Pierwsze miejsce pracy może znacząco wpłynąć na naszą karierę zawodową, zatem, zanim zdecydujemy się na wybór pracodawcy, warto zastanowić się, czy oferowane nam praktyki będą faktycznie procentować i przełożą się na rozwój naszych kompetencji. Obecnie pracodawcy coraz baczniej przyglądają się swoim programom praktyk, co może opłacić się przede wszystkim studentom i absolwentom. Skrojony na miarę staż to nie tylko ciekawie rozpisany program, na który składa się wiele interesujących obowiązków, ale również szansa na wieloletnią współpracę oraz – w przypadku dużych organizacji – na karierę, która nie ogranicza się tylko i wyłącznie do granic Polski.
Jakie są cechy dobrze przeprowadzonego programu dla młodych ludzi? Według Joanny Grzeszkowskiej, Dyrektor Biura Wizerunku Pracodawcy w Citi (Citi Handlowy i Citi Service Center Poland) praktyki letnie bądź staże zakończone sukcesem powinny cechować się:
- możliwością zatrudnienia na etat lub program rozwojowy;
- ambitnymi zadaniami dającymi możliwość rozwoju w wybranym obszarze biznesowym;
- posiadaniem odpowiednio przygotowanych opiekunów praktykantów – rozumiejących strategię firmy w tym zakresie;
- dodatkowymi aktywnościami dla studentów, tj. ofertą wolontariatu, szkoleń, spotkań z managerami reprezentującymi różne obszary biznesowe.
– W wartościowych programach rozwojowych chodzi o "poważne" traktowanie praktykantów, otwartość na ich pomysły, stworzenie warunków sprzyjających rozwojowi zarówno podczas, jak i po programie – dodaje Joanna Grzeszkowska.
Duże organizacje, poza ofertami praktyk oraz staży, inwestują również w tzw. programy rozwojowe, które mają za zadanie stworzenie ważnej z punktu organizacji puli talentów wśród absolwentów i młodych specjalistów. W programy rozwojowe wpisują się przede wszytskim szkolenia, wsparcie mentoringowe i rotacje, które dają uczestnikom szerszy ogląd na spektrum działan biznesowych.
– Absolwenci zdobywaja wyjatkowo cenne doswiadczenie, mają lepsze zrozumienie organizacji, szersze spojrzenie, często też perspektywę miedzynarodową, więc są często świetnymi kandydatami na stanowiska przywódcze lud wysoko specjalistyczne w firmie – wyjaśnia Joanna Grzeszkowska. – W przypadku Citi 90 proc. naszych absolwentów programów rozwojowych zostaje z nami na długo. Znaczna część z nich zajmuje wysokie stanowiska zarządcze po latach, część realizuje karierę za granicą, np. w Londynie bądź Nowym Jorku.
Kariera to więcej, niż myślisz
Londyn, Nowy Jork, Dubaj. Trzech ekspertów, trzy różne historie i jedna organizacja. O tym, jakie możliwości kariery oferuje Citi, rozmawiamy z trzema ekspertami, którzy obecnie pracują w globalnych strukturach tej międzynarodowej instytucji finansowej.
Izabela Czepirska pracuje w Londynie na stanowisku EMEA Trade Risk Distribution w Citi. Zajmuje się sprzedażą aktywów Citi. Karierę w Citi rozpoczynała w ramach Regionalnego Programu Rozwojowego w obszarze bankowości transakcyjnej.
Czym zajmuje się departament Trade Risk Distribution w Citi? Dlaczego praca w nim może okazać się interesująca dla młodego finansisty?
Izabela Czepirska: Trade Risk Distribution zajmuje się dystrybucją aktywów handlowych i utrzymywaniem relacji inwestorskich z ponad 300 podmiotami na świecie. Głównymi parterami są banki (globalne, regionalne, oddziały i filie), agencje multilateralne (IFC, EBRD, ADB), towarzystwa ubezpieczeniowe oraz fundusze emerytalne. Codzienna praca polega na kontakcie z inwestorami, sprzedaży aktywów Citi na rynku wtórnym (ang. secondary market) oraz zakupie aktywów od partnerów. Przy wyborze aktywów do sprzedaży lub zakupu ważna jest znajomość strategii banków partnerskich, aby jak najlepiej dopasować strukturę pod kątem biznesowym, prawnym oraz regulacyjnym. Dzięki pracy w tym zespole zdobywa się wiedzę na temat zmian w systemie finansowym – bieżących, rynkowych, codziennych, ale także długoterminowych – regulacyjnych, podatkowych i prawnych, takich jak np. FATCA czy Volcker Rule. Z drugiej strony poznajemy strategie realizowane przez inne banki, aby znaleźć jak najwięcej obszarów dla potencjalnej współpracy. Codzienna praca z klientami dostarcza doświadczeń na różnych polach, żaden dzień nie jest taki sam, więc wiele się uczymy. Przez nasz departament przepływają różne typy i rodzaje transakcji z właściwie wszystkich krajów świata. Naszym zadaniem jest ich ocena i najlepsze dostosowanie do oczekiwań rynku.
Jak oceniasz obszar gender diversity w ramach Citi? Czy młode finansistki mają te same szanse na karierę co mężczyźni w Citi?
Citi w Londynie jest bardzo różnorodne pod kątem zarówno płci, jak i narodowości, pochodzenia etnicznego oraz religii. W około 70-osobowym zespole Trade, w którym pracuję, tylko niecałe 20 proc. stanowią Brytyjczycy, a pozostałych ok. 50 osób pochodzi z ponad 25 krajów. Kobiety stanowią ok. 40 proc. Myślę, że kobiety mają aktualnie te same szanse na rozwój kariery co mężczyźni, aby jednak więcej kobiet zajmowało stanowiska w wyższej kadrze managerskiej, potrzeba jeszcze kilku lat. Równość szans jest silnie wspierana przez liderów, więc myślę, że to tylko kwestia czasu i naturalna kolej rzeczy, żeby relacje się wyrównały.
Pracujesz na jednym z największych rynków finansowych świata. Co najbardziej podoba Ci się w londyńskim City?
Londyn rzeczywiście jest globalnym centrum finansowym. Część procesów, które dotyczą mojej pracy, dzieje się właśnie tu, a nie w Nowym Jorku czy Singapurze ze względu na centralną lokalizację Londynu pod kątem geograficznym oraz strefy czasowej. Wiele banków z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji, ale także Europy nie posiada swoich przedstawicielstw w Nowym Jorku, ale właśnie w Londynie. Personalny kontakt z partnerami biznesowymi jest nieoceniony w naszej branży. Mimo silnych trendów na zastępowanie głównych kanałów komunikacji na zdalne, zaufanie jest wciąż fundamentem bankowości, a bezpośredni kontakt wydaje się niezastępowalny w tworzeniu silnych relacji.
Jak długo jesteś związana z Citi? Obecnie młodzi ludzie stają się coraz mniej lojalni i średnio co 2 lata zmieniają miejsce pracy. Czy z pracodawcą warto związać się na dłużej?
Pracuję w Citi od prawie 4 lat. Wydaje mi się, że długoterminowe wiązanie się z jednym pracodawcą zależy od tego, co ma do zaoferowania. Zaczynałam w Polsce, a dziś jestem w Londynie. Już na początku programu managerskiego w Citi powiedziano nam, że nie przychodzimy, aby, cytując, "to have a job, but to have a career". Ze względu na wiele możliwości w Citi, charakter i kulturę organizacji oraz ciągłe wyzwania i stałą stymulację intetektualną nie rozpatruję zmiany pracodawcy w najbliższych latach, a skupiam się maksymalnie wykorzystać swój własny potencjał w miejscu, gdzie aktualnie pracuję.
Magdalena Kazimierczak, MENA Consumer HR Business Partner w Citi, od kilkunastu miesięcy przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Uczestniczy w standaryzacji procesów HR, coach w wybranych obszarach zarządzania zasobami ludzkimi oraz doradca dla managerów niższego i średniego szczebla. Uczestniczka Regionalnego Programu Rozwojowego w obszarze HR.
Karierę zaczynałaś w call centre, a obecnie jesteś HR Business Partnerem nadzorującym procesy restrukturyzacyjne w obszarze human resources. Czy tak duży sukces to efekt wyłącznie Twojej determinacji? Czy Citi to organizacja wspierająca rozwój młodych i ambitnych ludzi?
Magdalena Kazimierczak: Wychodzę z założenia, że każde małe lub większe osiągniecie to kombinacja osobistego uporu, poszukiwania szans dawanych przez firmę, podejmowania tych wyzwań, ale też szczęścia i umiejętności uczenia się również na własnych błędach. Dzisiaj dużo mówi się o tym, że korporacje stają się passe, ale to właśnie takie giganty, jak Citi, dają globalne możliwości rozwoju, wprowadzają najnowsze trendy w zarządzaniu i wspierają każdego, kto chce sięgać po więcej. Praca w Citi to praca w otoczeniu najlepszych, świetnie wykształconych ludzi z przeróżnymi zainteresowaniami, dlatego jestem tu już 10 lat.
Obecnie przebywasz w Dubaju. Kariera na globalną skalę to zatem nie tylko slogan, ale realne wsparcie pracodawcy. Czego uczysz się, pracując w odmiennym od europejskiego kręgu kulturowym? Jakie są największe wyzwania w zakresie różnic kulturowych?
Uczę się pokory (śmiech). Jednak to prawda. Chociaż jesteśmy globalną firmą z międzynarodowymi standardami, to wyjazd do kraju, w którym mają szansę współpracować ludzie ze wszystkich zakątków świata, stanowi duże wyzwanie. Moim zdaniem umiejętne budowanie relacji jest tutaj kluczem. Trzeba być otwartym na podobieństwa i różnice w obyczajach, chcieć się ich uczyć i rozumieć je. Wydaje mi się, że mogę to dobrze zobrazować jedną anegdotą. Dużą część populacji Dubaju stanowią Hindusi. Jesienią każdego roku obchodzone jest hinduistyczne święto światła – Diwali. Miły zwyczaj obchodzenia tego święta przenoszony jest również do pracy. W zeszłym roku miałam okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu po raz pierwszy. Od samego rana wszyscy składali sobie życzenia: "Happy Diwali". Dołączyłam wiec do radosnego zwyczaju. Na jednym ze spotkań podeszłam również do mojego kolegi z Indii życząc mu wszystkiego najlepszego. "– Dziękuję, Magda – odpowiedział – ale ja nie obchodzę Diwali; jestem chrześcijaninem". Uśmiechał się przy tym, ale dał mi również do zrozumienia, jak duże ma dla niego znaczenie, bym uczyła się postrzegać jego kraj przez wiele różnych pryzmatów.
Walka o talenty determinuje współczesny, globalny rynek pracy. Dlaczego Citi to dobry pomysł na karierę dla najlepszych kandydatów na rynku? Czy Pani zdaniem konkurencja na rynku pracy pomiędzy organizacjami walczącymi o utalentowanych ludzi będzie się nasilać?
Konkurencja na rynku nasila się każdego dnia. Widzimy to wszyscy. Tak zwane talenty mają za zadanie wyprzedzać to, co robią inne talenty w innych firmach. Citi jako organizacja rozumie to doskonale. Zmieniamy się każdego dnia. I to, co było aktualne wczoraj, wcale nie będzie aktualne jutro. Stąd też Citi to idealne miejsce dla kogoś, kto lubi zmiany. Tak właśnie przyciągamy tych najlepszych, lubiących wielokulturowe, dynamiczne środowisko ceniące również równowagę pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym.
Globalny v. lokalny. Czy obawiała się Pani wyjazdu? Jak Citi wspierał Panią w pierwszym okresie po przeprowadzce do Dubaju?
Nie obawiałam się. Może to wynik lekkomyślności (śmiech)? A tak na poważnie… Zanim wyjechałam na stale, przyjechałam najpierw na dwa tygodnie tzw. rekonesansu. Miałam czas na zorganizowanie przeprowadzki i załatwienie wszelkich niezbędnych formalności. Dostałam i każdego dnia wciąż dostaję ogromne wsparcie od moich managerów i kolegów w pracy zarówno na miejscu, jak i poza nim. Jestem w ciągłym kontakcie z partnerami z Warszawy, Belfastu oraz Budapesztu. Widzimy się na wideokonferencjach. To bardzo skraca dystans i wspiera owocna i przyjazna współpracę. Czasem siedząc na wideokonferencji, gdzie za oknem koleżanki z warszawskiego biura widzę przejeżdżające samochody i padający deszcz, czuje się, jakbym jedną noga była w Dubaju, a drugą w Warszawie. I to jest naprawdę fajne uczucie (śmiech)!
Paweł Brzeski pracuje dla Citi w Nowy Jorku. Karierę rozpoczął w Citi Handlowym w 2007 roku na stanowisku Młodszego Analityka w Zespole Strategii. Uczestnik jednego z programów rozwojowych dla managerów. W ramach rotacji pracował w Biurze Projektów Innowacyjnych oraz Zespole Akwizycji. Następnie członek Globalnym Zespole Sprzedaży Kart Kredytowych (Global Cards Acquisition) w Nowym Jorku. W 2009 roku przeszedł do Biura Transformacji Biznesu (Transformation Management Office), zespołu powołanego do odbudowy biznesu karcianego w Stanach Zjednoczonych po ostatnim kryzysie finansowym. Obecnie pracuje w Zespole Zarządzania Franczyzą i Operacjami Bankowości Elektronicznej (Digital Franchise and Operations Management). Karierę w Citi rozpoczynał w ramach Regionalnego Programu Rozwojowego w obszarze bankowości detalicznej.
W ramach programu Citi rozwijałeś kompetencje w Biurze Projektów Innowacyjnych. Czy kulturę organizacyjną Citi określiłbyś mianem innowacyjnej? Jak Citi rozwija kreatywne podejście do biznesu wśród młodych pracowników?
Kiedy zaczynałem pracę, Biuro Projektów Innowacyjnych było jednym z niewielu miejsc w naszej firmie, gdzie zajmowaliśmy się "odjechanymi" projektami, dalekimi od tradycyjnej bankowości, a były to np. początki płatności mobilnych i pomysły, na które rynek jest gotów dopiero dzisiaj. Po tych dziewięciu latach rzeczywistość wygląda całkiem inaczej. Praktycznie każdy biznes w ramach Citi ma swój zespól zajmujący się innowacjami; mamy sieć regionalnych laboratoriów, w których pracownicy mogą testować pomysły, zanim zainwestujemy w ich budowę. W ubiegłym roku wystartowaliśmy z globalnym programem wspierania wewnętrznych start-upów gdzie pracownicy walczą o kolejne rundy finansowania dla swoich pomysłów aż do czasu wdrożenia ich na rynku. Na tym nie koniec. W listopadzie stworzyliśmy odrębną jednostkę Citi Fintech, która zajmuje się wyłącznie innowacjami i tzw. bankiem jutra (ang. bank of tomorrow), a od kilku lat w ramach Citi działa Citi Ventures, skupiający się na inwestycjach w obiecujące start-upy. Jak widzisz, obecnie każdy pracowni bez względu na swój staż pracy może znaleźć platformę do przetestowania swoich pomysłów.
Co zadecydowało o tym, że zostałeś zaproszony do udziału w Globalnym Zespole Sprzedaży Kart Kredytowych? Dlaczego warto pracować dla globalnej instytucji?
Paweł Brzeski: Możliwość pracy w wielu obszarach biznesowych i na wielu rynkach jest powodem, dla którego warto pracować w globalnej instytucji, pod warunkiem że ma się otwarta głowę i nie boi się ryzyka. Program managerski w ramach Citi daje możliwość odbycia rotacji za granicą, ale konkurencja w przypadku ciekawych wyjazdów jest dość spora. Podobnie jak przy szukaniu pracy kandydat musi przekonać swojego potencjalnego opiekuna, że ma nie tylko odpowiednie umiejętności oraz wiedzę, ale również wniesie coś unikalnego do zespołu. Co mnie wyróżniało, to doświadczanie w sprzedaży bezpośredniej i kierowanie zespołami sprzedażowymi w polskich jednostkach Citi. Brak oporów przed spakowaniem życia w dwie walizki i decyzja, by przenieść się z dnia na dzień do Stanów Zjednoczonych, na pewno mi nie zaszkodziły.
Twoja kariera jest silnie związana z obszarem bankowości elektronicznej, w ramach której współtworzyłeś strategie produktowe. Które aspekty tej specjalizacji sektora bankowego uważasz za najciekawsze?
Najciekawszy jest właśnie brak specjalizacji. Bank do niedawna była postrzegany jako miejsce, w którym "trzeba swoje odstać", porozmawiać ze smutnym panem w garniturze, który czasem bedzie potrafił nam pomoc, a czasem nie. Dzisiaj nasi klienci nie chcą iść do oddziału, chcą zarządzać swoimi finansami z plaży, lotniska albo zacisza swojego mieszkania. To banki muszą przyjść do nich. Nasze usługi muszą być intuicyjne i szybkie. Jeszce kilka lat temu najważniejsze dla klientów było bezpieczeństwo transakcji, dzisiaj jest to standard, a najważniejsza staje się łatwość obsługi i niezawodność. Banki nie zawsze nadążały za tymi zmianami, dlatego rynek fintech zaczął rosnąć tak szybko i stał się dla nas poważną konkurencją, podobnie jak wiele innych firm technologicznych. Dla klienta nie jest ważne, z kim "bankuje", ważne, żeby ten ktoś robił to sprawnie. Dlatego uważam, że jest to ekscytujący początek dużej rewolucji na rynku bankowości, a Citi jest w samym centrum tej zmiany.
Bardzo ciekawym punktem w Twojej karierze jest praca w Transformation Management Office, zespole powołanym do odbudowy biznesu karcianego w Stanach Zjednoczonych po kryzysie finansowym w 2008 roku. Na czym polegała praca tego biura? Czy Twoim zdaniem bankowość odbudowała swój wizerunek?
Zespół powstał w 2009 roku, w bardzo trudnym okresie dla banków w USA, kiedy przyznanie się, że pracuje się dla jednego z nich, powodowało alergiczną reakcję u rozmówcy. Naszym zadaniem było jak najszybciej stworzyć jednostkę w organizacji, która pozwoliłaby na sprawne wprowadzenie produktów na rynek. Działaliśmy też trochę jak zespól do zadań specjalnych, ratując poszczególne projekty, przejmując zarządzanie nimi do momentu, aż wyjdą na prostą. Często wspomagaliśmy nasze obszary biznesowe w tworzeniu strategii produktowej, więc wachlarz zadań był bardzo szeroki. Bankowość zdecydowanie przeszła pozytywną ewolucję wizerunku. Znowu pomagamy klientom w osiąganiu ich celów życiowych i biznesowych, używając rozwiązań, które są dopasowane do ich potrzeb, ale jak już wcześniej wspominałem – klient nie patrzy już na zarządzanie finansami przez pryzmat banku, a raczej szuka kogoś, kto zrobi lepiej, szybciej i łatwiej.
Co najbardziej podoba Ci się w Nowym Jorku?
Różnorodność i brak ograniczeń dla rozwoju. Każdego dnia pracuję z ludźmi z różnych kultur i krajów, mam dostęp do każdego rodzaju kuchni, wydarzeń kulturalnych, imprez i koncertów. W tym mieście nikogo specjalnie nie interesuje, skąd jesteś, jaki masz kolor skory czy fryzurę. Ważne jest to, co potrafisz i jak dobrze jesteś to w stanie sprzedać. I tylko od Ciebie zależy czy to zrobisz. Rynek jest ogromny.