Globalizacja i deglobalizacja – znaczenia
Globalizacja oznacza współzależność pomiędzy państwami i ich oddziaływanie na siebie nawzajem. To zjawisko, które od lat jest nierozłączną częścią zarówno światowej gospodarki, jak i naszego codziennego życia, ponieważ każdy z nas korzysta z produktów i usług firm działających międzynarodowo.
W ostatnich latach swobodny przepływ towarów i prowadzenie biznesu na skalę międzynarodową zostały jednak poddane wielu wyzwaniom, takim jak:
- pandemia COVID-19;
- wojna na Ukrainie;
- napięcia geopolityczne (związane m.in. z wojną);
- konieczność ograniczania śladu węglowego;
- Brexit, czyli wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Przez powyższe sytuacje ucierpiało wiele biznesów opierających się na łańcuchu globalnych dostaw. W rezultacie przyglądamy się dzisiaj zjawisku deglobalizacji, czyli zmniejszaniu zależności pomiędzy państwami oraz koncentracji na rynku lokalnym.
Powstały również takie terminy jak slowbalizacja (slowbalisation), czyli spowalnianie procesów międzynarodowej wymiany handlowej, oraz newbalizacja (newbalisation) – ewolucja globalizacji, która wciąż zakłada współpracę pomiędzy państwami, ale na nowych, bardziej zrównoważonych zasadach.
Korzyści deglobalizacji
Jak każde nowe zjawisko, deglobalizacja niesie ze sobą szereg dobrych i złych stron. Do tych pierwszych zaliczają się przede wszystkim:
- większa dostępność lokalnych towarów;
- zmniejszenie siły światowych gigantów korporacyjnych, większa szansa dla małych i średnich firm;
- wspieranie lokalnej gospodarki;
- zmniejszenie śladu węglowego poprzez ograniczenie transportu;
- samowystarczalność gospodarki danego kraju.
Według badań Infuture Institute, rozwój deglobalizacji ma wpływ na wzrost trendów takich jak rezyliencja oraz samowystarczalność.
Rezyliencja oznacza zdolność do adaptacji i szybkiego reagowania na zmieniające się warunki. Chodzi zarówno o działanie w kryzysie, jak i umiejętność dostosowywania się do nowych wyzwań już wcześniej, poprzez rozwój i innowacje. Termin oprócz firm może też dotyczyć społeczeństw, rządów oraz jednostek.
Jest to umiejętność bardzo potrzebna, również dlatego, że jej brak przekłada się na zahamowanie PKB (1-5% w skali roku).
Samowystarczalność w tym kontekście oznacza niezależność lokalnych społeczności od globalnego łańcucha dostaw, wspieranie zrównoważonego rozwoju oraz odporność na kryzysy.
Zagrożenia deglobalizacji
Złe strony ograniczenia zależności międzynarodowych obejmują między innymi:
- wyższe koszty produkcji oraz, co za tym idzie, wyższe ceny;
- mniejszy dostęp do części materiałów i surowców;
- wzrost napięć politycznych;
- spowolnienie rozwoju technologicznego;
- zmniejszenie różnorodności produktów i usług.
Podsumowując przedstawione wady i zalety deglobalizacji można wyciągnąć wniosek, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wspierać i rozwijać lokalne produkcje i usługi, jednocześnie kontynuując współpracę z międzynarodowymi firmami – tak, jak dzieje się to w tym momencie. Nie wiadomo jednak, jak duży wpływ na tę kwestię będą miały organizacje oraz rządy w obliczu dynamicznie zmieniającego się świata.
Deglobalizacja a finanse
Z czym podczas procesu deglobalizacji musi liczyć się sektor finansowy oraz bankowy? W tym kontekście największymi zmianami i wyzwaniami będą:
- wzrost znaczenia lokalnych banków i fintechów;
- zwiększone ryzyko walutowe;
- zwiększona regulacja sektora finansowego;
- wpływ na międzynarodowe systemy płatności;
- zwiększony nacisk na ESG (Environmental, Social, and Governance), czyli rozwój i inwestycje odpowiedzialne społecznie;
- zmniejszenie roli międzynarodowych przepływów kapitałowych;
- potrzeba opracowania nowych strategii przez międzynarodowe instytucje finansowe.
Czytaj: Zrównoważony rozwój – najlepszy prezent dla naszej planety
Hiperlokalność a duże organizacje bankowe (i nie tylko)
Ze wzrostem deglobalizacji wiąże się hiperlokalność, czyli zaspokajanie potrzeb konsumenckich danej społeczności w obrębie lokalnym, poprzez na przykład bliski dostęp do produktów i usług.
Trend ten ma coraz większe znaczenie nie tylko przez wymienione wcześniej problemy polityczne i gospodarcze, które spowodowały deglobalizację, ale również rosnące w społeczeństwie potrzeby przynależności do wspólnoty oraz tak zwanych „trzecich miejsc” – przestrzeni, które wspierają integrację i wspólne spędzanie czasu (pierwszym miejscem w naszym życiu jest dom, drugim praca, a trzecie to takie, gdzie możemy spędzać czas za darmo w towarzystwie innych osób, na przykład park czy centrum kultury). Hiperlokalność jest już więc nie tylko koniecznością wynikającą z kruchej natury długich łańcuchów dostaw, ale i potrzebą konsumencką.
Idealnym przykładem biznesowego wykorzystania hiperlokalności jest współpraca miasta Ełku, Planet Cash oraz Mastercard, dzięki której w październiku bieżącego roku mieszkańcy miasta mogli oddać głos na wybrane projekty z Budżetu Obywatelskiego przez bankomat, co zaowocowało zarówno w korzyści wizerunkowe dla obu firm i miasta, jak i w zwiększone zaangażowanie społeczne ełczan.
Na potrzeby ery deglobalizacji i hiperlokalności odpowiadają także banki wspierające małe i średnie przedsiębiorstwa, na przykład bank Santander czy Bank Millennium.
Czytaj: Instytucje bankowe w obliczu kryzysu klimatycznego
W odpowiedzi na deglobalizację, wiele międzynarodowych firm prawdopodobnie będzie zmieniać i dostosowywać swoje strategie, inwestując między innymi w nearshoring, czyli przenoszenie produkcji bliżej rynków docelowych lub tworzenie bardziej lokalnych i zrównoważonych łańcuchów dostaw. To duże wyzwanie, ale również okazja dla osób na wysokich szczeblach i inwestorów, aby lepiej przyjrzeć się obecnym problemom rynkowym.
Źródła:
[1] Infuture Instutute, Deglobalizacja: Zoom In
[2] Infuture Institute, Hiperlokalność
[3] Cashless.pl, Pierwsze bankomaty, za pomocą których można głosować. Wspólny projekt Mastercarda, Planet Cash i Ełku