Cuddy, autorka świetnie sprzedającej się od niedawna książki Presence. Bringing Your Boldest Self to Your Biggest Challenges, poświęciła ponad dekadę, by odkryć, jakie myśli i skojarzenia przychodzą nam podświadomie, kiedy znajdujemy się w interakcjach z ludźmi, których do tej pory jeszcze nie znaliśmy. Jej badania to cenne źródło wiedzy, które może przydać się podczas niejednej rozmowy rekrutacyjnej.
Zdaniem badaczki i wykładowczyni TED, platformy udostępniającej konferencje naukowe z wielu dziedzin, zazwyczaj nadmiernie skupiamy się na przypuszczeniach, co sądzą o nas inni, niż na własnych emocjach, a to może prowadzić do konfliktu pomiędzy naszym ciałem a umysłem. W wyniku domysłów zaczynamy czuć się jak oszuści i popełniamy wiele błędów, które komunikuje odbiorcy nasze ciało. Cuddy uważa, że tak czujemy się wszyscy, dlatego w kontaktach warto zyskać świadomość, że każdy z nas czuje się w wielu sytuacjach niepewnie i stara się ukryć swoją słabość. Kłamstwo zatem staje się podstawą komunikacji, ale zdaniem Cuddy próba ukrycia kłamliwych zachowań to daremny trud. Dlaczego? Ponieważ psychologicznie jesteśmy zaprogramowani na "prawdomówność", rozumianą w tym kontekście jako zgodność i przekonanie do faktów, które staramy się przekazać rozmówcy i które gwarantują nam komfort bycia sobą. Nasze ciało staje się wtedy naszym wrogiem, a my nadmiernie skupiamy się na słowach.
Jednakże nie tylko ta dysproporcja wydaje się ciekawa. Cuddy podpowiada również, jakie pytania – czy tego chcemy czy nie – nam się nasuwają, kiedy widzimy interlokutora po raz pierwszy. Tych samych pytań możemy się spodziewać, kiedy spotykamy się z rekruterem w przestrzeni publicznej (biurze, pokoju rekrutacyjnym czy podczas headhunterskiego lunchu).
Podczas pierwszego spotkania każdy człowiek zadaje sobie dwa podstawowe pytania:
1. Czy mogę zaufać tej osobie?
2. Czy ta osoba zasługuje na mój szacunek?
Drugie pytanie dotyczy przede wszystkim kompetencji, które posiadamy i które mogą wzbudzić podziw u drugiej osoby. Teoretycznie wymiar kompetencyjny w zawodowych kontaktach powinien być najważniejszy, jednakże zdaniem Cuddy emocje powiązane z zaufaniem zawsze wysuwają się na plan pierwszy. I to one determinują nasze kontakty międzyludzkie.
Zaufanie to fundament, który w naszym języku opisujemy kategorią ciepła (warmth), przypisywany w kulturze Zachodu wyłącznie sferze prywatnej. To podstawowe kulturowe nieporozumienie, które wprowadzi do konfliktu pomiędzy naszym umysłem (proces racjonalizacji naszych kompetencji i ścieżki zawodowej) a ciałem (lęk przed brakiem zaufania ze strony rozmówcy). Tak naprawdę zaufanie to podstawowy wyznacznik oceny, co wynika z ewolucji – w pierwszej kolejności zawsze pytamy siebie, czy w kontekście przetrwania jesteśmy w stanie zaufać drugiej osobie.
Aby zrozumieć tezę Caddy, wystarczy wyobrazić sobie sytuację wywołującą nasze atawistyczne odruchy. Kto może okazać się dla nas sprzymierzeńcem? Osoba, która jest w stanie rozpalić ogień, czy ktoś, kto nie chce nas zabić i zabrać rzeczy, które traktujemy jako swoją własność? Każdy z nas z pewnością postawi na tę drugą osobę. Kompetencje zatem schodzą na drugi plan, ponieważ ich posiadanie u kogoś innego wcale nie jest gwarantem naszego przetrwania.
Natomiast w świecie biznesu oraz na rynku pracy mamy do czynienia z odwróceniem wartości. Autorka książki uważa, że specjaliści oraz managerowie skupiają się bardziej na kompetencjach i budowaniu pewności siebie. Takie podejście nie tworzy jednakże więzi oraz zaufania, która jest miarą sukcesu. Warto pamiętać o tym również podczas rozmowy rekrutacyjnej, chociaż konkluzja może okazać się mało optymistyczna. Ponieważ zaufanie dotyczy sfery naszych emocji, mamy niewielki wpływ na nasz wizerunek w oczach rekrutera i pracodawcy. Przynajmniej na początku.