta, który ze względu na złożoność i zastosowane metody jest jednym z najnowocześniejszych na świecie. Jest to spore osiągnięcie, które wymagało ścisłej współpracy pomiędzy wieloma zespołami oraz dużej liczby szczegółowych analiz. Z racji tego, że model ten jest niestandardowy i różni się od pozostałych na rynku światowym, spotkał się z dużą uwagą regulatora. Rok temu uzyskaliśmy zgodę Europejskiego Banku Centralnego na jego stosowanie i z tego powodu czujemy dużą satysfakcję. Niemniej jednak ta decyzja wcale nie oznacza końca pracy dla naszego zespołu, gdyż każdy z modeli ryzyka podlega naszej regularnej ocenie.
Czy praca w Pana branży ma charakter zespołowy?
To zależy od realizowanego projektu. Są takie, w których pracuje się samodzielnie, np. podczas pracy nad standardowym raportem. Czasami przygotowujemy projekty walidacyjne, które obejmują szerszy zakres, w związku z czym wymagają pracy większej liczby osób. Projekt związany z wdrożeniem wcześniej wspomnianego modelu dla ryzyka kontrahenta wymagał pracy zespołowej, ścisłej współpracy, wymiany informacji oraz częstych „burz mózgów”, ponieważ wszyscy mieliśmy do czynienia z nowymi metodami i dodatkowymi aspektami biznesowymi rozważanymi w modelowaniu ryzyka kontrahenta.
Jaka jest specyfika pracy w Commerzbanku?
Praca walidatora nie ogranicza się wyłącznie do analizy teoretycznych aspektów modelu, dokumentacji lub jego implementacji, ale wiąże się również ze ścisłą współpracą z zespołami z różnych obszarów banku. Przede wszystkim regularnie spotykamy się z deweloperami modeli, czyli osobami odpowiedzialnymi za stworzenie i budowę modelu. Pracujemy również blisko z użytkownikami modelu, między innymi z managerami ryzyka, którzy korzystają bezpośrednio z wyników wytwarzanych przez dany model, a także z traderami odpowiedzialnymi za kupno i sprzedaż instrumentów finansowych. Do tego mamy kontakt z osobami odpowiedzialnymi za informatyczną stronę modelu, co pomaga nam zrozumieć implementację modelu, skąd pochodzą dane wejściowe i jak są procesowane na potrzeby modelu.
Poza tym rozwijamy naszą własną infrastrukturę walidacyjną, aby w jak największym stopniu automatyzować nasze analizy. Kluczowe jest też śledzenie standardów rynkowych i regulacyjnych, ponieważ one bezpośrednio wpływają na tworzone modele. Wraz z nieustającymi zmianami sytuacji rynkowej, pojawiają się nowe propozycje ograniczania ryzyka finansowego a kolejne kryzysy finansowe odkrywają nowe obszary, które wymagają kolejnych wzmocnień.
Dlaczego praca w Commerzbanku może być ciekawa dla młodych ludzi?
Myślę, że przede wszystkim ze względu na transformację, którą bank przechodzi i duży nacisk, który kładziony jest na digitalizację, optymalizację i automatyzację procesów w banku. Osoby, które zaczynają u nas pracę a są absolwentami studiów informatycznych czy matematycznych nie pracują wyłącznie nad utrzymaniem rozwiązań, które już istnieją, ale mają szansę pracować przy całkowicie nowych i innowacyjnych projektach, które budowane są od podstaw i dają szansę na duży rozwój.
Jaką rolę w Państwa pracy odgrywa technologia?
Bez nowoczesnej technologii nie moglibyśmy pracować. Na co dzień wykonujemy symulacje, analizujemy duże zbiory danych i pracujemy z modelami, które bez implementacji w środowisku informatycznym nie miałyby racji bytu. Nasz bank ma ogromny portfel, na który składa się kilkaset tysięcy transakcji, dla których należy rozważyć ogromną liczbę potencjalnych zmian czynników rynkowych. W rezultacie symulacje składają się z miliardów scenariuszy. Nie da się ich przejrzeć, czy zagregować, do tego potrzebne są efektywne narzędzia informatyczne, które to umożliwiają.
Jak na przestrzeni lat zmieniają się te systemy, na których Państwo pracują?
Celem strategicznym Commerzbanku jest digitalizacja oraz optymalizacja procesów, dlatego środowisko informatyczne, w którym pracuję mocno się zmienia. W zespole walidacji staramy się podnosić poziom automatyzacji naszych regularnych zadań tak, by były bardziej efektywne i mogły być wykonane za pomocą jednego kliknięcia.
Warto też wspomnieć o nowoczesnych rozwiązaniach po stronie modeli – coraz więcej z nich korzysta z nowoczesnych rozwiązań chmurowych czy też data lake. To wymaga również regularnej pracy po naszej stronie, tak aby narzędzia walidacyjne były spójne technologicznie z środowiskiem informatycznym modeli.
Czy w Pana pracy jest potrzebna umiejętność programowania?
Zdecydowanie! Estymacje parametrów dla modelów stosowanych w banku czy wykonanie testów statystycznych jest niemożliwe na tablicy bądź kartce. Często modele wymagają zaawansowanych symulacji, które składają się z wielu ścieżek by odzwierciedlić różne scenariusze rynkowe. Bez komputerów nie jesteśmy w stanie wygenerować liczb pseudolosowych czy przełożyć ich na odpowiedni rozkład prawdopodobieństwa. Dlatego też w obszarze ryzyka rynkowego, kontrahenta czy w modelach wyceny dobrze znać języki programowania takie jak R, C++ czy C#.
Jak może wyglądać Pana dalszy rozwój zawodowy?
Rozwój na moim stanowisku jest związany z możliwością pracy nad nowymi typami modeli. W każdym z obszarów, w których do tej pory pracowałem, różnią się one ze względu na modelowane ryzyko, skupiają się na innych aspektach biznesowych oraz oparte są o inne metody matematyczne. Nowy obszar modeli to zawsze duże wyzwanie ze względu na detale związane z finansami, nowe narzędzia matematyczne i systemy informatyczne w jakich zostały zaimplementowane. Szansą na rozwój jest też udział w dużych projektach wdrażania nowych modeli. Jest to bardzo ciekawe i intensywne doświadczenie, które wymaga dostosowania swojej perspektywy do nowych realiów regulacyjnych i rynkowych.
Jaką radę przekazałby Pan osobom, które myślą o pracy zawodowej w obszarze walidacji modeli?
Warto korzystać z dostępnych szans rozwoju już w trakcie studiów – brać udział w wymianach międzynarodowych i stażach, współpracować z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, otwierać się na nowe znajomości i zapoznawać się ze specyfiką pracy w różnych sektorach. Do tego nie należy bać się zmian. Absolwenci kierunków ilościowych (takich jak: matematyka, fizyka czy ekonometria) mają szansę na pracę w obszarze walidacji modeli ze względu na znajomość zaawansowanych narzędzi matematycznych i analitycznych, którą zdobywają podczas studiów. Takie osoby powinny pamiętać także o rozwoju umiejętności programowania. Jest ona niezbędna do tego, by wykonywać tę pracę.
Na co warto zwrócić uwagę, gdy dokonuje się wyboru pierwszego pracodawcy?
Należy zwrócić uwagę, czy pracodawca jest proaktywny, skory do zmian w istniejących procesach oraz implementacji nowych rozwiązań technologicznych. To z pewnością zagwarantuje młodym pracownikom wyzwania i cenną naukę poprzez udział w ciekawych i angażujących projektach. Co więcej, każdy z nas chce się rozwijać, szczególnie na początku kariery. Po studiach dysponujemy solidną wiedzą teoretyczną, natomiast często brakuje nam doświadczenia praktycznego. Ważne jest, by pracodawca dbał o rozwój pracowników i zapewniał możliwość udziału w szkoleniach, warsztatach czy konferencjach. Jako pracownik Commerzbanku korzystałem z takiej możliwość wielokrotnie i z mojej perspektywy jest to jedno z kluczowych źródeł doświadczenia zawodowego.
Jak przebiegała Pana kariera zawodowa?
W 2016 roku zostałem przyjęty na staż w Commerzbanku we Frankfurcie do zespołu, który tworzył od podstaw metodykę walidacji modeli ryzyka rynkowego. Po trzech miesiącach, gdy kończył się mój staż, odbyłem rozmowę podsumowującą z dyrektorem walidacji w Commerzbanku i otrzymałem propozycję pracy w Łodzi, w nowo powstałym centrum. Decyzja o zmianie miejsca zamieszkania nie była łatwa, ponieważ w tym samym czasie równocześnie studiowałem w Krakowie. Zdecydowałem się jednak na przeprowadzkę ze względu na perspektywę rozwoju w obszarze ściśle związanym z moim wykształceniem oraz zainteresowaniami, a także możliwość korzystania w praktyce z wiedzy zdobytej w czasie studiów. Po dwóch latach pracy w obszarze walidacji modeli ryzyka rynkowego przeszedłem do zespołu ryzyka kontrahenta. Teraz przede mną nowe wyzwanie – właśnie rozpoczynam pracę w całkiem nowym zespole, który specjalizuje się w modelach wyceny instrumentów finansowych.
Jak w takim razie zmieniał się zakres Pana zadań? Czym charakteryzują się te poszczególne obszary?
Ryzyko rynkowe to możliwość poniesienia strat wynikających ze zmian cen aktywów i instrumentów finansowych takich jak: akcje, obligacje czy derywaty. Modele ryzyka rynkowego mają za zadanie prognozować zmianę wartości naszego portfela ze względu na czynniki rynkowe w określonym przez regulatora horyzoncie czasowym. Rezultaty takiego modelu służą później w banku do wyliczenia kapitału, który powinien zostać zabezpieczony ze względu na ryzyko rynkowe.
W ryzyku kontrahenta również zajmujemy się instrumentami finansowymi, ale interesuje nas ryzyko związane z bankructwem kontrahenta oraz potencjalne straty jakie możemy ponieść na transakcjach finansowych, których ten kontrahent jest stroną. Istotną różnicą jest też horyzont czasowy dla jakiego wykonujemy nasze obliczenia, ponieważ w niektórych zastosowaniach modelu może być związany z datą wygaśnięcia ostatniej transakcji w portfelu i przez to trwać kilkadziesiąt lat.
Obszar, którym zajmuję się teraz, skupia się na wycenie instrumentów. Zatem używane modele nie prognozują a służą do wyliczeń aktualnej wartości instrumentów na podstawie obecnie obserwowanych informacji rynkowych.
Co Pan studiował? Jak wspomina Pan czas studiów?
Studiowałem matematykę finansową. Myślę, że to jeden z lepszych kierunków do pracy w obszarze walidacji czy budowy modeli. Wspominam ten okres bardzo dobrze, głównie ze względu na ciekawych ludzi, których wówczas poznałem. Miałem wybitnych wykładowców, spośród których część była praktykami i pracowała w branży finansowej. Wspólnie z kolegami i koleżankami ze studiów tworzyliśmy Koło Matematyki Finansowej Uniwersytetu Jagiellońskiego, które stało się przestrzenią do codziennych spotkań osób o podobnych zainteresowaniach i ich pogłębiania. Wiele z tych znajomości przetrwało do dziś, a wiedza zdobyta podczas warsztatów organizowanych przez koło niejednokrotnie okazała się przydatna w pracy.
Jakie było Pana pierwsze wrażenie, gdy trafił Pan do Commerzbanku?
Wykształcenie jest solidną podstawą i pozwala szybciej odnaleźć się w tak złożonym środowisku. Co więcej, gdy przyszedłem do Commerzbanku miałem już doświadczenie związane z matematyką finansową, więc łatwiej było mi rozumieć modele, a do tego odbyłem wcześniej dwa staże w bankach, dzięki czemu miałem okazję poznać wiele instrumentów finansowych oraz zewnętrzne systemy danych rynkowych, a także pracować z dużymi zbiorami danych w ujęciu analitycznym. Myślę, że takie doświadczenie i wiedza przyczyniły się do tego, że miałem dobry start w Commerzbanku. Od początku dbałem o bliski kontakt z pracownikami różnych zespołów, wymieniałem z nimi swoje doświadczenia, a także wiedziałem jak ważne jest zadawanie szczegółowych pytań tak by móc dobrze poznać szczegóły modeli i związanych z nimi procesów.
Czy matematyka od zawsze była Pana wielką pasją?
Tak, matematyka od zawsze była mi bliska. Lubiłem ją i byłem w niej dobry. Chciałem studiować oryginalny kierunek, który zagwarantuje mi solidne fundamenty i dobry start na rynku pracy. W wybranym przeze mnie kierunku studiów spodobała mi się możliwość połączenia matematyki z finansami, ze względu na dobre perspektywy na przyszłość i dużą szansę na rozwój.
Jaka jest Pana rola w obecnym, nowym zespole?
Jestem starszym specjalistą. Moja rola ma charakter ekspercki ze względu na doświadczenie, które zdobyłem w pracy w różnych obszarach. Wykonuję walidacje, ale także nadzoruję i wspieram w pracy młodszych stażem kolegów i koleżanki. Dbam o to, by rozwijali się w odpowiednim kierunku i mieli solidne podstawy do startu w nowych obszarach.
Który projekt w Pana dotychczasowej karierze uważa Pan za najważniejszy? Na czym polegał?
Myślę, że ogromnym wyzwaniem dla naszego zespołu, ale także i całego banku, była praca nad wdrożeniem nowego modelu dla ryzyka kontrahenta, który ze względu na złożoność i zastosowane metody jest jednym z najnowocześniejszych na świecie. Jest to spore osiągnięcie, które wymagało ścisłej współpracy pomiędzy wieloma zespołami oraz dużej liczby szczegółowych analiz. Z racji tego, że model ten jest niestandardowy i różni się od pozostałych na rynku światowym, spotkał się z dużą uwagą regulatora. Rok temu uzyskaliśmy zgodę Europejskiego Banku Centralnego na jego stosowanie i z tego powodu czujemy dużą satysfakcję. Niemniej jednak ta decyzja wcale nie oznacza końca pracy dla naszego zespołu, gdyż każdy z modeli ryzyka podlega naszej regularnej ocenie.
Czy praca w Pana branży ma charakter zespołowy?
To zależy od realizowanego projektu. Są takie, w których pracuje się samodzielnie, np. podczas pracy nad standardowym raportem. Czasami przygotowujemy projekty walidacyjne, które obejmują szerszy zakres, w związku z czym wymagają pracy większej liczby osób. Projekt związany z wdrożeniem wcześniej wspomnianego modelu dla ryzyka kontrahenta wymagał pracy zespołowej, ścisłej współpracy, wymiany informacji oraz częstych „burz mózgów”, ponieważ wszyscy mieliśmy do czynienia z nowymi metodami i dodatkowymi aspektami biznesowymi rozważanymi w modelowaniu ryzyka kontrahenta.
Jaka jest specyfika pracy w Commerzbanku?
Praca walidatora nie ogranicza się wyłącznie do analizy teoretycznych aspektów modelu, dokumentacji lub jego implementacji, ale wiąże się również ze ścisłą współpracą z zespołami z różnych obszarów banku. Przede wszystkim regularnie spotykamy się z deweloperami modeli, czyli osobami odpowiedzialnymi za stworzenie i budowę modelu. Pracujemy również blisko z użytkownikami modelu, między innymi z managerami ryzyka, którzy korzystają bezpośrednio z wyników wytwarzanych przez dany model, a także z traderami odpowiedzialnymi za kupno i sprzedaż instrumentów finansowych. Do tego mamy kontakt z osobami odpowiedzialnymi za informatyczną stronę modelu, co pomaga nam zrozumieć implementację modelu, skąd pochodzą dane wejściowe i jak są procesowane na potrzeby modelu.
Poza tym rozwijamy naszą własną infrastrukturę walidacyjną, aby w jak największym stopniu automatyzować nasze analizy. Kluczowe jest też śledzenie standardów rynkowych i regulacyjnych, ponieważ one bezpośrednio wpływają na tworzone modele. Wraz z nieustającymi zmianami sytuacji rynkowej, pojawiają się nowe propozycje ograniczania ryzyka finansowego a kolejne kryzysy finansowe odkrywają nowe obszary, które wymagają kolejnych wzmocnień.
Dlaczego praca w Commerzbanku może być ciekawa dla młodych ludzi?
Myślę, że przede wszystkim ze względu na transformację, którą bank przechodzi i duży nacisk, który kładziony jest na digitalizację, optymalizację i automatyzację procesów w banku. Osoby, które zaczynają u nas pracę a są absolwentami studiów informatycznych czy matematycznych nie pracują wyłącznie nad utrzymaniem rozwiązań, które już istnieją, ale mają szansę pracować przy całkowicie nowych i innowacyjnych projektach, które budowane są od podstaw i dają szansę na duży rozwój.
Jaką rolę w Państwa pracy odgrywa technologia?
Bez nowoczesnej technologii nie moglibyśmy pracować. Na co dzień wykonujemy symulacje, analizujemy duże zbiory danych i pracujemy z modelami, które bez implementacji w środowisku informatycznym nie miałyby racji bytu. Nasz bank ma ogromny portfel, na który składa się kilkaset tysięcy transakcji, dla których należy rozważyć ogromną liczbę potencjalnych zmian czynników rynkowych. W rezultacie symulacje składają się z miliardów scenariuszy. Nie da się ich przejrzeć, czy zagregować, do tego potrzebne są efektywne narzędzia informatyczne, które to umożliwiają.
Jak na przestrzeni lat zmieniają się te systemy, na których Państwo pracują?
Celem strategicznym Commerzbanku jest digitalizacja oraz optymalizacja procesów, dlatego środowisko informatyczne, w którym pracuję mocno się zmienia. W zespole walidacji staramy się podnosić poziom automatyzacji naszych regularnych zadań tak, by były bardziej efektywne i mogły być wykonane za pomocą jednego kliknięcia.
Warto też wspomnieć o nowoczesnych rozwiązaniach po stronie modeli – coraz więcej z nich korzysta z nowoczesnych rozwiązań chmurowych czy też data lake. To wymaga również regularnej pracy po naszej stronie, tak aby narzędzia walidacyjne były spójne technologicznie z środowiskiem informatycznym modeli.
Czy w Pana pracy jest potrzebna umiejętność programowania?
Zdecydowanie! Estymacje parametrów dla modelów stosowanych w banku czy wykonanie testów statystycznych jest niemożliwe na tablicy bądź kartce. Często modele wymagają zaawansowanych symulacji, które składają się z wielu ścieżek by odzwierciedlić różne scenariusze rynkowe. Bez komputerów nie jesteśmy w stanie wygenerować liczb pseudolosowych czy przełożyć ich na odpowiedni rozkład prawdopodobieństwa. Dlatego też w obszarze ryzyka rynkowego, kontrahenta czy w modelach wyceny dobrze znać języki programowania takie jak R, C++ czy C#.
Jak może wyglądać Pana dalszy rozwój zawodowy?
Rozwój na moim stanowisku jest związany z możliwością pracy nad nowymi typami modeli. W każdym z obszarów, w których do tej pory pracowałem, różnią się one ze względu na modelowane ryzyko, skupiają się na innych aspektach biznesowych oraz oparte są o inne metody matematyczne. Nowy obszar modeli to zawsze duże wyzwanie ze względu na detale związane z finansami, nowe narzędzia matematyczne i systemy informatyczne w jakich zostały zaimplementowane. Szansą na rozwój jest też udział w dużych projektach wdrażania nowych modeli. Jest to bardzo ciekawe i intensywne doświadczenie, które wymaga dostosowania swojej perspektywy do nowych realiów regulacyjnych i rynkowych.
Jaką radę przekazałby Pan osobom, które myślą o pracy zawodowej w obszarze walidacji modeli?
Warto korzystać z dostępnych szans rozwoju już w trakcie studiów – brać udział w wymianach międzynarodowych i stażach, współpracować z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, otwierać się na nowe znajomości i zapoznawać się ze specyfiką pracy w różnych sektorach. Do tego nie należy bać się zmian. Absolwenci kierunków ilościowych (takich jak: matematyka, fizyka czy ekonometria) mają szansę na pracę w obszarze walidacji modeli ze względu na znajomość zaawansowanych narzędzi matematycznych i analitycznych, którą zdobywają podczas studiów. Takie osoby powinny pamiętać także o rozwoju umiejętności programowania. Jest ona niezbędna do tego, by wykonywać tę pracę.
Na co warto zwrócić uwagę, gdy dokonuje się wyboru pierwszego pracodawcy?
Należy zwrócić uwagę, czy pracodawca jest proaktywny, skory do zmian w istniejących procesach oraz implementacji nowych rozwiązań technologicznych. To z pewnością zagwarantuje młodym pracownikom wyzwania i cenną naukę poprzez udział w ciekawych i angażujących projektach. Co więcej, każdy z nas chce się rozwijać, szczególnie na początku kariery. Po studiach dysponujemy solidną wiedzą teoretyczną, natomiast często brakuje nam doświadczenia praktycznego. Ważne jest, by pracodawca dbał o rozwój pracowników i zapewniał możliwość udziału w szkoleniach, warsztatach czy konferencjach. Jako pracownik Commerzbanku korzystałem z takiej możliwość wielokrotnie i z mojej perspektywy jest to jedno z kluczowych źródeł doświadczenia zawodowego.
absolwent Matematyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Łódzkim