Jak znalazła się Pani w DSV? Czy planowała Pani pracę w korporacji?
Moja historia tego, w jaki sposób znalazłam się w DSV może być dla niektórych mocno zaskakująca. Z wykształcenia jestem logopedą ogólnym i klinicznym. Takie studia ukończyłam z wyróżnieniem na Uniwersytecie Warszawskim w 2016 roku. W tamtym momencie nie zakładałam, że moje życie za kilka lat obróci się o 180 stopni. W wyuczonym zawodzie pracowałam przez 5 lat – od 2014 roku, w różnych placówkach: w przedszkolach, szkołach, jak i poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Choć uważam, że ten zawód jest niezwykle istotny dla społeczeństwa, to jednocześnie zdaję sobie sprawę, że należy mieć do niego serce i nieustającą pasję. W moim przypadku z każdym rokiem tej pasji i zaangażowania ubywało, co skutkowało brakiem satysfakcji ze swojej pracy.
Wtedy postanowiłam zrobić krok w przód, który w tamtym momencie życia nie był dla mnie najłatwiejszy. Postawiłam wszystko na jedną kartę i podjęłam decyzję o przebranżowieniu się.
Na początku 2019 roku poszłam na kurs księgowości do Stowarzyszenia Księgowych w Polsce w oddziale warszawskim, gdzie udało mi się uzyskać certyfikat księgowego pierwszego stopnia. Właśnie wtedy rozpoczęły się moje poszukiwania pracy w nowej branży.
Na firmę DSV natknęłam się przypadkiem na jednym z portali. Zaaplikowałam na stanowisko asystenta ds. operacji finansowych. O samej firmie nie miałam w tamtym momencie zbyt dużego pojęcia. Nie wiedziałam również do końca, czym tak naprawdę jest ISS (International Shared Services), czyli spółka DSV, do której właśnie była prowadzona rekrutacja. Jedyne o czym myślałam w momencie aplikowania na pozycję asystenta to to, aby jak najszybciej zdobyć jakiekolwiek doświadczenie w nowym zawodzie. Prawdę mówiąc, początkowo DSV miało stanowić dla mnie tylko etap przejściowy w drodze do kolejnej firmy, w której będę mogła się rozwijać w obszarze klasycznej polskiej księgowości. Jednak doświadczenie nabyte w DSV ISS sprawiło, że moje plany rozwoju całkowicie się zmieniły.
Jak wyglądała rekrutacja do firmy?
W momencie poszukiwania przeze mnie pracy perspektywa wieloetapowej rekrutacji była dla mnie przerażająca, więc firm, które właśnie taką rekrutację przeprowadzają, unikałam. Proces rekrutacji w DSV ISS wspominam bardzo miło. Na stanowisko asystenckie miałam tylko wstępną rozmową telefoniczną – kilka pytań w języku polskim i kilka w języku angielskim, a następnie jeden etap rekrutacyjny w siedzibie firmy.
Podczas spotkania na żywo rozmowa przebiegła bardzo sympatycznie, mimo towarzyszącego mi stresu. Zespół HR prowadzący ten etap rekrutacji wspólnie z Team Leaderem zespołu, do którego aplikowałam, sprawili, że z każdą minutą spotkania czułam się coraz bardziej komfortowo. W czasie rekrutacji rozmawialiśmy na temat mojej nagłej zmiany branży, moich oczekiwaniach związanych z przyszłością. Tak jak w przypadku rozmowy telefonicznej, część konwersacji toczyła się w języku polskim, a część w języku angielskim. Na sam koniec miałam do wypełnienia prosty test na spostrzegawczość. Informację zwrotną dostałam bardzo szybko – po około dwóch dniach od spotkania. Z radością przyjęłam tę pozycję. Pracę zaczęłam w październiku 2019.
Co może Pani powiedzieć o onboardingu w DSV ISS? Jak wspomina Pani pierwsze kroki w firmie?
Uważam, że proces onbordingu w DSV ISS to jedna z największych wartości tej firmy. Od pierwszych dni byłam zaopiekowana – zarówno od strony procesowej, jak i od strony działu kadr. Tak, jak wspominałam na początku, była to pierwsza firma do jakiej trafiłam po zmianie branży. Zarówno środowisko korporacyjne, jak i SAP były dla mnie kompletnie nieznane. Natomiast od pierwszych dni byłam krok po kroku zaznajamiana z nowym środowiskiem. Wszelkie pytania, wątpliwości jakie miałam, mogłam kierować do moich kolegów oraz koleżanek i uzyskiwałam ich wsparcie. Pierwszego dnia w firmie miałam dzień szkoleń z zakresu BHP, spotkanie z zespołem HR oraz z działem IT. Już kolejnego dnia odbyło się spotkanie z moim docelowym zespołem Payment Factory.
Został mi przypisany Buddy, który m.in. nakreślił mi zarys funkcjonowania zespołu. Następnie przedstawił mnie mojemu trenerowi, który opiekował się mną przez kolejne tygodnie i pomagał mi wdrażać się do nowej roli.
Trener sprawował pieczę nad powierzonymi zadaniami, dzięki czemu nie musiałam się obawiać, że popełnię jakieś błędy. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że zostałam świetnie przygotowana do samodzielnej pracy.
Jakie miała Pani wyobrażenie o branży finansowej i korporacji?
Moje wyobrażenie o pracy w branży finansowej opierałam na tym, czego doświadczyłam na kursie z księgowości. Sądziłam, że ten obszar obejmuje wyłącznie obliczanie podatków, waloryzację, księgowanie, tworzenie rachunków zysku i strat itp. Uważałam, że praca w branży finansowej, co więcej w korporacji, będzie skupiała się tylko na tych aktywnościach. Jakież było moje zdziwienie, gdy się okazało, że firmy mogą funkcjonować w całkowicie odmienny sposób.
Co zaskoczyło Panią w pracy w DSV ISS?
Na samym początku najbardziej zaskoczył mnie język korporacyjny. Nie rozumiałam wielu skrótów używanych przez kolegów i koleżanki przy porannej kawie. Nie miałam jednak oporów przed zadawaniem pytań. Współpracownicy i współpracowniczki z zespołu byli dla mnie bardzo wyrozumiali i tłumaczyli mi to, czego nie wiedziałam bądź nie rozumiałam. Z czasem opanowałam tzw. korposlang i już posługuję się nim bez problemu.
Jeżeli chodzi o samą strukturę firmy zaskoczyło mnie to, że działy księgowe można bardzo wąsko wyspecjalizować i podzielić na mniejsze, szczegółowe obszary. Nasz dział zajmuje się księgowaniem płatności przychodzących oraz wychodzących, jak również realizowaniem tych ostatnich. Dbamy także o uzgadnianie sald bankowych z księgą główną. W firmie mamy oddzielny zespół, który zajmuje się kontaktem z dostawcami, taki, który zajmuje się księgowaniem faktur itd. W DSV ISS każdy odpowiada za wyselekcjonowaną część finansów – ma przydzielone oddzielne rynki i typy zadań.
Jaka atmosfera panuje w DSV ISS? Jakie wartości wyznaje organizacja?
Atmosfera w firmie jest bardzo przyjemna i otwarta. Nie odczuwa się żadnych podziałów. Każdy z pracowników ma możliwość wyrażania swojej opinii, oczywiście mając na uwadze to, aby nie urazić niczyich wartości czy przekonań. Z każdym, niezależnie od obejmowanego stanowiska, jesteśmy na „Ty”, co powoduje większą swobodę w komunikacji i otwarty dialog w poruszanych kwestiach. Firma, jako spółka globalna, jak i ISS, dba o klienta, aby zapewnić obsługę wysokiej jakości. Wykazujemy się proaktywną postawą w podejmowanych działaniach i dbamy o utrzymywanie długoletniej współpracy. Działamy w sposób transparentny i dążymy zawsze do osiągniecia wspólnie wyznaczonego celu.
Jak potoczyła się Pani dalsza kariera zawodowa?
Moja kariera w DSV ISS przebiega naprawdę dynamicznie i stanowi dowód na to, że firma pozwala na znaczący rozwój pracowników.
W swoim dziale Payment Factory zaczynałam od stanowiska asystenta ds. operacji finansowych. Po roku obejmowałam już stanowisko specjalisty i awansowana na pozycję Proces Leadera. Po kolejnych sześciu miesiącach dostałam propozycję objęcia stanowiska Team Leadera, które z obawą, ale jednocześnie z ogromną radością, przyjęłam. Dziesięć miesięcy później moja praca i zaangażowanie zostały ponownie docenione – dostałam kolejny awans, tym razem na stanowisko Senior Team Leadera. Od stycznia tego roku obejmuję stanowisko Supervisora mojego działu. Na każdym z etapów miałam możliwość rozwijać się w nowych obszarach i sprawdzać samą siebie w nowych rolach.
Czy uważa Pani, że warto podjąć ryzyko zmiany branży? Jak wspomina Pani tę decyzję?
Aktualnie mija trzy i pół roku od kiedy rozpoczęłam swoją przygodę w firmie DSV. Chociaż miał być to tylko etap przejściowy w mojej karierze w księgowości, to okazało się, że warto być otwartym na nowe doświadczenia. Możliwość przejścia przez każde stanowisko nauczyło mnie pokory i dało możliwość poznania procesu i zadań od podszewki. Wiem, jakie odczucia i myśli mogą mieć nasi pracownicy jako asystenci, jak również zdaję sobie sprawę z wyzwań, stawianych przed leaderami zespołów. Aktualnie nie wyobrażam sobie pracy w tzw. klasycznej księgowości – tak naprawdę pokochałam kulturę organizacji ISS i otrzymywane przez nią możliwości.
Mimo że decyzję o zmianie branży uważam za jedną z najtrudniejszych, ale i najbardziej odważnych w moim życiu, była to gra warta świeczki. Każdy dzień w pracy zaczynam pełna optymizmu i z nową dawką energii. Jestem nastawiona na stały rozwój osobisty, ale także wspieram w nim moich współpracowników.
Jeżeli ktokolwiek z czytelników nie odczuwa satysfakcji ze swojej pracy, stoi przed tym samym dylematem i stawia sobie pytanie, czy warto zaryzykować? Mogę z czystym sumieniem i pełną odpowiedzialnością powiedzieć – warto.