Wiadomości|

10.01.2018

Crowdsourcing w Polsce, czyli jak dobrze wykorzystać mądrość społeczności

Karolina Zdunowska, Redaktor naczelna, Grupa MBE

O udanych akcjach crowdsourcingowych i tych, które okazały się porażką oraz o przyszłości tej branży, coraz prężniej rozwijającej się w Polsce, rozmawiamy z Janem Kasprzyckim-Rosikoniem, dyrektorem działu crowdsourcingu w EY.

Redakcja: Crowdsourcing to działanie, w ramach którego organizacja powierza wykonanie części zadań szerokiej grupie ludzi. Czy mógłby Pan podać 2 najciekawsze przykłady wykorzystania crowdsourcingu w Polsce w 2017 roku?

Jan Kasprzycki-Rosikoń: Akcja Kompanii Piwowarskiej poszukującej nowych, ciekawych pomysłów zarówno inspirowanych dotychczasową komunikacją, jak i zupełnie nowej formy i stylu dla marki Redd’s. W wyniku projektu, utalentowani ludzie z różnych miejsc w Polsce przygotowali ponad 500 propozycji w formie zdjęć, grafik i filmów.

Bank Millennium do promowania swojej ostatniej aplikacji mobilnej zaangażował filmowców, którzy stworzyli content video, który w dowolnym miejscu i w zakresie 360 stopni odpowiada na potrzeby młodych.

Co sprawia, że jedne inicjatywy angażują tłumy, a inne nie?

Najczęściej jest to kombinacja wielu czynników - zarówno angażujących wyzwań, jak i podjętej formuły, sposobu komunikacji, wiarygodności i autentyczności w przekazie do grupy, którą chcemy włączyć, oraz jasnych i atrakcyjnych korzyści dla uczestników (od finansowych, poprzez referencje aż po prestiż). 

Kto najchętniej bierze udział w akcjach crowdsourcingowych i z czego to wynika?

Nasze projekty crowdsourcingowe kierujemy do pracowników firm z różnych branż, studentów, mieszkańców miast i ludzi utalentowanych artystycznie. Angażują się te osoby, dla których temat podejmowanych wyzwań jest bliski i ważny lub te, które widzą w udziale szansę dla siebie - w postaci rozwoju osobistego, zdobycia nowych doświadczeń, wykorzystania swoich talentów czy też uzyskania wymiernych korzyści finansowych.

O crowdsourcingu mówi się, że bazuje na „mądrości tłumu”. Co zrobić, żeby dana akcja nie skończyła się „zbiorową głupotą”?

Słowo „tłum” ma wydźwięk pejoratywny, dlatego często mówimy o mądrości społeczności. Przy akcjach crowdsourcingowych gromadzimy w jednym miejscu, na dedykowanej platformie ludzi, których łączy wspólny mianownik, np. zainteresowania, miejsce pracy, doświadczenie czy przywiązanie do jakiejś marki. Dzięki technologii jesteśmy w stanie przeprowadzić z tą społecznością brainstorm (tzw. burzę mózgów) na szeroką skalę i wygenerować dużą liczbę pomysłów, np. na komunikację marki (wspomniany wcześniej przykład Kompanii Piwowarskiej), czy pozyskać dostęp do ludzi z konkretnymi kompetencjami, które zweryfikujemy w procesie projektu crowdsourcingowego (np. projekt MillionYou Innowatorzy).

Umiejętne prowadzenie projektów crowdsourcingowych polega na oddelegowaniu konkretnego zadania, stałej komunikacji z uczestnikami, transparentności zasad, trzymaniu się ustalonych reguł gry oraz na odpowiedniej ochronie praw autorskich.

Czy zna Pan przypadki takich działań crowdsourcingowych, które skończyły się porażką?

Przykłady nieudane zdarzyły się w przeszłości nawet znanym markom. Mountain Dew oddała w ręce konsumentów decyzję na temat nazwy produktu w formie zgłaszania propozycji i następnie poddania ich pod głosowanie publiczności. Efekty tego procesu były nie do zaakceptowania.

Jakie korzyści niesie crowdsourcing dla społeczności, która bierze udział w takich projektach a jakie dla firmy?

Tak jak wspomniałem wcześniej, korzyści są kluczowe przy decyzji uczestnika o udziale. Nasze projekty łączą wiele form wynagradzania (tzw. incentivization). Dla niektórych motywacją może być sama szansa na pozytywną zmianę, jaką może przynieść wdrożenie jego pomysłu, dla innych będzie to zdobycie referencji, czy też zbudowanie portfolio, inni znów oczekują konkretnego wynagrodzenia.

Firma natomiast zyskuje w tym modelu przede wszystkim ciekawe, niestandardowe pomysły i rozwiązania na konkretne problemy.

W jakich branżach crowdsourcing będzie się rozwijał? Jakie są trendy?

Obserwujemy stały wzrost zainteresowania crowdsourcingiem do poszukiwania pomysłów związanych z promocją marek przede wszystkim w sektorze FMCG. Globalne statystyki pokazują wzrost wśród taki firm jak Procter&Gamble, Unilever, czy Nestlé. Sektor bankowy i farmaceutyczny coraz częściej sięga po crowdsourcing do generowania rozwiązań angażując pracowników, partnerów, ale także szerszy ekosystem, w tym start-upy.

Czy crowdsourcing to przyszłość?

Według raportu Gartnera, do końca 2018 roku 75% wiodących firm będzie korzystało z jakiejś formy crowdsourcingu. Wzrost zainteresowania obserwujemy także poprzez pryzmat zainteresowania i rosnącą świadomość zjawiska i korzyści także w Polsce.

Autor

Karolina Zdunowska

Karolina Zdunowska

Redaktor naczelna, Grupa MBE

Absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. W przeszłości współpracowała z wydawnictwami: Media Regionalne, Ringier Axel Springer i Marquard Media. W Grupie MBE była odpowiedzialna za redakcję tekstów do magazynu „Kariera w Finansach i Bankowości” oraz na stronę KarierawFinansach.pl w latach 2018-2022.