W przypadku ubezpieczeń na życie sześć lat temu wykryto wyłącznie 62 wyłudzenia, a w 2011 roku już 188. Rok temu udaremniono również 4624 próby wyłudzenia pieniędzy w ramach polis majątkowych - ponad dwa razy więcej niż w 2006 roku - wylicza "Rz".
To jednak wierzchołek góry lodowej. Ubezpieczyciele rokrocznie tracą ogromne sumy, na czym z pewnością nie zyskują również uczciwi klienci regularnie płacący składki. Spada też zaufanie do podstawowych instytucji rynku ubezpieczeniowego.
Z raportu opublikowanego w maju br. przez PKF oraz Uniwersytet w Portsmouth wynika, że średnia strata finansowa w wyniku wyłudzeń utrzymuje się na poziomie 5,7 proc.
Oszustwa ubezpieczeniowe pojawiają się na wielu różnych etapach transakcji ubezpieczeniowej, między innymi przy składaniu wniosku, gdy ubezpieczającym jest osoba fizyczna, mogą być również dokonywane przez osoby trzecie, w tym samych pracowników sektora ubezpieczeniowego. Insurance Fraud Bureau, brytyjska instytucja zajmująca się wykrywaniem tego rodzaju przestępstw, podczas corocznej konferencji organizowanej przez British Insurance Brokers' Association wskazała na istotną rolę brokerów ubezpieczeniowych w wykrywaniu oszustw ubezpieczeniowych.
Eksperci uważają również, że czyn oszustwa ubezpieczeniowego jest odbierany przez społeczeństwo jako czyn mniejszej wagi, a tym samym niezasługującym na tak aktywne przeciwstawianie się niemu, poprzez m.in. zgłaszanie go odpowiednim organom.
Jednakże firmy ubezpieczeniowe coraz lepiej radzą sobie z tego rodzaju przestępstwami. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii, gdzie instytucji ubezpieczeniowych jest najwięcej w Europie, zatrudnia się specjalistów, zajmujących się wykrywaniem oszustów ubezpieczeniowych (Counter Fraud Specialist). Wspomniany już Uniwersytet w Portsmouth oferuje nawet specjalistyczny program kształcenia w tym zakresie.