Wiktoria Jackowska: Czym w ogóle jest ADHD?
Jarosław Jóźwiak: ADHD to zaburzenie neurorozwojowe, które dotyczy bardzo dużej części populacji, bo oficjalnie około 10%. My, specjaliści od ADHD, uważamy, że jest to jednak nieco większy odsetek.
ADHD charakteryzuje się czterema cechami. Pierwsza to skoki energii. Raz człowieka “nosi”, raz nie może wstać z łóżka. Bardzo ważną kwestią jest fakt, że istnieją zarówno osoby z ADHD, które rozpiera energia, jak i takie (częściej są to kobiety), które są nisko energetyczne. Druga cecha to skoki koncentracji. Jeżeli podejmuję jakiś nieciekawy dla mnie temat, to nie jestem w stanie w ogóle się nad nim skupić, ale jeżeli coś mnie interesuję, wpadam w tak zwany hiperfocus – godzinami, jeśli nie dniami, mogę zajmować się wyłącznie jednym tematem.
Trzeci aspekt ADHD dotyczy impulsywności, czyli szybkości działania, która objawia się tym, że do fascynujących aktywności podchodzę natychmiast, czasami bez zastanowienia. Za nudne, nieatrakcyjne dla mnie zadania nie potrafię się jednak w żaden sposób zabrać. Czwarta cecha to emocjonalność – jestem bardzo wrażliwy na to, co inni o mnie mówią, jak komentują mój wygląd, zachowanie, pracę. Emocjonalność adehadowa ma wiele nazw, m.in. określana jest jako zaburzenie regulacji emocji.
WJ: W kontekście występowanie ADHD wśród populacji, mówi się, że adehadowcy to często naprawdę potężne umysły, a z przykład podaje się Alberta Einsteina czy Leonardo da Vinci. Czy faktycznie jest prawdopodobne, że oni mieli ADHD?
JJ: Tak, bardzo prawdopodobne. Największą zaletą ADHD jest ogromna kreatywność. Adehadowiec to osoba niestrudzona w poszukiwaniu, co oczywiście może mieć swoje wady i zalety, zresztą jak każda cecha człowieka. Potrzeba stałego poszukiwania nowości, inności, ciekawego i atrakcyjnego zajęcia jest bardzo nasilona w ADHD, więc może być źródłem tej niesamowitej kreatywności, co wydaje się istotne w kontekście tematu naszego spotkania, czyli pracy.
Choć nie ma takich badań, na podstawie życiorysów wielu znanych odkrywców wydaje się, że większość z nich prawdopodobnie miała ADHD. Jako anegdotę powiem, że Leonardo da Vinci podobno nigdy nie dokończył żadnego swojego dzieła! On wymyślał koncept i zaczynał dzieło, a jego uczniowie musieli je kończyć. Każdy adehadowiec zna z autopsji, że rozpoczęcie czegoś nowego i ciekawego przychodzi łatwo. Co więcej, zwykle trudno siebie od tego odwieść. Gorzej z doprowadzeniem danej czynności do końca – domalowaniem czegoś, dokończeniem artykułu, raportu i tak dalej.
WJ: Czy według Pana warto mówić o swoim ADHD pracodawcy?
JJ: Zacznę od tego, że Polska plasuje się na ostatnim miejscu w Europie pod względem rozpoznawania ADHD. Świadomość ADHD w naszym kraju jest więc dramatycznie mała. Nawet jeśli ludzie słyszeli o czymś takim, to raczej myślą o małych chłopcach biegających po korytarzach. Ta niska świadomość łączy się również ze zdecydowanie negatywnym obrazem adehadowca. Z tego powodu byłbym bardzo ostrożny w szerokim ujawnianiu w miejscu pracy tego, że mam ADHD. To oczywiście bardzo indywidualna kwestia i nie twierdzę, że w żadnej sytuacji nie należy tego robić, ale zdecydowanie byłbym ostrożny.
Wiedza o tym, że mam ADHD, może zostać wykorzystana przeciwko mnie, ponieważ na ocenę i odbiór drugiej osoby wpływają powszechnie panujące przeświadczenia, a jednym z nich jest rozumienie ADHD jako coś bardzo negatywnego, coś co ujmuje naszym zdolnościom czy możliwościom. Spóźnię się o godzinę z oddaniem jakiejś pracy, szef pomyśli – no tak, ma ADHD. Jeżeli ktoś inny bez ADHD odda z opóźnieniem raport – zdarzyło się, widocznie miał ku temu poważne powody.
WJ: Z czym zatem mierzy się adehadowiec w pracy?
JJ: Choć na początku wyznaczyłem te cztery cechy ADHD, muszę zaznaczyć, że adehadowców i obrazów ADHD może być bardzo dużo. Chcę przez to powiedzieć, że kiedy niespecjalista patrzy na daną osobę z zewnątrz, może widzieć ją bardzo różnie. Jedną jako bardzo wrażliwą, drugą jako szybką i energiczną, trzecią jako bardzo impulsywną, a czwartą właśnie o niskiej energii, która jest bardzo powolna w swoich działaniach. Adehadowcy to różne postaci, bo ADHD jest bardzo złożonym zaburzeniem, więc te różne postaci będą się mierzyć z odmiennymi problemami.
Jako ciekawostkę wspomnę, że w krajach zachodnich, gdzie jest nieporównywalna do naszej świadomość ADHD (szczególnie w Stanach Zjednoczonych), są specjalne firmy, które zajmują się dostosowywaniem stanowiska pracy dla osoby z ADHD. I to nie są proste rozwiązania, bo mają ich setki. W zależności od stanowiska, posiadanych obowiązków i tego, jakie cechy uosabia adehadowiec, metody działania będą różne.
Z pewnością osoby z ADHD zmagają się z dotrzymywaniem deadline'ów i z pozostawaniem przy wysokiej wydajności wtedy, gdy praca w jakiś sposób jest powtarzalna (choć też nie zawsze!). Tak jak już zaznaczałem – adehadowiec cechuje się niezrównaną kreatywnością, która najczęściej pociąga go do tego, że wciąż chce robić coś nowego. Nierzadko jednak problemem staje się współpraca w zespole. Komentarze, uwagi czy reakcje innych mogą być bezwiednie brane do siebie, za co odpowiada adehadowy problem z regulacją emocji. Oprócz tego osoby z ADHD mają bardzo silny zespół oszusta, czyli w skrócie wątpią we wszystko co robią. Bywają też często przekorni – mają tendencję do wykonywania działań na swój własny sposób i do podważania istniejących zasad.
WJ: Co osoba, która ma ADHD, może zrobić sama dla siebie, by pomóc sobie w obszarze zawodowym?
JJ: Zdecydowanie najważniejsze kroki to rozpoznanie się i przejście psychoedukacji. Najpierw muszę wiedzieć, czy rzeczywiście mam ADHD, co potwierdza profesjonalna diagnoza u specjalisty. Kolejno potrzebuję dobrze poznać swoje ADHD, bo bez tego zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym będzie mi znacznie trudniej.
Nawet gdy mam ADHD i trafię do firmy, w której pracodawca będzie starał się dostosować środowisko pracy dla każdego pracownika, ale ja sam siebie nie rozumiem, wsparcie nie będzie możliwe. Wiedza, czym jest moje ADHD i z czym ja się realnie zmagam, pomoże mi lepiej dostosować nie tylko środowisko mojej pracy, ale także zakres podejmowanych obowiązków. Gdy pojawi się jakiś projekt, który wymaga tego, by przez rok monotonnie uzupełniać tabelki Excel'a, zastanowię się pięć razy zanim się w niego zaangażuję. Dzięki tej samoświadomości mogę też komunikować innym moje ograniczenia i możliwości.
Organizacje mogą wiele zyskać dzięki pracy osób z ADHD. Ja jako osoba z ADHD również. Ważne jest to, żeby znać swoje mocne strony oraz by organizacja potrafiła je odpowiednio wykorzystać. Klucz to właściwie dobrane obowiązki i odpowiednie środowisko pracy sprzyjające rozwojowi potencjału różnych pracowników.
WJ: Czy chciałby Pan Doktor coś przekazać osobom z ADHD, które dopiero wkraczają na rynek pracy? Czym mają się kierować, wiedząc, bądź podejrzewając u siebie to zaburzenie?
JJ: Przyglądam się moim pacjentom i wyciągam wnioski, jakie zawody są szczególnie dobre dla adehadowców. Często, kiedy przyjmuję dzieci, rodzice pytają mnie o to i rozmawiamy wspólnie, w którym kierunku warto prowadzić edukację konkretnego dziecka z ADHD. Mając dane od tysięcy moich dorosłych pacjentów – gdzie pracują i jak sobie radzą – mogę podpowiedzieć, że są trzy grupy zawodów adehadowych. Wśród osób z ADHD górują informatycy, więc IT to główny zawód wśród adehadowców.
WJ: Uważam, że to niesamowicie zaskakujące, bo ADHD jest owiane stereotypami, że ta trudność ze skupieniem uwagi uniemożliwia np. pracę z liczbami, danymi. Tymczasem na adehadowej liście zawodowów pojawia się stanowisko informatyczne.
JJ: Tak, bo nowe media to jest coś, co daje bardzo dużo dopaminy. W nich cały czas coś się dzieje. Zresztą ten informatyk zazwyczaj ma otworzone okienko YouTube'a na jednym z trzech monitorów, mnóstwo innych zakładek w przeglądarce, do tego jakiś Messenger. Tam naprawdę leję się dopamina. IT to nie tylko patrzenie w jedno okienko do kodowania. Zresztą nawet podczas kodowania zazwyczaj robi się inne, różne rzeczy, między którymi można swobodnie przeskakiwać.
Wracając, pierwszym adehadowym obszarem zawodowym jest IT. Drugi to wszelkie zawody artystyczne: piosenkarze, malarze, pisarze, architekci itp. No i trzecia grupa to dziennikarze – branża marketingowa, media. Także jeśli ktoś z ADHD zastanawia się nad swoją ścieżką zawodową, to warto, by poszukał jej wśród tych trzech obszarów.
Oczywiście naczelna zasada – adehadowiec musi być zainteresowany swoją pracą. Bez tego w ogóle nie ma sensu, by ją rozpoczynał. Osoba z ADHD jest zarządzana dopaminą, to znaczy robi rzeczy po to, żeby czuć fascynację, ciekawość. Potrzebuje tego również w swojej pracy zawodowej. Jeżeli jednak znajdzie i wybierze taką sferę zawodową, która ją interesuje, to raczej będzie naprawdę bardzo dobra w tym, co robi i będzie to dla niej satysfakcjonujące.
WJ: Podsumowując, ważne jest to, by osoba z ADHD dowiedziała się, co lubi, czym się interesuje i w czym się spełnia. W innym wypadku będzie zmagała się z negatywnymi konsekwencjami swojego wyboru zawodowego?
JJ: To po prostu się nie uda. Adehadowiec, który idzie do pracy na zasadzie: nie interesuje mnie to, ale są z tego dobre pieniądze, to jest męczarnia i nie wiem, czy w ogóle będzie w stanie przez jakiś dłuższy czas, więcej niż kilka miesięcy wykonywać taką pracę.
WJ: Dziękuję za rozmowę!