Zdaniem finansistów ogromny wpływ na ich profesję mają takie umiejętności, jak komunikacja, umiejętność podejmowania decyzji oraz praca zespołowa. Aż 96 proc. z nich uważa, że tego rodzaju kompetencje mają bezpośrednie przełożenie na ich karierę zawodową, przy czym niespełna połowa przyznaje, że rola kompetencji miękkich była istotnym elementem szkoleń.
Aż dwie trzecie z ankietowanych uważa, że kompetencje miękkie realnie przekładają się na wzrost wynagrodzenia.
Zdaniem ekspertów łączenie kompetencji numeryczno-analitycznych z miękkimi to obecnie jeden z największych wymogów rynku pracy w branży finansowej, z czego zdaje sobie sprawę m.in. wielka czwórka, która kładzie większy nacisk na zdolności komunikacyjne u kandydatów podczas procesu rekrutacyjnego.
Kompetencje miękkie staną się również wyznacznikiem w przyszłości. Coraz większe ryzyko robotyzacji, które po raz pierwszy w dziejach ludzkości będzie nie tyle wspomagać pracę człowieka co ją zastępować, podniesie znaczenie tzw. soft skills.
Rekrutacja XXI wieku
Jak rekrutuje wielka czwórka? We wrześniu bytyjski oddział Deloitte zadecydował, że nie będzie zwracał uwagi na to, do jakiej szkoły wyższej uczęszczał kandydat, aby uniknąć stronniczości po stronie rekruterów. Miesiąc wcześniej natomiast firma doradcza EY podjęła decyzję, że wycofuje się z kryterium ocen akademickich przy weryfikacji kandydata. W tym celu będzie korzystać tylko i wyłącznie z własnych testów sprawdzających wiedzę.
Zmiana w polityce rekrutacyjnej tych dwóch organizacji to przykład coraz większego nacisku na zarządzanie różnorodnością, w tym przede wszystkim genderową, pokoleniową oraz - jak się okazuje - również edukacyjną, a także to jeden z najlepszych dowodów na wzrost znaczenia kompetencji w procesie oceny kandydata.
EY przeprowadziło nawet w tym celu własne badania wśród 400 absolwentów. Wyniki pokazują brak znaczącej zależności pomiędzy dobrymi wynikami podczas studiów a kwalifikacjami.
Warto zauważyć, że sektor finansowy znów nie zdał egzaminu ze spostrzegawczości. O ile konsulting wydaje się jako pierwszy reagować na znaczące zmiany na rynku pracy i jednocześnie korzystać z profesjonalnych narzędzi rekrutacyjnych, o tyle pozostałe branże tego segmentu gospodarki nadal przywiązują dużą wagę do wykształcenia. A przecież już w 2013 roku Laszlo Bock, President for People Operations w Google, zanegował przydatność wykształcenia w sektorach stawiających na innowacyjność, oceniając je jako "bezwartościowe w procesie rekrutacji".