Odpowiedź w takim wypadku powinna być jedna: nie warto! Niezgodności, wyolbrzymienia i inne mniej lub bardziej świadome kłamstwa, które prędzej czy później wyjdą na jaw, z pewnością narażą nas nie tylko na utratę stanowiska, ale również dobrego imienia. Mimo tego pokusa koloryzowania i przekłamywania rzeczywistości jest duża. Pytanie dlaczego tak łatwo się jej poddajemy?
Ależ to tak powszechne!
Kłamanie w
CV jest w dzisiejszych czasach niezwykle popularne. Dowodem może być chociażby fakt, że wpisując frazę "kłamanie w..." w pasek wyszukiwania Google'a, pierwszą podpowiedzią będzie "kłamanie w CV"! Powyższą tezę potwierdzają również badania, zgodnie z którymi aż 45– 52 proc. aplikacji zawiera fałszywe informacje. Do niedawna procent ten wzrastał lawinowo, nakłaniając coraz więcej i więcej pracowników do podkręcania swoich CV, tak aby pozostać konkurencyjnymi na rynku pracy.
Lawina trafiła jednak na metaforyczną ścianę, kiedy to pracodawcy zaczęli używać coraz bardziej zaawansowanych sposobów weryfikacji otrzymanych aplikacji. Internet i jego możliwości pomogły niepomiernie, ułatwiając życie rekruterom, którzy zaczęli uświadamiać sobie skalę istniejącego problemu.
Proceder jednak nie ustał, a wielu aplikantów nadal "kręci" w swoich aplikacjach i co więcej często udaje się im otrzymać wymarzone stanowisko. Jednak po roku czy dwóch (firmy sprawdzają
CV swoich pracowników również po ich zatrudnieniu) wiele z tych kłamstw wychodzi na jaw, a osoby takie są momentalnie zwalniane. Stażyści mogliby się tym zbytnio nie przejmować, gdyby nie to, że w takiej sytuacji otrzymuje się negatywne referencje, które mogą skutecznie utrudniać przyszłą karierę zawodową. Najczęstszymi kłamstwami spotykanymi w życiorysie są te związane z długością okresu pracy na danym stanowisku oraz z jej charakterem, przecenianiem swoich umiejętności językowych i informatycznych, podawaniem nierzeczywistych zainteresowań czy poszerzaniem zakresu obowiązków na poprzednich stanowiskach.
Nie wstydź się
Bycie szczerym nie przekreśla jednak możliwości zoptymalizowania swojego CV, tak aby przedstawić się pracodawcy z jak najlepszej strony.
Pamiętajmy bowiem, że musimy być konkurencyjni. Reklamowanie siebie i ukazywanie swoich silnych stron powinno być w naszym interesie. W CV nie ma miejsca na fałszywą skromność.
W historii przedstawianego doświadczenia okres niezatrudnienia to światło ostrzegawcze dla pracodawcy, gdyż zazwyczaj oznacza, że ktoś nas zwolnił i przez jakiś okres nie mogliśmy znaleźć pracy. Oczywiście mogło to być spowodowane przeprowadzką albo tym, że firma zbankrutowała, ale tego pracodawca przed rozmową z kandydatem nie wie, a paromiesięczna luka może sprawić kiepskie wrażenie. Jeśli zamiast miesięcznych użyjemy rocznych dat, możemy uniknąć takich podejrzeń, tym samym zwiększając swoją szansę na zdobycie pracy. Jeśli gdzieś w procesie rekrutacyjnym zostaniemy poproszeni o doprecyzowanie tychże dat, to najlepiej przyznać jak było w rzeczywistości.
Ponadto, wyliczając swoje miejsca pracy pamiętajmy o bezpłatnych zajęciach i aktywnościach, którymi się paraliśmy, a które wzbogaciły nasze doświadczenie. Może się to wydawać oczywiste, ale niektóre osoby nie wypisują zajęć, za które im nie zapłacono! Pamiętajmy więc, aby zawrzeć bezpłatne staże oraz przepracowane wolontariaty w swoim resume.
Określając swoje umiejętności językowe, można wziąć pod uwagę miejsce, w którym ma być wykonywana praca, o którą się ubiegamy. "Dobra znajomość angielskiego"zazwyczaj oznaczać będzie co innego w Nowym Jorku niż w Moskwie. W różnych częściach świata szkoły zwyczajowo kładą różny nacisk na naukę tych samych elementów języka. Warto więc zmodyfikować opis swoich umiejętności w zależności od fragmentu świata, gdzie mielibyśmy pracować.
Czego nigdy nie robić
"Kłamstwo ma krótkie nogi", dlatego budując swoje
CV nie piszmy, że gdzieś pracowaliśmy, jeśli tak nie było, albo, że uczyliśmy się w miejscu które tylko przelotnie odwiedziliśmy. Pompowanie nazwy zajmowanego stanowiska też nie ma najmniejszego sensu. Sprzedawców i różnorakich specjalistów od marketingu może kusić "poprawienie" swoich statystyk, ale to bardzo stara sztuczka i doświadczony specjalista HR na pewno domagał się będzie dowodów przedstawianych osiągnięć.
Nie zapominajmy, że potencjalny pracodawca może skontaktować się z naszymi dawnymi współpracownikami, szefem, odwiedzić nas na Facebooku, LinkedIn, G+ i wielu innych. Zmieniając rzeczywistość na dłuższą metę niczego nie osiągniemy, a nerwy z którymi będziemy musieli sobie poradzić, uczynią krótkoterminowe zyski bezwartościowymi.
Sprawmy, aby nasze CV było prawdziwe, a jednocześnie, żeby stawiało nas w dobrym świetle i pokazywało pracodawcy, że to my jesteśmy odpowiednią osobą na to stanowisko.
Marcin Kotus jest współtwórcą portalu z ofertami praktyk zagranicznych
feender.com. Marcin jest absolwentem ekonomii Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobywał podczas staży w takich firmach jak Procter&Gamble i GlaxoSmithKline. Od czterech lat związany z bankowością produktową.