Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.

Audyt... i co dalej?

Audytorzy zewnętrzni nie mogą narzekać na brak perspektyw rozwoju. Grunt to podejmować dobre decyzje we właściwym czasie. Kiedy przychodzi najlepszy moment na przejście na stronę biznesu?
Kategoria: Wiadomości
05.05.2010
Fot. rawpixel [Unsplash]

Praca w audycie zewnętrznym to prawdziwa "szkoła przetrwania". Tak mówią o niej sami audytorzy zatrudnieni w firmach Wielkiej Czwórki. Dlaczego? Bo pracują od 10 do 14 godzin dziennie, żyją "na walizkach" między wyjazdami do kolejnych klientów i przeważnie tkwią po uszy w nawarstwiających się projektach. Szczególnie w gorącym (choć jesienno-zimowym) sezonie badania sprawozdań finansowych.

Jest oczywiście i druga strona medalu. Ta jaśniejsza. Trudno wskazać inne miejsce pracy, w którym osoba rozpoczynająca karierę w finansach mogłaby nauczyć się tak wiele i tak szybko. Pogłębiona wiedza z zakresu rachunkowości i sprawozdawczości finansowej, poznanie specyfiki prowadzenia biznesu w wielu organizacjach i branżach, słowem: finanse w pigułce - tak w największym skrócie można opisać korzyści wypływające z tej pracy. Audytorzy dają z siebie bardzo dużo, ale i sporo dostają w zamian.

Trampolina do kariery

W ramach konsultingu przed audytorami stoi otworem określona ścieżka kariery, od stanowiska asystenta do dyrektora czy nawet partnera. Niewielu z nich jednak wiąże swoją przyszłość z tą branżą w dłuższej perspektywie czasowej. Specyfika pracy w audycie zewnętrznym sprawia, że większość osób traktuje ją jako etap przejściowy. Takie podejście znajduje odzwierciedlenie także w strategii rekrutacyjnej firm z Wielkiej Czwórki, które co roku masowo wyławiają świeży audytorski "narybek" spośród studentów i absolwentów. Praca w audycie to trampolina, z której można wybić się całkiem wysoko i wylądować miękko na niejednym atrakcyjnym na rynku pracy stanowisku.

Jedną z możliwości jest kontynuowanie rozwoju w firmach konsultingowych, jednak poza działem audytu. Praca w usługach doradczych, czyli typowy konsulting, przez wielu jest postrzegana jako ciekawsza.

- To możliwość zdobycia trochę głębszych doświadczeń. O ile praca w audycie polega na badaniu zastanego stanu rzeczy, o tyle praca w konsultingu jest bardziej kreatywna. Z rozmów z kandydatami wynika, że największym powodzeniem cieszy się dziedzina corporate finance - mówi Anna Piotrowska-Banasiak, menedżer zespołu Finance & Accountancy w Antal International.

To rozwiązanie jest jednak obarczone tymi samymi wadami co praca w audycie: olbrzymie zaangażowanie czasowe, częste wyjazdy, stres. Głównie dlatego najbardziej pożądanym przez audytorów kierunkiem rozwoju jest przejście na stronę biznesu. Najczęściej wybierają obszar kontrolingu, choć otworem stoją przed nimi także działy księgowości i audytu wewnętrznego.

Nie za wcześnie, nie za późno

Jak długo warto pracować w audycie przed przejściem na stronę klienta? Jak mówi Anna Piotrowska-Banasiak, najlepszą i zarazem najczęściej spotykaną strategią jest zmiana pracodawcy po osiągnięciu stanowiska seniora.

- Seniorzy nie tylko zajmują się realizacją badania audytorskiego, ale też nadzorują jego przebieg i zarządzają zespołami projektowymi. Poszukując pracy w działach finansowych, warto już mieć na swoim koncie takie doświadczenia. Najczęściej zakłada się, że taka osoba powinna mieć za sobą co najmniej jeden pełen sezon audytorski przepracowany w roli seniora - wyjaśnia Piotrowska-Banasiak.

Awans z asystenta na seniora następuje zazwyczaj po 2 latach pracy. Przejście na stronę biznesu można więc planować po około 3 latach. Idealna jest sytuacja, w której cały ten proces przebiega na tyle szybko, że audytor jest gotów do zmiany pracodawcy przed upływem 3 lat stażu pracy w firmie konsultingowej. Przekroczenie tej magicznej granicy wiąże się bowiem z dłuższym, 3-miesięcznym okresem wypowiedzenia. Dostęp do części wolnych stanowisk może być więc utrudniony, jeśli potencjalnym pracodawcom zależy na szybkim zatrudnieniu kandydata.

Zarówno eksperci od rekrutacji, jak i byli pracownicy firm Big 4 uważają, że nie warto czekać z przejściem do biznesu do osiągnięcia stanowiska menedżera. Dlaczego?

- Zadania managera zaczynają odbiegać od roli stricte merytorycznej na rzecz zarządzania i pozyskiwania klientów. Poza tym taka osoba ma już dużo wyższe oczekiwania finansowe i trudno jej znaleźć na rynku satysfakcjonujące oferty - podkreśla Anna Piotrowska-Banasiak.

Jan Mateusz Pawlak, były pracownik Deloitte, obecnie zatrudniony na stanowisku kontrolera finansowego, zauważa natomiast: - Po osiągnięciu poziomu managera zbyt długie zasiedzenie w Big 4 wpływa na zmianę stylu pracy i podejścia do podwładnych, co w praktyce nie sprawdza się w korporacjach. Ludzie stają się specjalistami w wąskich dziedzinach, polegają jedynie na pracy innych i są kompletnie oderwani od rzeczywistości.

Niektórzy żałują, inni wcale

Jan Mateusz Pawlak odszedł z audytu ze stanowiska seniora już po około dwóch latach pracy. Jak mówi, początkowo był zachwycony pracą na samodzielnym stanowisku oraz faktem, że może wyjść z pracy o godzinie 16 bez konieczności uzgadniania tego z przełożonym. Po pewnym czasie zaczął jednak dostrzegać minusy podjętej decyzji.

- Przede wszystkim brakuje mi ściśle określonej ścieżki kariery i awansu zawodowego. Poza tym zdobycie przeze mnie jakichkolwiek dodatkowych kwalifikacji wiąże się z koniecznością opłacenia szkolenia z własnych środków. Na dodatek wyższe wynagrodzenie w chwili przejścia do biznesu okazało się iluzoryczne. Gdybym został w Big 4, po dwóch latach moja stawka z chwili odejścia zostałaby podwojona. Dziś myślę, że najdogodniejszym momentem przejścia do biznesu jest okres około 4 lat, w chwili uzyskania kwalifikacji biegłego rewidenta oraz/lub ACCA. Ewentualnie warto negocjować z przyszłym pracodawcą warunki umowy pozwalające na kontynuację nauki - mówi Pawlak.

Inny "alumn" Big 4 - były pracownik Ernst & Young - odszedł także po dwóch latach, również na stanowisko kontrolera finansowego. Nie żałuje jednak w żadnej mierze tej decyzji. W średniej wielkości firmie deweloperskiej, do której trafił, szybko awansował na pozycję dyrektora finansowego.

- W audycie właśnie pierwsze dwa lata to taki okres, w którym można bardzo wiele się nauczyć. Potem tylko pogłębia się wiedzę z rachunkowości, standardów audytu i metodologii samej firmy. Moim zdaniem w późniejszym etapie więcej ważnych umiejętności można wykształcić, widząc, jak przedsiębiorstwa działają od wewnątrz, a nie z zewnątrz - uważa nasz rozmówca.

Czy to jest ten właściwy moment? Ze zmianą pracy tak to już bywa, że na to pytanie często można odpowiedzieć dopiero po latach, kiedy widać już wyraźnie wpływ tej decyzji na naszą karierę. Jednym szybko udaje się osiągnąć zawodowe cele, inni trafiają nie najlepiej i napotykają na różne trudności w rozwoju zawodowym. Żadne „złote zasady" nie wyeliminują do końca związanego ze zmianą pracy ryzyka. Przykład drugiego z naszych rozmówców, który został dyrektorem finansowym w wieku 27 lat, pokazuje jednak, że warto to ryzyko podejmować.

Zobacz również