Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.

Czy sprzedawcy zastąpią bankowców?

Istnieje wyraźna tendencja rynkowa, zgodnie z którą sprzedawcy stanowią coraz większą grupę pracowników banku, ponieważ są kluczowi z uwagi na generowanie przychodów. Czy współczesny bank to jeszcze miejsce dla finansistów?
Kategoria: Wiadomości
30.09.2012
Fot. Bianca Lucas [Unsplash]

Kariera w bankowości to kusząca wizja dla ludzi wchodzących na rynek pracy. Średnie zarobki są tam dość wysokie. Według Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak średnie wynagrodzenie w bankowości w roku 2011 wyniosło 4600 zł brutto (przy średnim wynagrodzeniu dla całego sektora przedsiębiorstw na poziomie 3605 zł, według danych GUS). Rzeczywistość nie wydaje się być aż tak różowa jak dane statystyczne – przynajmniej nie dla wszystkich. Na początku kariery nie można liczyć na przysłowiowe „kokosy”, a wysokie średnie wynagrodzenie współgra z ogromnymi różnicami płac zarządów i najważniejszych ekonomistów z zarobkami ludzi na stanowiskach związanych z obsługa klienta lub administracją. Z cytowanego badania Sedlak & Sedlak przeprowadzonego w 2010 roku wynikało, że kierownicy banków mieli pensje mniejsze od dyrektorów i członków zarządu przeciętnie o… 76%! Mediana wynagrodzeń pracowników na najniższych stanowiskach wynosiła w 2010 roku jedynie 23% mediany managerów najwyższego szczebla. Do pracy zniechęcać mogą też redukcje. Jak podała w sierpniu „Rzeczpospolita”, w ciągu najbliższych kilku miesięcy pracę straci w Polsce ponad 2,5 tysiąca bankowców.

Przychodzi bank do klienta, a nie klient do banku

Redukcje zdarzają się jednak w wielu branżach, a nierówności w zarobkach mogą być zupełnie miłe, jeśli jest się tylko w odpowiednim miejscu w hierarchii stanowisk. Nie to jest najważniejsze przy podejmowaniu decyzji o drodze zawodowego rozwoju w bankowości. Trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na najważniejsze zjawisko: ogromny wzrost znaczenia działu sprzedaży w bankach. Na naszych oczach, na początku XXI wieku, dokonała się bowiem rewolucja w dostępie do usług finansowych, rzutująca na strukturę stanowisk. Bankowość internetowa osłabia w bankach popyt na typowych finansistów, a w siłę rośnie sprzedaż i IT.

– Istnieje wyraźna tendencja rynkowa, zgodnie z którą sprzedawcy stanowią coraz większą grupę pracowników banku, ponieważ są kluczowi z uwagi na generowanie przychodów – twierdzi Monika Petlic-Skoczylas, która jako Business Manager Banking & Finance kieruje działem brytyjskiej firmy doradztwa personalnego REED, zajmującym się rekrutacją w obszarze finansów i księgowości, bankowości i ubezpieczeń. – Do tzw. sieci banku zatrudnia się przez cały czas. Pracownicy są szkoleni do roli sprzedawcy, muszą umieć perfekcyjnie dobrać produkt klientowi, a przy okazji sprzedać jeszcze kilka innych. Współczesne banki nie kojarzą nam się juz z instytucjami, do których "zgłasza się klient", a raczej z nowoczesnymi przedsiębiorstwami, które musza zabiegać o sprzedaż samodzielnie. Właśnie dlatego grupa doradców zatrudnianych w bankach będzie stale liczna.

Rosnąca liczba sprzedawców, doradców i konsultantów powoduje, że rośnie też ilość pracy na stanowiskach kierowniczych w tych działach. Dlatego po studiach warto pomyśleć, czy wiedzy na temat finansów nie uzupełnić o wiedzę z zakresu sprzedaży i nie rozwijać swojej kariery właśnie w tym kierunku. Wielu absolwentów kierunków finansowych może w najbliższych latach przeżyć takie samo rozczarowanie brakiem pracy zgodnej z ich wykształceniem, jakie przechodziły całkiem niedawno osoby kończące modne kierunki humanistyczne. Nic nie zapowiada, aby znacząco rosła w bankach ilość pracy dla ekonomistów, kontrolerów, analityków czy specjalistów od rachunkowości. Obsługiwane i analizowane przez nich procesy podlegają coraz głębszej informatyzacji. Zamiast tkwić bez perspektyw na szeregowym stanowisku i żyć mrzonkami o wymarzonej posadzie głównego ekonomisty, lepiej zgłębić tajniki sprzedaży i awansować szybciej tam, gdzie jest miejsce.

Każdy musi sprzedawać

– Jeśli ktoś marzy dziś o karierze w bankowości musi być przede wszystkim dobrym handlowcem. Bez tego trudno utrzymać się w tym sektorze dłużej – potwierdza Piotr Pawłowski z firmy doradztwa personalnego Future Time, manager HR z wieloletnim doświadczeniem w dużych spółkach. – Praktycznie każdy pracownik "frontowy" banku musi mieć wyniki w sprzedaży, a liczba stanowisk tzw. back-upu zmalała dramatycznie.

Wzrostowi ilości stanowisk sprzedażowych sprzyja stosunkowo duża niezależność działów handlowych od nowoczesnych technologii i rozwiązań organizacyjnych. Oddział banku to nadal podstawa istnienia.

– Z pewnością utrzyma się w najbliższym czasie ilość pracy w bankowości oddziałowej, zarówno w detalu i sektorze B2B ze względu na małe „uproduktowienie” i wysokie plany sprzedażowe – twierdzi Wiesław Szatkowski, konsultant zarządzania strategicznego, który pracował wiele lat na stanowiskach dyrektorskich w ING Banku i BZ WBK. – Pracy ubywać będzie za to w działach back office ze względu na outsourcing i rosnący udział w rynku bankowości elektronicznej.

Sprzedawcy w bankach odporni na Internet

Bankowość internetowa zmniejsza ilość pracy wszystkim, tylko nie sprzedawcom. Aby ktoś nabył produkt, nadal potrzebny jest dobry doradca. Przez Internet można złożyć zwykle tylko wniosek kredytowy. Tymczasem e-bankowość, bankomaty i wpłatomaty zmniejszają bardzo ilość pracy przy obsłudze klienta. Coraz rzadziej robimy w oddziale przelewy, wpłacamy i wypłacamy pieniądze. To wszystko powoduje, że stanowiska obsługi klienta także sterują w kierunku sprzedaży:

– Bankowość internetowa to kanał komunikacyjny dla osób, które już są klientami – zauważa Wiesław Szatkowski. – Z tego powodu zmianie ulega struktura zatrudnienia w bankach. Punkt ciężkości przesuwa się z obsługi na sprzedaż.

Beneficjentem zmian w bankowości są też z pewnością programiści i wszelkiej maści specjaliści od IT. Banki nie tylko rozwijają kanał internetowy, ale same placówki są coraz bardziej zinformatyzowane.

– Wzrost zatrudnienia pracowników działów IT wynika m.in. z powodu ogromnej ilości danych przetwarzanych przez banki każdego dnia. Transfery pieniężne, naliczanie odsetek, generowanie dokumentów, wykonywanie kopii zapasowych; to wszystko wymaga sprawnego i bezawaryjnego działania  – mówi Monika Petlic-Skoczylas . – Odpowiednio wykwalifikowani specjaliści w branży IT zawsze są wartością dodaną w banku, gdyż efektywność ich pracy wpływa bezpośrednio na wydajność pracy pozostałych gałęzi bankowości.

Stabilizacja finansisty

Czy będziemy musieli pogodzić się z tym, że banki coraz mniej kojarzyć się będą z pracą dla finansistów? W sensie ilościowym na pewno tak. Zupełnie inna sprawa to jakość pracy. Jeśli procesy obsługiwane do tej pory ręcznie zostały przejęte przez komputery, to finansistom w banku grozi coraz mniej pracy poniżej kwalifikacji – przysłowiowego „parzenia herbaty” i wypełniania dokumentów. W przyszłości potrzebni będą przede wszystkim ci finansiści, którzy wykonają pracę wymagającą kreatywności i szerokiej wiedzy, czyli to, czego komputery jeszcze długo nie będą w stanie robić. Wiąże się to automatycznie z gęstszym sitem przy naborze, dłuższym czekaniem na awans i ograniczoną podażą wolnych etatów.

– W przypadku zatrudniania finansistów praca w danym zawodzie jest często możliwa po uzyskaniu licencji – zauważa Monika Petlic-Skoczylas. – Certyfikaty można uzyskać po zdaniu określonych egzaminów, a czasem jest jeszcze wymóg kilku lat praktyki. Typowi finansiści to pracownicy backoffice'owi. Takich rekrutacji już teraz jest zdecydowanie mniej niż np. na stanowiska związane ze sprzedażą.

Finansiści mają na pewno w bankach przewagę nad sprzedawcami na polu stabilności pracy. Przeszkolenie i wdrożenie do pracy osób na stanowiskach typowo finansowych zajmuje więcej czasu i kosztuje drożej. Do zwolnienia takiego pracownika podchodzi się rozważniej, a i sami zainteresowani nie mają tak wielu kuszących ofert jak sprzedawcy. Potwierdza to Wiesław Szatkowski:

– Rotacja na stanowiskach będących typowym początkiem kariery w bankowości jak np. doradca klienta jest największa. Wynika to przede wszystkich z uwarunkowań samego stanowiska, gdzie połączenie obsługi ze sprzedażą stanowi duże wyzwanie dla osoby rozpoczynającej pracę. W obszarach niezwiązanych z bezpośrednią obsługą, np. wśród analityków, ta rotacja nie przekracza kilku procent w ciągu roku. Wynika też z zapotrzebowania banku na tego rodzaju unikalne umiejętności i wiedzę.

Ludzie z bankowego back office muszą jednak przygotować się na dużo pracy, ponieważ tam często nie uzupełnia się luk w zespole. Ktoś odchodzi, a jego praca jest redystrybuowana. Handlowcy mają i tak zarabiać bezpośrednio na swoją pensję, więc o ile tylko są możliwości organizacyjne, zatrudnia się ich jak najwięcej.

– W strukturze back office w bankach sytuacja zależy głównie od konkretnej strategii banku. Niektóre z nich planują redukcję właśnie w centrali, ponieważ likwidacja stanowisk w sieci sprzedaży ma bezpośredni wpływ na obniżenie jej wyników, a to oczywiście negatywnie wpływa na finalny wynik całej firmy – mówi Monika Petlic-Skoczylas. – Inne instytucje mają naturalne odejścia na poziomie 6%–7% rocznie i te wakaty konsekwentnie nie są wypełniane.

Struktura zatrudnienia w bankach zdaje się coraz bardziej upodabniać do większości przedsiębiorstw z innych branż, które żyją przede wszystkim ze sprzedawania produktów, a nie wiedzy. Dlatego należy się spodziewać dalszego wzrostu znaczenia działów sprzedaży w bankowości.

Monika Petlic-Skoczylas, Business Manager Banking & Finance, REED dla KarierawFinansach.pl:

Po kilku latach systematycznej poprawy wyników w bankach nadszedł czas spadku zysków. Według analityków z domów maklerskich wyniki netto największych instytucji finansowych zmniejszyły się w stosunku do 2011 roku niemal o jedną czwartą. Spadła dostępność zarówno kredytów konsumpcyjnych, jak i hipotecznych, które w ostatnich latach były motorem wzrostu skali działania sektora bankowego. Taka sytuacja ma duży wpływ na strategię polityki personalnej, która niestety koncentruje się na redukcjach etatów. Duże spadki odnotowuje bankowość inwestycyjna. Zmniejszenie zysku w stosunku do ubiegłego roku, można także dostrzec w bankowości dedykowanej dla dużych przedsiębiorstw. Jeżeli chodzi o strukturę w sieci sprzedaży, banki zapowiadają cięcia budżetowe i restrukturyzację. Sytuacja nie kształtuje się jednak tak źle, jakby się mogło wydawać. Mimo negatywnych komunikatów o zwolnieniach, banki będą też zatrudniać, tworząc placówki o nowym modelu działania. Nowa koncepcja będzie dotyczyła nie tylko funkcjonalności samego oddziału, ale także będzie dostosowana do coraz to nowych potrzeb klientów (stanowiska doradczo-transakcyjne, bankomaty, wpłatomaty, samoobsługowe stoiska z logowaniem do systemu transakcyjnego). Istotnym elementem strategii będzie też rozwój nowych kanałów dystrybucji, z naciskiem na bankowość internetową i mobilną.

Te instytucje finansowe, których płynność jest zadawalająca, będą realizować zamierzone plany rozwojowe, zatrudniając z rynku najlepszych specjalistów. W związku z dynamicznym rozwojem bankowości internetowej na pewno wzrośnie zatrudnienie w działach IT. O pracę nie muszą się też martwić sprzedawcy usług finansowych dla kluczowych klientów banku, a także doświadczeni doradcy z branży leasingowej. Osoby takie, szczególnie ze znajomością lokalnego rynku, będą dyktować swoje warunki w stosunku do pracodawców. Zdecydowanie gorzej będzie wśród kadry menedżerskiej. Tutaj rywalizacja o stanowisko jest zdecydowanie większa. Pracodawca będzie mógł wybierać spośród fachowców.

Zobacz również